Każdego roku, podczas letniego przesilenia dorośli i nastolatkowie z maleńkiej wioski – Zura – wyruszają by odbyć inicjację strażników równowagi. W wiosce pozostają tylko starcy i dzieci zbyt małe by uczestniczyć w uroczystości. Tym razem jednak wydarzyło się coś dziwnego. Gwiazdy zgasły, pozostawiając noc ciemną i nieprzeniknioną, skutecznie uniemożliwiając odnalezienie drogi powrotnej do Zury. Na barkach pozostawionych w wiosce dzieci (czyli graczy) spoczęła ogromna odpowiedzialność – odnalezienie legendarnych Tzerzurian, którzy przywrócą gwiazdom blask. Tak oto przedstawia się tło gry Zura od wydawnictwa Agie Games.
Mimo tak rozbudowanej historii nie jest to jednak gra fabularna, a niewielka karcianka dla 2-4 graczy, łącząca w sobie elementy zbierania setów, zarządzania kartami oraz memory. Na początku każdy gracz otrzymuje 5 kart przedstawiających jedną z trzech lokacji (zieloną – las, niebieską – ośnieżone wzgórza i fioletową – podziemną rzekę). Na środku stołu zostaje również umieszczone osiem zakrytych kart Tzerzurian. W swojej turze gracze dobierają do 6 kart, przy czym pierwszą kartę mogą dobrać ze stosu kart odrzuconych, pozostałe zaś z zakrytego stosu dobierania. Następnie odrzucają jedną lub więcej kart podróży przedstawiających tę samą lokację. W zależności od liczby odrzuconych kart wykonują przypisane akcje:
- 1-2 karty – nic się nie dzieje
- 3 karty – odwracają jedną z kart Tzerzurian i pokazując ją wszystkim graczom
- 4 karty – odwracają dwie z kart Tzerzurian i pokazując je wszystkim graczom
- 5 kart – podglądają jedną z kart Tzerzurian, odwracają dwie z kart Tzerzurian i pokazując je wszystkim graczom
- 6 kart – podglądają jedną z kart Tzerzurian, odwracają dwie z kart Tzerzurian i pokazując je wszystkim graczom oraz mogą ukraść wierzchnią kartę, zdobytą przez innego gracza.
Jeśli odsłonięta przez gracza karta Tzerzurian odpowiada kolorowi kart lokacji, które odrzucił, zdobywa on tę kartę, kładzie przed sobą i od tej pory może korzystać z jej mocy. Ponadto zapewni ona punkty na koniec gry. Jeśli kolor się nie zgadza karta zostaje ponownie zakryta. Oprócz kart, które dają nam specjalne umiejętności pojawiają się także karty Impów. I choć z wyglądu te czarne kulki wydają się być mało niebezpieczne, nie dajcie się zwieść. Nie dość, że zwiastują kłopoty to jeszcze zawsze podróżują parami. Odsłonięcie tylko jednej takiej karty nie powoduje żadnych szkód. Jednak raz odsłonięta zostaje na stole do czasu, aż jakiś pechowiec odsłoni drugą. Wtedy musi zabrać obie i pogodzić się z ujemnymi punktami.
Proste zasady, sprawiają, że gra jest łatwa do opanowania nawet dla dzieci, czy początkujących graczy. Jednocześnie oferuje na tyle dużo wyborów, że dorośli nie będą się przy niej nudzili. Możemy grać ryzykowanie oddając minimalne ilości kart lokacji i liczyć na łut szczęścia albo bardziej rozważnie, starać się podejrzeć karty lub przyczaić się i zapamiętać, co odsłaniali nasi przeciwnicy. Różne moce Tzerzurian, możliwość podkradania kart i różnorodna punktacja (w tym karty dające punkty za konkretny kolor) dodają grze odrobinę taktyki i planowania. Wydaje mi się, że jest to całkiem przyjemna gra rodzinna, która dzięki mieszance mechanik pozwala zbalansować umiejętności graczy: dorośli prawdopodobnie lepiej będą wykorzystywać moce kart, dzieci zaś będą mogły wykazać się lepszą pamięcią. Jak to zwykle przy grach karcianych bywa Zura jest losowa, ale w tym przypadku nie jest to coś, co przeszkadza czy irytuje.
Warto również wspomnieć kilka słów o wykonaniu. W niewielkim pudełku znajdziemy zestaw kart podróży, kart Tzerzurian oraz podpowiadajkę z objaśnieniem oznaczeń dla każdego gracza. Pierwsze co rzuca się w oczy, to bajeczne, kolorowe ilustracje, które sprawiają, że na chwilę zanurzymy się w magiczny świat. Oprawa graficzna stoi na naprawdę wysokim poziomie i tylko trochę szkoda, że karty, choć przyjemnie matowe, są wykonane z grubego papieru/tektury i łatwo się wyginają. Obawiam się, że wielokrotne tasowanie i przekładanie dosyć mocno odbije się na ich estetyce.
Zura zdecydowanie przypadła mi do gustu. Nie tylko cieszy oko, ale jest także zgrabnym połączeniem mechanik, które lubię i doceniam. Gra wymagała ode mnie odrobiny kombinowania, wysilenia szarych komórek, a przede wszystkim świetnie trenowała pamięć. Bardzo miło spędziłam czas i chętnie do niej wrócę, gdy tylko najdzie mnie ochota na lżejszy tytuł lub będę potrzebowała przyjemnego półgodzinnego fillera.
+oprawa graficzna
+zgrabne połączenie różnych mechanik
+proste zasady
– cienkie karty
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(7,5/10):
Ogólna ocena
(7,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.