Zbliżcie się i nadstawcie ucho, gdyż dzisiejszego wieczoru usłyszycie opowieść niezwykłą. Opowieść o rywalizacji i podbojach! Opowieść o wielkich władcach i ich intrygach. O baśniowych królestwach i niebezpiecznych krainach! O straszliwym ognistym smoku, któremu nie sprosta żaden śmiałek! I w końcu o Tej, o której względy zabiegają najznamienitsi władcy… Oto opowieść o Królewskim Domino!
Dawno, dawno temu…
Jest rok 2016 a Kingdomino właśnie zostało zaprezentowane światu. Twórcą jest nie kto inny jak Bruno Cathala, którego powinniśmy kojarzyć z takich tytułów jak Pięć klanów, 7 Cudów świata – pojedynek czy nieco już wiekowej Cyklady. Gra spotyka się z ciepłym przyjęciem i w ekspresowym trybie podbija serca graczy, by rok później zatryumfować jako zwycięzca Spiel des Jahres (niem. Gra roku) – prestiżowej nagrodzie przyznawanej w dziedzinie gier planszowych. Kingdomino doczekało się licznych przekładów a za sprawą FoxGames trafiło również i na nasz rynek.
Baśniowe królestwa.
Co właściwie sprawia, że dziecko Bruno Cathala zyskało tak dużą popularność w tak krótkim czasie? Średniej wielkości pudełko okraszone prostą i bajkową grafiką kusi i zachęca, by ostatecznie znaleźć się w naszych rękach. Gdy już dostaniemy się do upragnionej zawartości, na pewno nie poczujemy się zawiedzeni. W środku czekają na nas czterej władcy sprawujący władzę nad swoimi królestwami, cztery wspaniałe zamki do samodzielnego złożenia, instrukcja i tytułowe 48 płytek domino, które posłużą nam do budowy naszego baśniowego królestwa. Po zapoznaniu się z instrukcją , dojdziemy do wniosku, że zasady rozgrywki przedstawione są w sposób klarowny a wcześniejsze wątpliwości związane z ich przyswojeniem bezzasadne. Całość można streścić w jednym, następującym zdaniu – Podczas każdej rundy dokładajcie wybrane wcześniej kafelki domino tak, aby stworzyć swoje baśniowe królestwo i zagarnąć dobra z przylegających doń ziem, uważając jednocześnie aby nie przekroczyć granicy budowania wynoszącej 5×5 pól. Sami przyznajcie, że nie brzmi zbyt skomplikowanie a faktem jest, że w rzeczywistości jest równie proste. Pełna partia nie powinna zająć więcej niż 15-20 minut i w podanym czasie dostarczy tony rozgrywki maksymalnie 4 przystępującym do potyczki władcom. Wspomniana prostota oraz krótki czas rozgrywki sprawia, że Kingdomino doskonale sprawdza się jako wyśmienita przystawka serwowana na planszówkowym wieczorze, która jednakowo wzmoże apetyt zarówno starych wyjadaczy, jak również totalnych laików chcących spróbować czegoś nowego.
Władcy i ich intrygi.
Rozgrywka w podstawowym wariancie toczyć się będzie przez 6 rund a liczba używanych kafli zdeterminowana jest poprzez liczbę uczestników, i tak grając we dwójkę użyjemy 24, we trójkę 36, a we czwórkę 48 dostępnych w grze płytek. Podczas każdej z rund, naszym zadaniem, jako zasiadającego na tronie jest poszerzanie granic naszego królestwa poprzez przyłączanie do niego nowych terenów. W Kingdomino występuje łącznie 6 typów ziem które połączone w losowy sposób możemy znaleźć na ponumerowanych od 1 do 48 kafelkach domina udostępnionych nam przez twórcę. Po wyborze naszego króla ten ląduje w zamku a na stole pojawiają się 4 pierwsze krainy czekające na zagarnięcie. Podczas każdej z rund (prócz pierwszej gdzie kolejność jest losowa) grający który wybrał kafelek o najniższym dostępnym w aktualnej puli numerze dokłada go do swojego królestwa i dostaje pierwszeństwo wyboru z kolejnych 4 pojawiających się na stole płytek. W momencie gdy na stole pojawi się ostatni z dostępnych prostokątów przechodzimy do podliczania punktów. Podliczenie każdej ze znajdujących się w naszym królestwie posiadłości wygląda identycznie i zawsze rozpatrywane jest rozdzielnie. Aby podliczyć punkty należne nam za posiadłość należy pomnożyć liczbę pól (jedno pole to połowa płytki) z jakiej złożona jest posiadłość przez liczbę koron znajdujących się na obszarze zliczanego terenu. Korony możemy znaleźć na niektórych kafelkach obszarów i są one niezbędnym elementem aby rozpatrywana posiadłość zapunktowała pod koniec rozgrywki. Ze swojej strony dodam, że bagatelizowanie ich znaczenia z pewnością w krótkim czasie powróci do nas ze zdwojoną mocą, a przecież chcemy uniknąć sytuacji podczas której nasza najokazalsza kraina okaże się bezwartościowa.
