Swoją przygodę z nowoczesnymi planszówkami rozpoczynałem od ameritrahsy. Najpierw był Runebound, do którego doszło kilka dodatków, następnie partia, a w zasadzie pół partii w Horror w Arkham, po której kupiłem grę (do tej pory leży ona nieużywana na półce). Później poznałem Osadników z Catanu i rozpoczął się zwrot w kierunku gier euro, które dodatkowo mają tą przewagę, że podobają się mojej żonie. Po tym przełomowym wydarzeniu, jakim było odkrycie Catanu moja kolekcja powiększyła się jedynie o jednego ameritrasha, którym był polski Heroes of Might & Magic (z racji sentymentu do komputerowej wersji nie mogłem przejść obok tego tytułu obojętnie). Do czasu, a konkretnie do sierpnia tego roku, kiedy to moją kolekcję powiększyły Eldritch Horror i Posiadłość Szaleństwa 2 edycja. Dziś opiszę Wam ten pierwszy tytuł.
Dla większość z Was Eldritch Horror zapewne nie jest tytułem obcym. Wszak jest to młodszy brat wspomnianego Horroru w Arkham, który swoją światową premierę miał już 4 lata temu. W Polsce wydało go wydawnictwo Galakta, a w tym roku przy okazji premiery dodatków wydawca zdecydował się również na dodruk wersji podstawowej. W gwoli formalności przypomnę, że EH jest grą kooperacyjną przeznaczoną dla od 1 do 8 osób w wieku lat 14+. W zależności od liczby osób przy stole oraz stopnia znajomości gry możliwe są duże wahania w czasie rozgrywki, który według pudełka wynosi od 120 do nawet 240 minut.
W Eldritch Horror gracze wcielają się w Badaczy, którzy starają się powstrzymać Przedwiecznego przed przyjściem na świat. W przeciwieństwie jednak do Arkham Horror, tutaj apokalipsa nie zaczęła się w jednym małym miasteczku w Stanach Zjednoczonych a opanowała całą Ziemię, a bramy zwiastujące nadejście ostatecznego zła otwierają się we wszystkich miejscach świata.
Zasad, jak w większości ameritrashy jest sporo, ograniczę się więc do ich bardzo ogólnego zarysu.
Warunkiem zwycięstwa badaczy jest rozwiązanie 3 zagadek związanych z danym Przedwiecznym. Warunków przegranej jest kilka, choć nam zdarzał się właściwie jeden – upływ czasu na torze zagłady związany z nadejściem Przedwiecznego i … tego Wam nie będę zdradzał, bo odkrywanie takich ciekawostek jest częścią zabawy.
Gra toczy się w rundach dopóki nie zostanie spełniony warunek zwycięstwa lub przegranej. Każda runda składa się z fazy akcji, fazy spotkań i fazy wydarzeń. W trakcie pierwszej z nich gracze wykonują swoje akcje. Mają do dyspozycji sześć różnych, wybierają dwie z nich, przy czym nie mogą dwa razy wykonać tej samej akcji. Badacze mogą się ruszać, odpoczywać odnawiając swoja energie i poczytalność, wymieniać przedmiotami, nabywać bilety morskie i lądowe, pozwalające na dłuższą podróż, zdobywać przedmioty (np. bronie, amulety, sprzymierzeńców) dzięki punkom wpływów lub korzystać ze specjalnej zdolności swojej lub swoich przedmiotów.
Po fazie akcji wszystkich graczy następuje faza spotkań. W tej fazie możemy między innymi próbować zamknąć bramy, walczyć z potworami, dołączyć do ekspedycji lub przeszukiwać obszar.
Ostatnia faza to wydarzenia. Odkrywamy kartę wydarzeń i dowiadujemy się, jakie trudności spotkają graczy w dalszej rozgrywce. W tej fazie następuje ruch omenu co wiąże się często z postępem znacznika na torze zagłady, otwierają się nowe bramy, przybywają nowe potwory, pojawiają się nowe wskazówki. Zazwyczaj też następuje określone wydarzenie fabularne, które najczęściej nie jest korzystne dla graczy.
