Święta za pasem, przygotowania idą pełną parą. Jest to też ostatni dzwonek, na zakup świątecznych prezentów. A wiadomo, że najlepiej znaleźć pod choinką dobrą grę planszową ;) A jeżeli jeszcze nie macie pomysłu jaką planszówkę wybrać to śpieszymy z naszym poradnikiem. Przy czym zaznaczamy, że opisujemy tu tylko te tytuły, które do tej chwili nie doczekały się jeszcze na łamach GF pełnoprawnej recenzji, a które uważamy, że warto brać pod uwagę przy świątecznych zakupach.
Pingwin:
Szarlatani z Pasikurowic (G3) – tegoroczne Kennerspiel des Jahres powinno wystarczyć za wszystkie rekomendacje. Bag building, śliczne grafiki, sporo kombinowania, press your luck oraz wyciąganie kombosów z rękawa woreczka. To wszystko w tej jednej pozycji i fantastycznie ze sobą współgra. Do tego gra się samobalansuje i jest mega regrywalna. Z grubsza wygląda to tak, że mamy kociołek do którego z woreczka dociągamy składniki, ale jeśli przekombinujemy, tj. wyciągniemy zbyt dużo białych – wybuchnie. W każdym momencie możemy przestać wyciągać żetony (press your luck) – wtedy punktujemy oraz zdobywamy kasę na zakup lepszych, składników, które wrzucamy do woreczka (bag building). Im dalej w las, tym ciekawsze składniki będziemy mieć w woreczku i ciekawsze kombosy punktowo-efektywne będziemy dokładać do naszego kociołka. Wspaniała pozycja, której życzę wszystkim, dużym i małym aby znaleźli ją pod choinką.
Leśne Duchy (Fox Games) – gra o zabieraniu kafelków z zaczarowanego lasu w celu uzyskania przewag w określonych setach duchów nad przeciwnikami. Skrzyżowanie Zamku smoków i Koryŏ (Spiskowcy). Jak ktoś lubi punktowanie oparte na przewagach na pewno będzie zadowolony.
Brzdęk! (Lucrum Games) – rewelacyjna gra deckbuildingowa o szukaniu skarbów pod okiem śpiącego smoka. Zarządzanie nie tylko talią ale i ryzykiem (im więcej hałasu zrobisz, tym większa szansa, że obudzony i kąsający smok zada ci ranę. I jak to w życiu bywa – zbyt dużo ran nieuchronnie prowadzi do śmierci). Nie tylko budowa talii, ale też zwiedzanie lochów czyli point-to-point movement. Aby wygrać, trzeba wynieść stamtąd skarb. To warunek konieczny. Ale nie dostateczny. Żeby wygrać, trzeba też umiejętnie balansować pomiędzy błądzeniem po podziemiach w celu zdobywania pomniejszych punktów a wyjściem na zewnątrz, gdyż samo wyjście nie jest jeszcze tożsame z wygraną – pozostali będą mieli jeszcze 4 rundy na dokończenie gry i może się okazać, że uciułają więcej punktów niż ten, kto koniec gry zainicjował. Jedna z lepszych tegorocznych pozycji dla bardziej ogranych osobników żądnych przygód.
Aura (Lucrum Games) – kolejna przepięknie wydana gra. Mechanicznie – typowe euro, w którym musimy zaplanować nie tylko umieszczenie chmurek nad wybranymi roślinkami, ale też musimy zadbać o odpowiednią liczbę kropel dżdżu w niej zawartego, a także o wpływ pogody na planszę, aby ten deszcz mógł się z owej chmurki uwolnić. Dużo kminienia, prześliczne komponenty i nietuzinkowy temat.
Dead Men Tell No Tales (All In Games) – gra kooperacyjna, w której w zasadzie nie za bardzo czujesz, że to kooperacja (to dla tych, co kooperacji nie lubią). Wchodzimy na płonący statek i staramy się wynieść z niego skarby (żeby nie było tak łatwo co najmniej o jeden skarb więcej niż graczy w grze). Wszystko tu jest klimatyczne, począwszy od budowania okrętu, przez walkę aż do ucieczki przed płomieniami. Wszystko jest intuicyjne i proste – macie pięć żetonów akcji na wydanie, a każdy czyn (ruch, bieg, podniesienie przedmiotu, usunięcie majtka, obniżenie poziomu pożaru, podniesienie własnej siły, odpoczynek) kosztuje was jedną akcję. Macie też unikalne zdolności – i to takie naprawdę mocne i różnicujące was – ktoś gasi pożary, ktoś potrafi efektywniej ściągać majtków z pokładu, ktoś inny nie męczy się wynosząc skarby. Ale mimo prostoty zasad nie jest łatwo wygrać i niemalże czuć swąd palącego się na was ubrania. Cud, miód i malina.
Nogi za pas (Nasza Księgarnia) – pozycja podobna do serii o pędzących zwierzakach. Ukryte tożsamości i dice rolling. Każdy losuje kartę na której przedstawione są trzy kolory i to o tych rycerzy (króliko-rycerzy ;)) będzie się najbardziej troszczył. Wszystkie króliki uciekają przed smokiem w stronę zamku (mechanicznie – po rzucie wszystkimi dostępnymi kośmi wybieramy jedną z nich, jak w pędzących ślimakach, i przesuwamy odpowiedniego królika, a kostka zazwyczaj nie wraca do puli aż ta się wyczerpie). Wiadomo – kogo smok zje, ten nie zapunktuje. Ale też kto pierwszy przybędzie też nie zapunktuje. Najlepiej, aby jeden z naszych króliczków był drugi. A potem trzeci. Ewentualnie czwarty. A najlepiej, żeby na te trzy miejsca powędrowały wszystkie nasze trzy króliczki (czyli króliczki w naszych kolorach). Proste jak drut, ale dające wiele frajdy, dynamiczne i trzymające w napięciu.
Fantastyczne światy (Rebel.pl) – szybka gra karciana. Każda karta jest unikatowa (choć karty podzielone są na zestawy, których jest 10 – po pięć kart w każdym zestawie). Każda karta posiada wartość i efekt, który zazwyczaj wchodzi w interakcję z innymi kartami tworząc kombo, które zapunktuje na koniec gry. Sama gra jest krótka – dobieramy kartę (z talii lub obszaru kart odrzuconych) a następnie odrzucamy kartę. Gra kończy się, gdy w obszarze kart odrzuconych będzie 10 kart. Wtedy każdy sumuje punkty z kart, które się ma na ręku. Ot, i wszystko. Ale zabawa jest niezła.
Złapmy lwa (EiSystem) – Let’s Catch the Lion!, inaczej zwane Dōbutsu Shōgi, to uproszczona odmiana japońskich szachów, przeznaczona dla dzieci już od lat 4, rozgrywana na planszy 3×4. W trakcie gry będziemy poruszać się naszymi zwierzętami (kurczak, słoń, żyrafa i lew), przejmować zwierzęta przeciwnika (zbicie, czyli wejście na pole z figurą przeciwnika powoduje przejęcie tej figury a w konsekwencji umożliwia w przyszłych turach wprowadzenie jej na planszę już jako naszą figurę) a celem jest przejęcie lwa przeciwnika. Gra była kiedyś wydana przez Egmont jako Pojedynek Robotów, teraz wraca na polski rynek dzięki wydawnictwu EiSystem pod swoją oryginalną szatą. Bardzo wartościowa pozycja ucząca najmłodszych strategicznego myślenia. Ale i starsi będą mieli czasem ciężki orzech do zgryzienia. Jeśli macie dzieci – zdecydowanie warto w nią zainwestować
Koncept Kids: Zwierzaki (Rebel.pl) – Koncept to gra w skojarzenia. Na planszy zaznaczamy kategorię i wybieramy kilka cech opisujących hasło, jakie mamy do przekazania. Koncept Zwierzaki działa mniej więcej na podobnej zasadzie, tylko kategoria jest jedna: Zwierzaki. A zatem wybieramy na planszy, czy zwierzę jest aktywne nocą, czy w dzień, ile ma nóg, jakiego jest koloru, czy potrafi użądlić itp. Na tej podstawie zgadujący starają się określić o jakie zwierzę chodzi. I najważniejsza sprawa – Koncept Kids to gra czysto kooperacyjna. Podoba się wszystkim, którym ją pokazuję, nie wyłączając dorosłych. Bardzo warto znaleźć ją pod choinką. I bardzo warto grać w nią ze swoim dzieckiem.
Szybkie kolory (Rebel.pl) – To kolejna pozycja dla dzieci. Zabawa polega na tym, by każdy obejrzał swoją kartę (ma na to dowolnie dużo czasu, ale … jeśli będzie marudził, inni zdążą wykonać swoje zadanie przed nim) a następnie odwrócił ją na drugą stronę (czarno-białą) i ją pokolorował. Haczyk polega na tym, że mazaki są wspólne i możemy brać tylko po jednym. Nadto tylko jedno pole możemy pokolorować na dany kolor (taka jest zasada rysunków) i nie możemy niczego poprawiać (zmazywać) podczas malowania ani zaglądać na awers karty. Wygląda prosto, ale w każdej następnej rundzie zamieniamy flamastry skuwkami. a ponieważ skuwka to jedyna oznaka koloru trzeba pamiętać które mazaki zostały zamienione kolorami – bo może się okazać, że zaczniecie kolorować nie tym mazakiem co trzeba, a cofać (zmazywać) nie wolno. Pamięć, precyzja, spostrzegawczość i kolory – to elementy, które będziecie ćwiczyć z waszymi dziećmi. O ile znajdzie ją pod choinką :)
Kashya:
Ex Libris (2 Pionki/Portal Games) – tegoroczny “must have” dla wszystkich bibliofilów i moli książkowych. Zgrabne połączenie budowania talii, zbierania setów, worker placementu i układania “kafelków” (w tym wypadku kart). Jeśli marzy wam się sprawdzenie swoich sił w zarządzaniu magiczną biblioteką będziecie musieli wykazać się i udowodnić, że to właśnie wam należy się tytuł Głównego Bibliotekarza. A nic nie pokaże tego lepiej niż imponująca, różnorodna, dobrze dobrana i poprawnie ułożona domowa biblioteczka. Uważajcie jednak na księgi zakazane, mogą kosztować was utratę szansy na upragnione stanowisko. Proste zasady, niebanalna rozgrywka, która wymaga dużo główkowania, a do tego spora regrywalność – czyli to, co lubimy najbardziej.
AnKa:
Katamino (FoxGames) – świetna, logiczna układanka. Proste zasady i różne stopnie trudności sprawiają, że gra jest dla każdego – od kilkulatka do dorosłego. Zagrać możemy w pojedynkę lub w parze. Gra ma kilka wariantów – możemy układać określone klocki, tak aby zakryć całą planszę, możemy budować wieże, starając się ich nie zburzyć, możemy również tworzyć bryły 3d. Katamino bardzo polecam jako prezent dla dzieci – pomaga maluchom się wyciszyć, wymaga skupienia, rozwija wyobraźnię przestrzenną i geometryczną oraz myślenie logiczne. A przy tym jest wciągająca i dostarcza kupę frajdy :).
Tutti Frutti (FoxGames) – szybkość, spostrzegawczość i rywalizacja. Naszym zadaniem jest szukanie par owoców, które układamy w stosach. Jest kolorowo, owocowo i baaardzo wesoło. Świetna, szybka gra, przy której cała rodzina będzie się dobrze bawić.
Totem (Nasza Księgarnia) – Pędzące żółwie dla straszaków :). Tak określiłabym Totem, bo gra bardzo przypomina tę słynną już pozycję dla dzieci. Na planszy układamy totem złożony z kilku części. Każdy gracz otrzymuje swój cel i nie jest to już jeden kolor, który musimy doprowadzić na metę, ale aż trzy kolory, które należy ułożyć na pierwszym, drugim i trzecim miejscu. Za zrealizowanie otrzymamy punkty, ale nie jest to takie proste :). Cel każdego gracza jest inny, a więc ciągle będziemy sobie przeszkadzać, zagrywając karty i przesuwając części totemu to w górę, to w dół. Proste zasady, duża interakcja, krótki czas gry i dobra zabawa.
Ginet
Recenzja gry będzie zapewne dopiero po nowym roku, ale już teraz mogę polecić – wrzucajcie pierniczki do prezentowego koszyka. W Chatce z piernika (Rebel.pl) gracze budują tytułowe domki oblepiając je smakołykami, żeby zwabić bajkowe postacie i … przerobić je na punkty zwycięstwa. Mechanicznie to przede wszystkim gra kafelkowa, oparta na koncepcji hitowego Parku niedźwiedzi, tegorocznego zdobywcy nagrody Gra Roku dla Całej Rodziny – budujemy chatki układając kolejne piętra, a korzyści czerpiemy z pola zakrytego. A korzyściami są właśnie pierniczki, które zbieramy, żeby zwabić do domku krzątające się po lesie bajkowe postacie (set collection). Te które zdołamy przyciągnąć do naszej chatki przyniosą nam punkty zwycięstwa. Punktują też cele, które zdobywamy wykańczając kolejne piętra. Celem może być przykładowo zbudowanie określonej liczby pięter, zwabienie postaci ludzkich bądź stworzeń magicznych czy osobników o określonych gustach kulinarnych (np. lubiących niebieskie pierniczki).
Gra jest prosta w zasadach dzięki czemu spokojnie mogłem w nią grać z moim 7-letnim synem. Zapewnia jednak dostatecznie dużo wyborów, żeby zadowolić bardziej wymagających graczy. Oczywiście geek potraktują Chatkę z piernika, co najwyżej jako fillerek, ale jeżeli nie straszny im bajkowy klimat, to zapewniam, że powinien się przy grze dobrze bawić. Dla rodzin i młodszych graczy będzie to natomiast pozycja obowiązkowa, którą warto wrzucić do mikołajowego wora.