Oto i Ona!
Pokrótce wyjaśniliśmy sobie czym jest Kingdomino, jak wygląda przykładowa rozgrywka oraz system punktacji więc czas aby przenieść się do roku 2017. Co takiego wydarzyło się rok po premierze omawianego bestselleru? Światło dzienne ujrzało Queendomino, które od samego początku budziło sporo kontrowersji. Wielu snuło domysły, że ta premiera to próba wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy od graczy tak zafascynowanych Kingdomino, nie dając za wiele w zamian, lecz rzeczywistość okazała się zgoła inna. Już po chwili od wzięcia w ręce Queendomino zdajemy sobie sprawę, że samo pudełko jest większe, zawartość bogatsza a całość masywniejsza. Po rzucie okiem do wnętrza spotka nas znajomy widok. Wypraska skrojona na miarę, elegancko ułożone kafelki domino oraz dobrze znane figurki władców, niecierpliwie czekające na nowe podboje. Nowymi elementami które znajdziemy, a które natychmiast wzbudzą naszą ciekawość okazują się kafelki budynków, monety, piony rycerzy oraz wież a także Jej Wysokość Królowa oraz wiecznie głodny, pulchny smok. Nie trzeba się długo zastanawiać, aby dojść do wniosku, że mamy do czynienia z zupełnie inną produkcją. Złudzeń nie pozostawia również dołączona instrukcja, która okazuje się nieporównywalnie obszerniejsza od swojej poprzedniczki. Trzeba sobie powiedzieć jasno – nie mamy już do czynienia z grą której zasady można wyłożyć w niespełna minutę, lecz z produkcja wymagającą gruntownego objaśnienia każdej z możliwych do wykonania akcji, jak również towarzyszących jej następstw. Czas jaki potrzebujemy aby rozegrać jedną partię waha się pomiędzy 30-40 minut co czyni Queendomino grą około dwukrotnie dłuższą w stosunku do Kingdomino. Liczba graczy mogących brać udział w rozgrywce pozostaje bez zmian i nadal stanowi 2-4 osoby. Od tej reguły istnieje jeden wyjątek, lecz ten opiszę nieco później.
Kraina smoka.
Schemat rozgrywki przypomina ten który doskonale znamy z poprzedniej odsłony Domino, lecz tym razem autor udostępnia nam szereg akcji którymi możemy wzbogacić naszą rozgrywkę. Nie licząc obowiązkowego przyłączania nowych terenów do naszego królestwa, wszystkie akcje są opcjonalne i nie muszą zostać wykonane. Pierwszą nowością o której wspomniałem są pionki rycerzy, których jedynym zadaniem jest ściągnięcie podatku z kontrolowanych przez nas krain. Podatek ściągany jest w formie gotowizny i zawsze wynosi tyle, ile pól (połowa kafelka domina) zajmuje posiadłość na której stawiamy naszego rycerza. Ta sama kraina może zostać opodatkowana wielokrotnie, lecz tylko wtedy, gdy poszerzamy jej aktualne granice. Uzyskane w ten sposób złoto posłuży nam do opłacenia budowli. W Queendomino, oprócz standardowych terenów które znajdują się na płytkach domina, możemy natrafić na nowy typ kafelka zwany obszarem miejskim który z powodzeniem wykorzystujemy pod zabudowę. Dostępne do wzniesienia projekty znajdują się na planszy budowniczych a ich cena uzależniona jest od zajmowanej nań pozycji. Budynki zapewniają nam liczne bonusy i są rozpatrywane natychmiast (jednorazowo), trwale (bonus trwający całą rozgrywkę) lub dopiero podczas fazy podliczania punktów. Dzięki nim możemy między innymi uzupełniać szeregi naszego rycerstwa, zyskiwać dodatkowe punkty za posiadane krainy, ściągać więcej podatku i najważniejsze…wznosić wieże. Dlaczego to takie ważne? Jeżeli to właśnie w naszym królestwie wznosi się najwięcej wież, Królowa zaszczyci nas swoją obecnością. Na czas tej wyjątkowej wizyty koszt wzniesienia jakiegokolwiek budynku pomniejszony jest o 1 sztukę złota. Dodatkowo, jeżeli na koniec gry to właśnie my gościmy królową, umieszczamy ją na naszej najdroższej rezydencji, a podczas