Gra w Eldritch Horror w dużej mierze opiera się na zdawaniu przeróżnych testów wykonywanych poprzez rzuty kośćmi. Dokonujemy testów podczas akcji zakupów, walki z potworami, badania obszarów, zdobywania wskazówek, a niekiedy także podczas fazy wydarzeń przy rozpatrywaniu kart stanów. Sprawdzamy wówczas wartość testowanej umiejętności, dobieramy odpowiednią liczbę kostek i dokonujemy rzutu. Wynik 5 lub 6 na którejś z kostek zazwyczaj oznacza powodzenie i pomyślne przejście całego testu (wyjątek stanowią np. walki z potworami, gdzie wynik 5 lub 6) oznacza zadanie jednej potworowi rany.
Oczywiście zarówno zasady zdawania testów, jak i reguły całej rozgrywki ulegają licznym modyfikacją w trakcie partii w zależności od posiadanych przedmiotów, odbytych spotkań czy następujących wydarzeń. Jak pisałem nie jest tutaj moim celem szczegółowe ich omówienie, a jedynie dokonanie ogólnego zarysu. W tym miejscu przejdę wiec już do wrażeń z rozgrywki.
Nie wiem czy to kwestia chęci przeżycia wspólnej przygody, czy zamiłowanie do mrocznego klimatu czy może tęsknota za dawno porzuconymi ameritrashami, ale Eldritch Horror podobało mi się bardzo. Pewnie złożyły się na to wszystkie te czynniki po trochu, ale myślę, że nic by z tego nie wyszło, gdyby nie to, że EH jest po prostu bardzo dobrą grą w swojej kategorii. Oczywiście, jest mocno losowa, a słabe rzuty często przyprawiają o ból głowy, ale taki jest urok gier przygodowych. Co znacznie jednak ważniejsze, mimo że słabe rzuty potrafią czasem sfrustrować, to nie zniechęcają do dalszej rozgrywki. W EH jest po prostu coś co do tej gry przyciąga i nie pozwala się oderwać na dobre. Co prawda po jednej rozgrywce, na kolejną zazwyczaj nie ma już sił, a częściej i czasu, ale gra nie pozwala jednak o sobie zapomnieć i jeżeli trafia się kolejny długi wieczór w odpowiednim towarzystwie to na tą chwilę EH jest propozycją podstawową. Dość powiedzieć, że graliśmy do czasu napisania recenzji cztery partie, wszystkie przegraliśmy, a mimo to nie czuję się ani trochę zniechęcony do kolejnych rozgrywek.
Oczywiście EH nie jest grą dla wszystkich. Do żony nawet z nią nie podchodzę, bo ona nie lubi gier przygodowych z potworami. Podejrzewam, że EH nie spodoba się również zagorzałym eurograczom, którzy chcą wszystko (a przynajmniej większość) być w stanie policzyć i zaplanować. Tutaj oczywiście ogólne plany się ma, na zasadzie „ty idziesz po wskazówkę, ja walczę z potworem i próbuję zamknąć bramę, a ty kieruj się w stronę pobliskiej ekspedycji”. Tylko że plany może zmienić jedna karta, np. pojawienie się pogłoski lub potężnego potwora, od których wyeliminowania zależeć będzie dalszy los bohaterów.
Siła Przedwiecznej Grozy nie tkwi jednak w planowaniu, strategiach, tworzeniu silniczków, a w klimacie i epickości każdej rozgrywki. Tutaj przeżywa się przygodę, przeczuwa nadchodzącą zagładę nieraz odczuwa bezsilność i kruchość wobec Przedwiecznego. Wpływają na to zarówno ze świetne grafiki, mroczne i zagadkowe opisy fabularne na kartach, jak i przede wszystkim sama mechanika.
Na tą chwilę Eldritch Horror jest najlepszą grą przygodową jaką poznałem i wróżę, że jeszcze trochę czasu upłynie zanim zdecyduję się otworzyć pudełko od Posiadłości Szaleństwa.
Grę Eldritch Horror: Przedwieczna Groza kupisz w sklepie
Złożoność gry
(6/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
„Można kupić różne przedmioty” i jako przedmiot wymieniany jest „sprzymierzeniec” – no pięknie;D
Ostatnia faza gry to „faza mitów”, nie „wydarzeń”, ale to już czepialstwo (psycho)fana :D