Gra Bronze zaciekawiła mnie swoim tematem dotykającym prehistorii oraz piękną, kolorową grafiką. Nie wydawała się też przesadnie skomplikowana, a wręcz po pierwszym rzucie okiem na zasady z chęcią zasiadłam do rozgrywki. Czy wizualna otoczka to tylko dodatek do świetnego tytułu, czy może jedyne, co gra ma do zaoferowania? Sprawdźcie w poniższej recenzji.
Zasady nie są skomplikowane i można je przekazać współgraczom w kilka minut (ukłony dla Kuby Polkowskiego za wytłumaczenie). W swojej turze dobierać będziemy jedną kartę technologii z czterech stosików (ułożonych awersem do góry!), dokładać ją do swoich już istniejących kart oraz wykonywać akcję. Karty możemy dokładać w kolumnie lub wierszu, z tym że w tym drugim maksymalna ilość kart to 4. Akcję mamy jedną, jeśli dołożona karta nie ma w kolumnie swojej „bliźniaczki” lub więcej, jeśli je ma. Dodatkowo, aktywujemy kartę obok w rzędzie. Dzięki temu możemy wykonać zawsze minimum jedną akcję. To sprawia, że możemy sprytnie kombinować dokładanie kart, aby w końcu zaszaleć i zrobić wielkie „combo” ;) Zamiast brać kartę z dowolnego stosu, możemy też odwrócić ją na drugą stronę i wykorzystać ją jako Bronze Casting – ona nie podwaja akcji.
Dzięki kartom możemy wstawiać nasze piony na sporą planszę stworzoną z 14 planszetek, na których znajduje się 7 różnych typów terenu, a na każdym od 1 do 3 różnych domków. Karty mają różne połączenia typów terenu oraz typów domków. Jeśli stworzymy nieprzerwany ciąg naszych 3, 5 lub 7 pionów na danym terenie, otrzymujemy odpowiednio różne punktacje, które później możemy podmieniać, jeśli nasz wynik ciągu się zwiększy. Muszą być one jednak dostępne, bo każdy typ terenu dysponuje tylko jedną płytką punktów dla danego ciągu!
Za każdym razem, kiedy wstawimy swój pierwszy pion na nową planszetkę terenu – otrzymujemy jedną z dostępnych kart Miast (końcowych punktacji). Dzięki temu mamy możliwość zebrania 14 różnych opcji punktowania!
Gra może się skończyć w trzech różnych przypadkach:
– kiedy wyczerpie się jeden z 4 stosików kart technologii
– kiedy jednemu z graczy skończą się piony
– kiedy wszystkie domki z ostatniej planszetki są zajęte
Na koniec gry liczą się następujące punkty:
– za zebrane płytki za ciągi pionów na różnych terenach (3, 6 lub 10 punktów)
– za kontrolę danej planszetki (4, 5 lub 6 punktów – na początku gry rozkładanych losowo przy każdej planszetce)
– za zebrane karty Miast
Zasady nie są skomplikowane, dzięki czemu gra wydaje się zadziwiająco prosta. To jednak tylko pierwsze wrażenie, bo należy ona do typu „easy to learn, hard to master”. Można grać bezrefleksyjnie, nie odnajdując w niej przyjemności, ale też odnaleźć drugie dno, które pozwoli cieszyć się rozgrywką. Dzięki różnym sposobom punktacji mamy możliwość zaplanowania innej strategii za każdym razem. W ciągu całej rozgrywki widać zgromadzoną część punktów przez przeciwnika, ale nie wiemy, jakie cele ma on w kartach Miast, dzięki czemu nie możemy go tak łatwo rozgryźć (a cele są naprawdę przeróżne).
Interakcji w grze jest cały ogrom. Chociażby dzięki temu, że wstawiając się na daną planszetkę możemy popsuć ciąg przeciwnika, lub ktoś inny może zrobić to samo wobec nas. Może to jednak spowolnić grę, choć według mnie nie jest to aż tak odczuwalne. Bronze to naprawdę dobre area control. Różne typy terenu lub planszetki kontrolujemy po to, żeby zdobyć punkty za ciągi lub największą ilość pionów na planszetce. Dzięki temu zawsze zwracamy uwagę na ruchy przeciwnika i liczymy się z tym, że może on nam przeszkodzić. Także dokładane, pasujące do naszej koncepcji karty technologii nie zawsze będą dostępne, więc musimy o tym pamiętać i nie skupiać się tylko na jednym ich typie. Bronze świetnie działa również na dwie osoby. Przypomina trochę wyścig o kontrolę w przyspieszonym tempie, ale jest to przyjemne odczucie.
Bronze jest śliczną grą, która dostarczyła mi właśnie tego, czego szukałam od dawna. Gry z małą ilością zasad dającej możliwość zdobywania punktów na różnoraki sposób, ale też nie dłużącą się (rozgrywka trwa ok. 30-45 minut). Mogą w nią zagrać zarówno nowi gracze, jak i Ci wytrawni i według mnie obie grupy będą zadowolone. Wiem, że ten tytuł będzie często lądował na moim stole, a i znajomym przypadł do gustu (choć są wybredni). To po prostu bardzo ciekawa gra z głębią, taktyczna, ale nie wymagająca ślęczenia nad jednym ruchem dziesięciu minut. Dzięki temu rozgrywka jest przyjemna i poza kończeniu aż ma się ochotę na kolejną partię i rewanż!
Podsumowanie:
+ piękne grafiki
+ różnorodność w punktowaniu
+ niedługa rozgrywka
+ regrywalność
+ solidne area control
+/- ogrom interakcji, który może też jednak spowolnić grę
– przyzwyczajenie się do ikonek terenu zajmuje trochę czasu
– może się znudzić po jakimś czasie przez wzgląd na małą złożoność
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.