zliczania punktów, Królowa rzecz jasna liczy się jako dodatkowa korona. Jak zapewne zdążyliście już zauważyć, gra warta jest świeczki korony. Ostatnią z nowości jest wznosząca się niedaleko miasta grota i zamieszkująca ją potwora. Smok jako istota przebiegła wyspecjalizował się w branży rozbiórkowej i oferuje nam swoje usługi za symboliczną sztukę złota. Korzystając z jego pomocy możemy usunąć dowolny budynek znajdujący się na planszy budowniczych, zapobiegając jego wykorzystaniu przez naszych rywali. Tak jak wspomniałem wcześniej, wszystkie wymienione akcje są opcjonalne co znaczy, że w jednej turze możemy na przykład pobrać podatek oraz wynająć smoka, by w następnej pobrać gotowiznę i wznieść którąś z dostępnych budowli. Rozgrywka, identycznie jak w Kingdomino kończy się w momencie użycia ostatniego dostępnego kafelka domina. Zliczanie zdobytych punktów prestiżu jest nieco bardziej skomplikowane, lecz dostępna w komplecie tabela punktacji wraz z obszernym wyjaśnieniem zawartym w instrukcji z pewnością ułatwią nam to karkołomne zadanie.
Królewski skarbiec.
Czas powiedzieć trochę o wykonaniu tych dwóch kultowych tytułów. Zarówno w Kingdomino jak i Queendomino jakość użytych materiałów plasuje się niezwykle wysoko. Płytki domina są solidne i sztywne, a przez to mało podatne na przypadkowe zniszczenie. Jedyną trudność na jaką napotkałem podczas obchodzenia się z kartonowymi elementami to wyciśnięcie małych elementów zamków. Podczas tej czynności polecam szczególną ostrożność, gdyż chwila nieuwagi może nas kosztować przypadkowe rozwarstwienie się jednej ze ścianek. Omawiana wcześniej wypraska jest dobrze przemyślana i zapobiega przypadkowemu przemieszczaniu się elementów po pokaźnym pudełku. Drewniane akcenty sprawiają wrażenie niezwykle trwałych i z pewnością posłużą nam przez lata. W obydwu odsłonach Domina, za oprawę graficzną odpowiada Cyril Bouquet któremu w idealny sposób udało się oddać ducha gry. Lekko baśniowy charakter z elementami satyry doskonale wpasowuje się w produkcję i cieszy oko, a duża dbałość o szczegóły dodatkowo potęguje to wrażenie. Za cenę 80zł (Kingdomino) oraz 120zł (Queendomino) dostajemy solidnie wykonany tytuł którego zakupu z pewnością nie pożałujemy.
I ja tam byłem…
Podsumowując, Kingdomino to pozycja o niskim współczynniku złożoności, która idealnie nada się na niezobowiązujące spotkania w gronie rodzinnym lub towarzyskim. Równie doskonale sprawdza się jako wstępniak przed poważniejszym i bardziej absorbującym tytułem. Nie wymaga specjalnych umiejętności, lecz podstawy taktyki z pewnością pomogą nam podczas rozgrywki. Queendomino to nieco cięższy zawodnik, na którego spotkanie wypada się należycie przygotować. Tym razem umiejętne planowanie, przewidywanie oraz elementy strategii są więcej niż pożądane. Na pytanie o to, które Domino zakupić odpowiedź może być tylko jedna – oba. Jeżeli w naszej biblioteczce planszówek znajdą się jednocześnie dwie omawiane dziś produkcje, zyskujemy możliwość rozegrania dodatkowego wariantu zatytułowanego „Królewskie wesele”. Wesele wykorzystuje jednocześnie płytki domina z obydwu pudełek oraz umożliwia zabawę maksymalnie 8 graczom jednocześnie. Nie mogę wytypować mojego faworyta, gdyż w obydwu przypadkach bawiłem się doskonale, a czas spędzony na układaniu klocków domina wspominam z uśmiechem na ustach. Do każdego z tytułów należy podchodzić nieco inaczej, gdyż każdy oferuje zabawę na nieco innym poziomie. Fakt, że jeden z nich przypadł nam do gustu nie znaczy, że i drugi spodoba nam się równie mocno… ale spróbować nie zaszkodzi. Decyzję pozostawiam wam, a sam wracam do układania klocków…
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.