Charterstone – eurokampania we dwoje
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Ukończyłem kampanię Charterstone. Zajęło mi to ponad rok, co samo w sobie może sugerować charakter moich odczuć odnośnie gry. Faktem jednak jest, że na tak długi czas rozgrywki wpłynęło przede wszystkim kilka pozagrowych czynników, zatem proszę o niewyciąganie zbyt pochopnych wniosków.

Bardziej istotną informacją jest to, że całą kampanię rozegrałem w trybie dwuosobowym bez wspomagania się mechanizmami automy (a jedynie procedurami symulującymi poczynania pozostałych graczy zawartymi we właściwej grze) i moje odczucia co do tego, czy taki układ jest odpowiedni dla poznawania historii państewka Greengully będą stanowiły znaczącą część poniższego tekstu. Oczywiście postaram się poruszyć też nieco innych kwestii.

Istotne przed lekturą jest również to, że poniższy tekst nie ma wiele wspólnego z recenzją, jest raczej zbiorem spostrzeżeń, wrażeń i uwag. Wcześniej napisałem już rzut okiem na grę po trzech partiach, zawierający pierwsze odczucia, i warto się z nim zapoznać przed dalszą lekturą, bo piszę w nim o kilku podstawowych mechanizmach jakie znajdziemy w Charterstone. Można go znaleźć tutaj.

I jeszcze kwestia spoilerów: będę ich unikał, postaram się żadnego z mechanizmów wchodzących do gry w późniejszych etapach kampanii nie ujawnić bezpośrednio. Jednak, aby napisać cokolwiek, będę zmuszony wspominać o pewnych tematach, napomykać w sposób ogólny o części rozwiązań i tak dalej. Zatem jeśli ktoś jest absolutnie uczulony na choćby ślady spoilerów, powinien jednak zrezygnować z lektury. Ja natomiast, jeżeli uznam, że coś jest naprawdę bliskie prawdziwego spoilera, oznaczę to wyraźnie.

Opowieść

Zaczynajmy zatem. Kampania Charterstone składa się z dwunastu partii, czas rozegrania żadnej z nich (w moim składzie) nie przekroczył godziny (odliczając przypominanie sobie zasad i działania porządkowo-setupowe). Dlaczego zatem grałem ponad rok? To nie jest tak, że do Charterstone siadaliśmy z niechęcią albo zdecydowanie nie mieliśmy na niego ochoty. Przyczyniły się tu raczej inne kwestie, od tak zwanych „życiowych”, czyli braku czasu, po inne priorytety planszówkowe (czyli gry, które trzeba było ograć na termin). Faktem jest jednak, że Charterstone nie wzbudzał w nas po partii poczucia „koniecznie muszę zagrać kolejną żeby zobaczyć, co będzie dalej”. W związku z tym, gdy już wystąpiła dłuższa przerwa, powrót do niego nie był na liście najważniejszych rzeczy do zrobienia.

Fabuła nie jest szczególnym atutem gry. Z kolejnymi jej kawałeczkami zapoznajemy się na końcu każdej partii, przeważnie kawałeczek ten ogranicza się do kilkuzdaniowego tekstu mieszczącego się na jednej karcie. Ta historyjka jest całkiem sensowna, ale w moim odbiorze bardzo mało emocjonująca, tak na poziomie „klimatycznych” wstępów do gier euro. Chociaż za zasługę poczytuję tu samą koncepcję „świata”, która ma w sobie coś i przynajmniej nie jest kolejną powtórką z rozrywki.

Na wykonanie gry natomiast nie powiem ani jednego złego słowa. Grafiki są atrakcyjne wizualnie i po prostu miłe dla oka. Komponenty wysokiej jakości (te monety!) i wygodne w obsłudze. W bezproblemowej grze wspiera pomocna ikonografia, przejrzysta i intuicyjna, a całość jest czytelna i dobrze się prezentuje.

Trybiki dla dwojga

Mechanika worker placement, mimo pewnych twistów od samego początku (opisanych w rzucie okiem) i pewnych kolejnych modyfikacji pojawiających się na stałe lub na chwilę w dalszym ciągu gry, nie jest tym, co stanowi o charakterze poszczególnych partii. Cały czas ma się odczucie normalnego wybierania akcji z planszy, w dodatku bez blokowania, bo przeciwników można wypychać.

