Tytuł: Przewrotne motylki
Wydawnictwo: Lucrum Games
Projektant: Martin Nedergaard Andersen
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ok. 20 min.
Wiek: 5+
Autor Przewrotnych Motylków nie jest szeroko znany polskiej publiczności, choć możecie go już kojarzyć z Żyrafometrem lub ze Zgubionym Znalezionym. Przewrotne Motylki wpasowują się w ten nurt gier imprezowo-spostrzegawczych. Czy jest jednak w niej coś, czym może zaskoczyć? Wydaje się, że w tej dziedzinie wymyślono już wszystko, co było do wymyślenia i w zasadzie większość pozycji to powielanie sprawdzonych rozwiązań.
Jak grać w Przewrotne motylki?
Z talii 42 kart losujemy 13. Tylko 13 – to szybka gra. I niepowtarzalna, nie wszystkie motylki „wejdą” do zabawy. Na kartach tych na awersie widnieje tylko jeden motylek (ta strona zalecana jest w wariancie łatwym oraz przy pierwszych rozgrywkach) na rewersie zaś dwa albo trzy (jest to strona wykorzystywana w trudniejszej wersji gry). Odkrywamy więc kartę i jednocześnie, wszyscy szukamy na swojej łące wskazanego motylka (albo 2/3 w wariancie trudnym). A trzeba dodać, że szukamy go bardzo aktywnie, przewracając kartki na planszetce. Kto pierwszy znajdzie motylka ten zabiera kartę (jest to jego punkt na koniec gry). Jeśli jednak okaże się, że się pomylił – nie dość, że nie może tej karty zatrzymać, to jeszcze musi oddać jedną z wcześniej zdobytych.
Przewrotne wrażenia
Każde przełożenie kartki powoduje zmianę kolorystyki trzech motylków. Możliwości jest dużo, motylki są zawsze dwukolorowe, kolorów jest bodajże 7, co daje nam razem 42 kombinacje (ha! czyli akurat tyle ile jest kart w talii!). Nie muszę zapewne dodawać, że wszystkie te motylki występują na łące. Czasem zdarza się tak, że nie możemy znaleźć tego latającego potworka i gotowi jesteśmy iść w zaparte, że wydawca się pomylił i tego jednego, jedynego, na którego właśnie trafiliśmy nie ma. Dobra rada – poszukajcie jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze…. nie ma takiej opcji, żeby nie było na łące naszego latającego przyjaciela.
Jest to typowa gra na spostrzegawczość. I jak to w takich grach – ci bardziej spostrzegawczy będą wygrywać nie pozostawiając szansy tym, którzy kojarzą kolory wolniej. Jednak jej nowatorstwo polega na tym, że mamy niecodzienne narzędzie – łąka. Pierwsze moje skojarzenie to gra z dzieciństwa piekło-niebo. Ale to tylko skojarzenie – papierowa składanka pozwalająca raz tak, a raz inaczej układać jej wnętrze. Nasza łąka jest sztywna i pozwala na przekładanie kartek w każdej z czterech części, dzięki czemu – ha! nie tylko zmieniają się motylki, ale pracują również nasze dłonie. Co w przypadku dzieci może być całkiem ciekawą pomocą w ćwiczeniu motoryki małych paluszków. Nawet ci mniej spostrzegawczy mają fun z buszowania na łące – choć na pewno nie będzie to trwało wiecznie. Ważną umiejętnością, którą tutaj ćwiczymy jest nie tylko rozróżnianie kolorów ale też orientacja przestrzenna, gdyż bardzo łatwo pomylić lewe skrzydełko z prawym (czyli znaleźć lustrzane odbicie).
Podsumowanie
+ proste zasady
+ nowatorska plansza gracza
+ ładne to i kolorowe – wysoka atrakcyjność dla dzieci
+ wspomaga nauczanie początkowe: motorykę, rozpoznawanie kolorów, prawa i lewa strona, koncentracja, spostrzegawczość
– przy nierównym poziomie spostrzegawczości wyłania się lider / odpada się od grupy – co może frustrować
Trudno jest jednoznacznie ocenić Motylki. Ja oceniam je jako grę dla dzieci, bo w tej kategorii naprawdę ma dużą wartość. Dla starszych – będzie ciekawostką, czymś, co zainteresuje, nawet może przez chwilę wzbudzić niemałe emocje, ale raczej nie będzie wracała często na stół. No chyba, że … razem z wami do stołu usiądą dzieci ;) Tak czy owak, Przewrotne Motylki zdecydowanie są pozycją wartą zauważenia.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.