Gdy zamawiałam gry na tegorocznym Essen nie spodziewałam się, że pudełkiem, które okaże się najlepsze i przyniesie mi w ogólnym rozrachunku najwięcej frajdy, będzie dodatek. Przecież wytypowałam też kilka mięsistych eurasków! A tu taka kinder niespodzianka i hitem ostatnich targów stał się dla mnie Królewski Golem, czyli dodatek The King’s Golem do czeskiej gry Alchemicy. Zdziwienie to tym większe, że Alchemicy wcale nie należeli do moich ulubionych gier!
O pierwszych wrażeniach i dokładniejszych zasadach rozpisywałam się ponad miesiąc temu w Cotygodniku. Dziś pragnę te wrażenia ugruntować.
Tak jak wspomniałam, gra podstawowa nie zaliczała się w poczet moich ulubieńców. Nie znaczy to, że mi się nie podobała. Ostatecznie na skali „lubienia” mamy dość szerokie pole manewru. Na pewno na mniej entuzjastyczny odbiór rzutował fakt, że zbytnio nie było w tę grę z kim grać. Bo to ciężka gra jest. Świetnie obmyślony mechanizm wzajemnych powiązań elementów generujący jeszcze lepsze możliwości dedukcji. Cud, miód i orzeszki, które jednak wielu osobom zaszkodziły na żołądek. Ponadto okazyjne rozgrywki, wciąż od nowa przypominane zasady także nie sprzyjały wgraniu się w tytuł.
Ostatecznie Alchemicy poleżeli sobie trochę na półce zanim dopadł ich renesans za sprawą pięknego dodatku. Dodatek musiał być piękny, tak jak piękni byli Alchemicy i jak piękne są wszystkie gry CGE. Super wrażenie robi niskie pudełko, wypełnione po brzegi nowymi elementami. Tylko okładka trochę niehumanitarna…
W pudełku znajdziemy 4 dodatki, które możemy w miarę swobodnie ze sobą łączyć. Dwa kosmetyczne, acz ciekawe: różne zasoby początkowe dla graczy (taki wybór przed grą zawsze cieszy) oraz zmienne tory kolejności w każdej rundzie. Nowe tory wydawały mi się z początku najbardziej „naciągane”, a już zasada widoczności toru, który będzie obowiązywał w przyszłej rundzie, przerostem formy nad treścią. Ale muszę przyznać, że w końcu zaczęłam jednak zerkać co to za koszty spadną na nas za chwilę.
Dwa duże dodatki to kwintesencja gry. Po pierwsze Encyklopedia. To nowa plansza na nowe teorie. Ale tym razem dotyczą one aspektów, a nie całych wzorów. Jest to teoretycznie super sprawa, gdy posiadamy dużo informacji, ale za mało jeszcze, aby ryzykować obstawianie wzorów. Wystarczy, że na przykład co do takiej zielonej kulki potrafimy orzec, w których składnikach występuje z plusem, a w których z minusem. To tak nieco upraszczając, bo kombinacje do obstawienia nie są jednak dowolne. Minusem Encyklopedii jest fakt, że grając z czwartym dodatkiem – tytułowym Golemem – musimy za publikację teorii (noszących w Encyklopedii nazwę Artykułów) zapłacić królewską pieczęcią (w dodatku pojawiają się dwa nowe zasoby: pieczęci i księgi). I tak się jakoś składa, że jej nigdy nie miałam, gdy chciałam pochwalić się swoją encyklopedyczną wiedzą.
Najważniejszym modułem jest, rzecz jasna, Golem. Czyli dodatkowa zagadka do rozwikłania. Ale i kolejne źródło wiedzy, jeśli dobrze rozegramy sprawę. Golema trzeba ożywić, karmiąc go dwoma składnikami, które zawierają dwa określone aspekty. Na przykład: duży czerwony i mały niebieski. Taka parę posiadają zawsze tylko i dokładnie 2 składniki i trzeba je zaserwować golemowi na specjalnym dodatkowym polu dodatkowej planszy (tak, kolejnej!). Niestety, aplikacja nie pokazuje jakichś widowiskowych podrygów ożywionego olbrzyma. Skąd wiemy, jakich aspektów pragnie nasz Golem? Ano z kolejno przeprowadzanych testów, podczas których go karmimy i obserwujemy jego reakcje. Ale myliłby się ten, kto myślałby, że to prosta sprawa. Sposoby reagowania Golema zostały opracowane w postaci nowej zagadki, która zazębia się z zagadka główną (odgadywaniem alchemonów), ale jest od niej też w dużej mierze niezależna. To niejako sztuka sama w sobie.
Bo Alchemicy to dla mnie dzieło sztuki wśród gier. Grałam w kilka gier dedukcyjnych, ale w konfrontacji z Alchemikami widać, że były to tylko pseudodedukcje, popłuczyny i nędzne obierki. Alchemicy to system, a Golem udowodnił, że można go rozbudowywać. I mam nadzieję, że powstanie jeszcze jeden tak dobry dodatek. Bo Golem jest świetny – mówię tu o całym zestawie składającym się na to rozszerzenie. Nowe możliwości, nowe zasady, nowa zagadka. Ale zamiast splątać wszystko jeszcze bardziej, autorzy wyznaczyli nowe ścieżki eksploracji, wyposażając nas również w nowe narzędzia pomocnicze. Oprócz bowiem publikacji Artykułów i próby ożywienia Golema – które stanowią nowe wyzwania i źródła punktów – do pomocy mamy:
– czwarty artefakt do kupienia na nieco innych zasadach
– podział składników na dwa rodzaje: słoneczne i księżycowe
– możliwość wizyty w bibliotece, która pozwala określić rodzaj danego składnika
Ogólnie patrząc, zelżał nacisk na zbieranie składników, gdyż nie tylko ich mieszanie dostarcza informacji. Gra nie jest w pewnością powtarzalna, którą to cechę kilka osób jej wcześniej zarzucało. Jeśli nawet szczęśliwie ułożą nam się mieszania i szybko dotrzemy do prawidłowych wzorów, to przeciwnicy obdarzenie mniejszym szczęściem mogą z powodzeniem rywalizować z nami dzięki artykułom i na polu ożywiania golema, do których nie potrzeba znajomości wzorów. Mamy więcej ścieżek, więcej przyjemności. Królewski Golem naprawdę iście królewsko wzbogacił nasze alchemiczne doznania!
Złożoność gry
(6.5/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(10/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra praktycznie bez wad, genialna i to nie tylko w swojej kategorii. Ma ogromną szansę spodobać się nawet ludziom, którzy dotąd omijali ten typ gier szerokim łukiem.
Świetna recenzja, dzięki Veridiana za polecenie Golema