Natomiast jednym z aspektów, które stanowią o unikatowym charakterze rozgrywek jest kryterium końca partii. Mamy więc tor czasu i znacznik, który doszedłszy do jego końca oznacza finisz gry. Znacznik porusza się wtedy, kiedy któryś z graczy wykona „ważną” akcję, na przykład zbuduje budynek, odblokuje nową zawartość czy zrealizuje cel. Już samo to sprawia, że partia ma limit istotnych wydarzeń, które mogą w niej wystąpić – było to prawdopodobnie konieczne, by kontrolować tempo całej kampanii. Sprawia przy okazji, że rozgrywki mogą pozostawiać po sobie wrażenie, że nie pozwalają rozwinąć skrzydeł i kończą się właśnie w momencie, kiedy robiło się naprawdę ciekawie.

Jest jednak również drugi limit – „ważne” akcje wymagają wydawania przez graczy znaczników wpływów, których pulę dostajemy na początku rozgrywki i których normalnie nie możemy odzyskiwać. Nie ma znaczników – nie można wykonywać pewnych akcji. Co ważniejsze jednak – kiedy jeden z graczy pozbędzie się wszystkich znaczników, od tej pory przy każdym jego ruchu znacznik czasu przesuwa się na torze. I tu pojawia się kwestia liczby graczy. Być może w pełnym składzie, kiedy tor czasu jest znacznie dłuższy, nie ma to aż tak drastycznego znaczenia. W partii dwuosobowej jednak, przy torze bardzo krótkim, pozbycie się znaczników przez jednego z graczy oznacza koniec gry w kilku dosłownie ruchach. Można stosować to świadomie jako taktykę i choć uznaję, że taki właśnie jest zamysł, to moje odczucia wobec niego są dość chłodne. Promowanie rozwiązania „nachapać się jak najszybciej i uciąć partię” w spokojnej grze o rozbudowie i eksploracji budzi we mnie pewien dysonans.

Czasem świadomie powstrzymywałem się przed takim rozwiązaniem mimo tego, że uznawałem je za rozsądną opcję. Zwyczajnie chciałem pograć dłużej i zobaczyć więcej, a nie tylko doprowadzić partię do jak najszybszego zwycięstwa poprzez klasyczny „rush”.

Zresztą nie jest to jedyne miejsce, gdzie mechanizmy, które być może przy większej liczbie graczy sprawdzały się co najmniej poprawnie, przy dwóch osobach albo zgrzytały, albo nie pokazywały swojego potencjału. Tor reputacji – przy dwóch osobach to walka na przewagi, gdzie zwycięzca dostanie 10, a przegrany 7 punktów (w skali wyników kilkudziesięciopunktowych). Jest to jeden z głównych elementów planszy i wiele kart się do niego odnosi, ale dla nas w dwie osoby był po prostu niewart wysiłku, więc w każdej partii każdy po prostu brał na nim jeden obowiązkowy znacznik (żeby nie wyjść z zerem), ktoś przy okazji innych działań robił przewagę a potem oboje go zupełnie odpuszczali, bo walka się nie kalkulowała.

Podobnie w kwestii mechanizmu dochodu, który w grze dwuosobowej następuje tylko dwa razy podczas partii. O ile jeszcze dochód z pewnego typu kart został odpowiednio wyskalowany dla gry przeznaczonej dla dwóch graczy, o tyle korzystanie z budynków z dochodem zwyczajnie się we dwójkę nie opłaca, bo ledwo spłacają koszt swojej aktywacji.

Jak wspominałem, graliśmy bez mechanizmów automy, co być może zaradziłoby kolejnemu mankamentowi. Plansza gry podzielona jest na sześć krain i każdy z graczy rozbudowuje swoją. Na szczęście nawet bez automy istnieje rozwiązanie, które sprawia, że te bezpańskie krainy stopniowo się zabudowują – jednak dzieje się to znacznie wolniej, niż w przypadku regionów „żywych” graczy i dopiero pod sam koniec kampanii tamte krainy miały jakąś atrakcyjną ofertę. Doskonale natomiast działały jako odsysacze potencjalnych budynków do zbudowania z rynku.

