Kiedy cofnę się do początku mojej znajomości z nowoczesnymi grami planszowymi, to pamiętam, że jedną z rzeczy, która mnie w nich najbardziej dziwiła, to dostępność dodatków do nich. Zwyczajnie nie byłem w stanie wyobrazić sobie, w jaki sposób taki dodatek miałby działać skoro gra jest skończona a mechanika opracowana. To przecież nie jest gra komputerowa z wyborem nowej kampanii, to wciąż te same elementy, niby jak tu wcisnąć nowe? Po pewnym czasie zagadka się rozwiązała, a ja już nie mogłem się doczekać przetestowania mojego pierwszego rozszerzenia. Na moje szczęście, przypadła mi recenzja Panteonu, nowego dodatku do jednej z mojej ulubionych gier czyli 7 Cudów: Pojedynek.
Panteon przychodzi do nas w pudełku, które jest połową pudełka podstawowej wersji. Po uchyleniu wieka wita nas niezbyt długa instrukcja z dobrze wyjaśnionymi zasadami, jakimi rządzi się dodatek. Raczej nie miałem problemu z ich zrozumieniem, dodatkowo na ostatniej stronie jest FAQ, który rozwiewa ewentualne wątpliwości. Nowych elementów nie ma raczej zbyt dużo. W doskonale zaprojektowanej wyprasce (doceniam, że ktoś pomyślał o wgłębieniach, które ułatwiają wyciąganie żetonów) znajdziemy 2 nowe cuda, 3 nowe symbole naukowe, planszetkę, 16 dobrze zilustrowanych kart bogów i 5 kart świątyń. Do tego jeszcze pion, który jest dość podobny do tego z podstawki i nowy notes uwzględniający punkty pozyskiwane za pomocą bogów. Pojawiło się wiele głosów, że elementy z dodatków są niższej jakości niż te z podstawowej wersji gry. Gdy się dobrze przyjrzymy, to można zauważyć, że karty cudów są wydrukowane na innym, trochę bardziej połyskującym papierze. Natomiast same żetony naukowe są takie same jak w podstawowej wersji gry i nie mam do nich zastrzeżeń.
Przejdźmy teraz do najważniejszej części, czyli do tego, co właściwie ten dodatek zmienia. Pierwszą rzecz, jaką zauważymy jest to, że jednak czas setupu gry trochę się wydłuża. Zwiększa się także potrzebna do gry powierzchnia, głównie przez format zastosowany przy kartach bogów. Nie do końca rozumiem używanie małych kart w celu zaoszczędzenia miejsca, a potem dorzucanie nowych, sporo większych. Sami bogowie zostali podzieleni na 5 religii: grecką, fenicką, mezopotamską, egipską oraz rzymską. Każda z nich będzie nam pomagać w innym obszarze gry. Podczas pierwszej ery na karty dokładamy zakryte żetony religii. W momencie, gdy gracz je podniesie, dowiaduje się, z której religii może wybierać kartę bóstwa. Po dokonaniu wyboru jednej z dwóch kart, odkłada ją zakrytą na nowej planszetce. Tutaj mamy kompletnie nowy poziom strategii. Koszt boga w dalszej części gry jest zależny od tego, gdzie go położymy. Możemy więc kiepskie karty oddawać przeciwnikowi na jego tańszych polach, a sobie nisko wyceniać te najpotrzebniejsze. W drugiej erze odkrywamy karty bogów oraz na kartach układu wykładamy żetony, które zapewnią nam rabat przy aktywacji boga. W trzeciej epoce natomiast kompletnie pozbyto się kart gildii na rzecz świątyń które potrafią przynieść mnóstwo punktów.
Nigdy nie słyszałem głosów mówiących o tym, że ktoś uznał Pojedynek za grę o dużej powtarzalności rozgrywki. Jedną z jej największych zalet jest zmienność każdej z partii. Natomiast jeśli dołożymy do tego wszystkiego Panteon, otrzymujemy grę jeszcze bardziej zmienną. Nigdy nie wiemy, które religie wejdą do gry oraz którzy bogowie. Nie wiemy też, jak wyceni ich przeciwnik. Wariacji jest bardzo, bardzo dużo. Kolejnym nowym elementem jest możliwość nie wzięcia karty z układu. Aktywacja boga odbywa się bez udziału karty, co potrafi bardzo namieszać podczas rozgrywki. Warto zauważyć, że część bogów przedstawia wartość samą w sobie, ale są też tacy, którzy mocno pomagają w odniesieniu zwycięstwa drogą militarną a np. Enki znacząco wpływa na skuteczność strategii na symbole naukowe. Nie do końca jestem przekonany do usunięcia kart gildii, karty świątyni buduje się trochę za łatwo w stosunku do tego ile potrafią przynieść korzyści.
Podczas gry z dodatkiem nie mamy wrażenia, że gra się całkowicie zmieniła. Jestem zdecydowanie bliższy stwierdzeniu, że rozgrywka pogłębia się o kolejny obszar, który musimy mieć na uwadze i kontrolować tak, jak pozycję pionu konfliktu i rozbudowę zasobów. Ostrzegam, że nie każdemu to odpowiada. Jedna z osób, z którą grałem, powiedziała, że z dodatkiem jest dla niej tego wszystkiego za dużo i woli grać bez. Gra z dodatkiem nieco się wydłuża, nie tylko przez setup, ale także przez nowe decyzje do podjęcia podczas rozgrywki. Nie poczytuje tego jako wadę, raczej konsekwencje rozbudowy.
Czy warto mieć Panteon? Jako fan gry powiem, że tak. Nigdy nie narzekałem na powtarzalność wersji podstawowej, wraz z dodatkiem po prostu dostajemy „więcej gry”. Jeśli bardzo lubisz Pojedynek, to warto mieć i dodatek w swoich zbiorach. Szczególnie jeśli uważasz, że podstawka Ci się ograła. Natomiast jeśli jest to jeden z bardzo wielu tytułów w Twojej kolekcji, który wyciągasz raz na jakiś czas, to zastanów się, czy zdążysz go odpowiednio „rozpracować” i wykorzystać.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
Warto chyba wspomnieć, że partię, która jest na ostatnim zdjęciu oznaczona jako remisowa, wygrał tak naprawdę gracz po prawej: w przypadku remisu, o zwycięstwie decydują punkty z niebieskich budowli. :)