Fuji Flush (Futschikato) to gra o ciekawej historii. Otóż na początku 2016 roku Friese przedsięwziął interesujący eksperyment. Wydał grę anonimowo, aby się przekonać na ile o sukcesie gry decyduje marka wydawnictwa, renoma autora, a na ile gra sama w sobie. Ciekawi przebiegu eksperymentu mogą się zapoznać z relacją. Ja jednak, generalnie lubiący niemal wszystkie gry autora z zielonymi włosami, decyzję o przygarnięciu tej gry do kolekcji podjąłem błyskawicznie. Czy gra przeznaczona od 3 do 8 graczy faktycznie jest grywalna w pełnym zakresie?
Zacząłem od rozgrywki w mniejszym gronie. 3, 4 i 5 osób. Ze zdumieniem zauważyłem rozczarowanie. U współgraczy, i u siebie. Gra wydaje się być nadzwyczaj losowa i prawie sama się grała…
Nie lubię takich sytuacji, gdy gra mnie rozczarowuje. Zwłaszcza, gdy mam pewne podstawy by spodziewać się jednak czegoś, co powinienem polubić. A gry Friesego zwykle mają dla mnie coś takiego.
Zagrałem w pełnym składzie… O! to je ono! jak mawiają sąsiedzi z południa. Gra – lekka i pełna interakcji – nabrała rumieńców, zaczęło się coś dziać! To nie jest jednak festiwal losowości, ale całkiem sprytna karcianka.
Ale ab ovo. Jak się w to gra?
Talia zawiera karty o wartościach od 2 do 20. Im wyższa wartość tym mniej takich kart w talii. I tak ‘2’ mamy 16 sztuk, a już ‘16’…’20’ tylko po jednej. Każdy z graczy dostaje po 6 kart na rękę (przy 7-8 graczach po 5) i stara się pozbyć tych kart. Komu się to uda, ten natychmiast zwycięża.
W swojej kolejce gracz zagrywa kartę przed siebie. Jeśli na stole są karty o niższej wartości, to należy je odrzucić, a gracze dobierają kolejną kartę na rękę. I kolejka przechodzi na następnego gracza. Gdy kolejka do nas wróci, a przed nami wciąż leży karta, to ją radośnie odrzucamy i nie dobieramy nowej. W ten właśnie sposób pozbywamy się kart.
Proste? Aż za bardzo…
Dlatego w grze jest jeszcze reguła kooperacji. Jeśli zagramy kartę o wartości już zagranej przez kogoś innego (np.: ‘5’, gdy inny gracz wcześniej zagrał swoją ‘5’), to wartość naszych kart się sumuje! I to jest piękna okazja do współpracy. Gdy kolejka dojdzie do jednego ze współpracujących graczy, to wszyscy oni pozbywają się karty bez dobierania! Zdarza się, że w pierwszej rundzie w ten sposób gracze pozbywają się słabych ‘2’ czy ‘3’. Znacznie ważniejsze jest jednak w końcówce dogrywanie mocniejszych kart, by przeszkodzić graczowi zagrywającemu ostatnią kartę – a niech tam! ‘20’ – i łącznie z dwóch ‘12’ wykrzesać wyższą wartość.
Fuji Flush w mniejszym gronie zwyczajnie nie daje okazji do takiej skutecznej kooperacji. 3, a nawet 5 graczy rzadko kiedy będzie miało okazję w końcówce zagrać skutecznie przeciw innemu graczowi. Szanse na posiadanie dokładnie tych samych nominałów są mniejsze w skromniejszym gronie. Pozostawia to pewien niesmak, gdy odrobina szczęścia decyduje o wygranej.
Pełny skład, to duża szansa, że kilkakrotnie obronimy się przeciw niemal wygrywającemu, a w końcu uda się – bo jednak losowość w tej grze jest – właśnie nam pozbyć ostatniej karty. Do tego często dochodzi do przetasowania kart odrzuconych i znów wraca nadzieja na dobranie wysokiej, raczej pewnej karty niż blotek typu ‘2’, ‘3’ itp.
Rozgrywka jest dość szybka. Zmniejszająca się liczba kart na ręce nie daje szans na zmulanie. Ogląd sytuacji pozwala na próby współpracy przeciw chwilowym liderom, a dobieranie kart znacznie zmienia sposób grania. Mocna karta daje nam nadzieję na samodzielne pozbycie się kolejnej karty, średnia to okazja do dobrej współpracy, a niskie karty częściej jednak zwyczajnie wymieniamy.
Jak na lekką karciankę przeznaczoną dla 5-8 (a może i więcej) graczy jest to ciekawa propozycja. W chwili oczekiwania – na zajęcia, między kolejnymi poważniejszymi grami itp. – można sensownie zagrać ciesząc się ze skutecznego blokowania innych graczy. Trochę szkoda, że gra w mniejszym (ale jednak autorsko zalecanym) gronie jest wyraźnie słabsza. Jednak sama gra jest dość tania, a fajnych karcianek – przynajmniej dla mnie – nigdy za mało.
Zaletą są też dość proste zasady, co pozwala zagrać z marszu nawet z zupełnie nieobeznanymi osobami.
Korzystnie jest próbować ugadać z innymi graczami współpracę przy niskich nominałach. Szansę na zbycie karty rosną, a nawet gdy trzeba jednak dobrać, to może będzie to wyższy nominał. O ile możliwe, warto zachować mocne karty na końcową rundę, ale łatwe to nie jest. Mnie w tej grze cieszy rozgrywka, zaskoczenie związane z efektem mieszania się współpracy i rywalizacji. Wynik końcowy nie stanowi o radości po partii, bo zależność od kombinacji kart na rękach innych rywali nie pozwala na pełną kontrolę.
W sensownym zakresie 5-8 graczy oceny jak niżej. W tym skromniejszym (3-4 osoby) ocena będzie niższa o 2 pkty.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(5/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.