Podsumowując kwestię gry dwuosobowej bez automy: rozgrywka nie była zepsuta, nie kulała bardzo boleśnie, ale w wielu aspektach miałem odczucie, że większa liczba osób naprawiłaby mankamenty albo pozwoliła na pełniejsze wykorzystanie mechanizmów. Nie jest tak, że absolutnie odradzam siadanie do Charterstone we dwoje – wszak ostatecznie jestem zadowolony z kampanii. Jednak jeśli ktoś ma wybór w tej kwestii, zdecydowanie proponuję zaprosić do partii większą grupę.

Spuścizna

Jednym z aspektów, na który najbardziej czekałem i którego najbardziej byłem ciekaw w mojej pierwszej grze legacy były te słynne niekonwencjonalne niespodzianki, które mają być przyczyną podziwu dla pomysłowości twórców. I, by uniknąć spoilerów, napiszę jedynie, że choć taki moment rzeczywiście się zdarzył, to właśnie – był to moment, w liczbie pojedynczej. Co gorsza – znowu nie do końca wypalił ze względu na małą liczbę graczy… Prawda jest taka, że spodziewałem się więcej totalnych zaskoczeń, ale też spodziewałem się nieco więcej po tych „normalnych” odblokowywanych elementach i mechanizmach. Nie tyle nawet chciałbym, żeby wiele z nich było rewolucyjnych i niekonwencjonalnych, bardziej zawiodłem się na tych, które praktycznie nic w grze nie zmieniły i można je było zbyć wzruszeniem ramiom.

W poprzednim tekście o Charterstone zaryzykowałem krytykę mechanizmu guidepostów, czyli kart ujawnianych na koniec partii. Choć w komentarzach nieco ją już zmitygowałem, tu powtórzę jeszcze raz – sam w sobie pomysł nie jest taki zły, jak na początku mi się wydawało.

Sama koncepcja na dodatkowe kryteria, do których ścigamy się w każdej partii (rzeczy w rodzaju „miej najwięcej czegośtam”) jest, wbrew tym narzekaniom, całkiem przyjemna. Choć z pewnością sprawowałaby się ciekawej (ponownie) przy większej liczbie graczy, bo we dwoje często dość szybko jedna osoba odskakiwała i wyścig kończył się, bo nadgonienie wymagałoby niewspółmiernych wysiłków. Być może gdyby stawka była bardziej znacząca i znana podczas partii, byłoby to większą motywacją.

Odwiedzić Greengully?

Podsumowując… podsumowanie nie jest proste do sformułowania w sposób jednoznaczny. Na pewno jestem zadowolony z poznania Charterstone i nie uważam czasu poświęconego na to spotkanie za stracony. Być może wpływ na to miał fakt, że gra jest moim pierwszym pełnoprawnym legacy, ale z zainteresowaniem oczekiwałem na to, co odblokuje kolejna partia, co nowego pojawi się na ujawnianych kartach. Z drugiej strony ten sam fakt mógł wpłynąć na to, że oczekiwałem po tych nowościach czegoś więcej. Część była pomysłowa, zmieniała grę i rozbudowywała ją, część jednak po chwilowej ekscytacji, że zaraz pojawi się coś świeżego, kończyła się konstatacją: acha, ok, to i tak niczego nie zmieni, szkoda.

Jeżeli miałbym ocenić pojedynczą partię Charterstone, nawet taką rozgrywaną pod koniec kampanii, z wieloma odblokowanymi mechanikami, pewnie musiałbym powiedzieć, że gra jest niezbyt wciągająca. Drażniła mnie prostota działań, to, że rzadko kiedy możliwości łączyły się w jakieś ciągi czy synergie – po prostu trzeba było uzbierać zasoby i odpalić punktującą akcję, następnie powtórzyć aż skończy się tor czasu. Czy Charterstone nadaje się do grania dalej po przejściu kampanii? Teoretycznie tak. Mechanicznie nic tego nie blokuje. Praktycznie? Nie widzę żadnego powodu, by to robić, mając wokół pełnoprawne gry sprawiające dużo więcej satysfakcji.

Czy Charterstone sprawdził się jako kampania? Raczej tak, szczególnie, że w obszarze euro-legacy nie ma ogromnego pola wyboru. Ale zakończenie potraktowałem raczej z ulgą, niż z niedosytem, i to chyba stanowić będzie najlepsze podsumowanie.



Grę Charterstone kupisz w sklepie


 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings