Dobrych gier słownych nigdy za wiele :). Ja nie wyobrażam sobie udanej imprezy bez Tabu czy 5 sekund. Dlatego też miałam wielką ochotę wypróbować Tagi – nowość od Rebela w gatunku gier skojarzeniowo-słownych. Czy warto szykować dla niej miejsce na półce imprezówek?
Dla kogo?
Tagi to gra przeznaczona dla 2–4 osób. I tu pojawiła się moja pierwsza wątpliwość – takie gry wyciągam raczej na imprezach, a więc i ludzi jest sporo. Zdecydowanie więcej niż 4. Na szczęście pomimo informacji na pudełku, w Tagi spokojnie możemy zagrać drużynowo, a więc ograniczenia liczby graczy nie ma co traktować bardzo restrykcyjnie. Damy radę i w 10 osób :). Choć gra jest nieco „spokojniejsza” i nie ma aż tak imprezowego charakteru, jak choćby wspomniane wyżej Tabu. Na plus policzyłabym, że całkiem przyjemnie zagramy już nawet w dwie osoby – nie potrzebujemy tłumów, żeby ją wyciągnąć na stół. Grę zaliczyłabym do kategorii rodzinno-imprezowych, choć i jakiś element delikatnie strategiczny udało się w tę konwencję zaplątać…
Na czym to polega?
Zasady są bardzo proste – Tagi to takie „państwa-miasta” na sterydach. Generalna zasada jest taka sama: wymyślamy hasła do podanych kategorii, które muszą zaczynać się wskazaną literą. Z tym że kategorii jest bardzo dużo i będą się zmieniać co rundę. Liter w każdej rundzie też mamy 4, a nie tylko jedną. Cały myk polega na tym, że kategorie tworzą kolumny, a litery wiersze – na ich przecięciu losowo umieszczamy kulki w trzech kolorach – białe, czarne i niebieskie. Kiedy gracz podaje hasło, zabiera odpowiednią kulkę. A te z kolei dają punkty – odpowiednio 1, 2 i 3. W swojej turze mamy 15 sekund na wymyślenie jak największej liczby poprawnych haseł, a co za tym idzie – zdobywanie kulek. Kiedy tura dobiegnie końca – nie będzie już żadnych kulek do zdobycia albo braknie nam pomysłów – podliczamy swoje punkty. Aha, dodatkowo osoba, która odgadła ostatnie hasło w danej kategorii, otrzymuje jej kartę, co również nam zapunktuje. Gramy tyle rund, ilu jest graczy. Zwycięża oczywiście osoba z największą liczbą punktów zwycięstwa na koniec gry.
Wrażenia
Ten prosty a zarazem niebanalny pomysł na grę słowną od razu mi się spodobał. Gra wymaga nie tylko kompetencji językowych, bogatego słownictwa, wyobraźni i szybkiego wyszukiwania skojarzeń, ale również co nieco zaplanowania. Kulki w trzech kolorach powodują, że na planszy znajdą się hasła bardziej i mniej wartościowe. Nie chodzi zatem tylko o to, aby strzelać hasłami jak z karabinku. Warto pomyśleć, które kulki chcę zgarnąć na początek. Lepiej celować w te bardziej wartościowe – czarne i niebieski. Dobrą taktyką też jest odgadnięcie od razu wszystkich haseł z jednej kategorii – to da dodatkowe punkty w zależności od poziomu trudności (od 2 do 5). Nikt też nie chce zostawiać przeciwnikom smacznych kąsków, a więc i rywalizacja jest większa. A to wszystko dzieje się w Twoim umyśle w zaledwie 15 sekund :).
Gra jest zdecydowanie bardzo twórcza i potrafi rozbudzić kreatywną stronę naszego umysłu. Znajduje się w niej aż 240 kart kategorii i są one naprawdę ciekawe i niebanalne, jak choćby: „coś prostokątnego”, „rzeczy potrzebne, żeby złapać złodzieja” lub „najczęściej kłamię na temat…”. Oczywiście znajdą się i bardziej standardowe hasła, które pewnie pamiętamy z gry w „państwa-miasta”, np. imiona żeńskie, seriale, zawody, drużyny sportowe itd. Gra oferuje dużą różnorodność i to właściwie od nas zależy, jak chcemy ją sobie dostosować – czy wybierzemy kategorie bardziej tradycyjne, czy też te nieoczywiste :). Zapewnia to też dużą regrywalność.
Wybór kategorii to też sposób na stopniowanie trudności – wiadomo, z dziećmi weźmiemy łatwiejsze hasła, z dorosłymi można zaszaleć :). Poziom trudności został oznaczony za pomocą gwiazdek na kartach. Jeśli jednak dla kogoś nawet najtrudniejsze kategorie nie są za dużym wyzwaniem, to można już w ogóle pojechać po bandzie i skomplikować sobie grę po stronie literowej. Oprócz standardowej pierwszej litery, możemy mieć też warunki dla wymyślonego hasła, np. musi się ono kończyć na „y”, lub musi w nim występować jakaś zbitka liter – „ie” albo „ni”. W grze jest kilka takich specjalnych kart i zapewniam… z ich użyciem rozgrywka może stać się nie lada wyzwaniem nawet dla profesorów językoznawstwa!
Moim zdaniem…
Jeśli o mnie chodzi, to Tagi uważam za jedną z lepszych gier słownych dostępnych na rynku. Nie pobiła chyba mojego ulubionego Tabu, ale stanowczo podoba mi się dużo bardziej niż 5 sekund, Tempo czy inne tego typu wariacje. Jako filolog polski z wykształcenia bardzo lubię takie gry i ta zdecydowanie mnie kupiła, tym bardziej, że łączy grę słowną z koniecznością zaplanowania swoich działań. Moja geekowska strona została mile połechtana. Szybkie tempo, regrywalność, możliwość dostosowania do liczby i wieku graczy, a przy tym kreatywność, humor i zdecydowanie dobra zabawa – to niekwestionowane atuty tego tytułu. Zabrzmiało jak slogan reklamowy, ale tak właśnie jest. Ponoć nie kupujemy gier, żeby wyglądały, ale jeśli ktoś zwraca uwagę na stronę wizualną, to dodam jeszcze, że i tu Tagi prezentuje się bardzo dobrze. Pudełko i wypraska robią równocześnie za planszę do gry, co nie tylko świetnie wygląda, ale jest też funkcjonalne. Fantastyczne ciężkie kule przyjemnie trzyma się w dłoni, a całość dopełnia piękna, pastelowa kolorystyka, która nadaje całości elegancji. Ja jestem zdecydowanie na tak. Myślę, że spodoba się fanom gier słownych. Jeśli ktoś jednak tego typu gier z zasady nie lubi, to Tagi raczej tego nie zmieni. Dla fanów gatunku zdecydowanie must have :).
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
połechtać panią od polskiego XD marzenie każdego maturzysty