Moje pierwsze spotkanie z Odyseją Adama Kałuży i Przemysława Dmytruszyńskiego miało miejsce na Planszówkach na Narodowym, gdy gra była jeszcze na etapie prototypu. Po całym dniu planszówkowych zmagań, przyciągnięta wspaniałymi ilustracjami zasiadłam do rozgrywki i… od razu mi się spodobało.
Memory zna chyba każdy. Prosta gra polegająca na znalezieniu dwóch takich samych obrazków wśród zakrytych kafelków/kart. Odyseja jest oparta o ten sam mechanizm, i choć nadal zasady są jasne i przejrzyste, to jednocześnie zostały na tyle rozwinięte, że nie mamy wrażenia grania w banalną grę dla dzieci.
Do naszej dyspozycji zostały oddane cztery różne tryby:
- Misja badawcza – na stole układamy z planet wzór – galaktykę w oparciu o jedną z zaproponowanych w instrukcji lub wymyśloną przez siebie. Bierzemy żetony widoków przedstawiające fragmenty wybranych planet, mieszamy je i zakryte kładziemy na stole w identycznym układzie jak planety. Na wybranych lokacjach umieszczamy kolorowe próbki badawcze. Naszym zadaniem będzie zebranie po jednej z każdego z dostępnych kolorów. Aby to osiągnąć musimy wylądować statkiem na planecie z próbką, na którą natychmiast zostaje nałożona kwarantanna uniemożliwiająca innym graczom zabranie z tego miejsca próbki. Poruszanie się statkiem jest zależne od żetonów widoków, które odsłonimy. Jeśli w swojej turze wskażemy żeton widoku, który koresponduje z planetą sąsiednią do tej, na której się obecnie znajdujemy, to przesuwamy statek i kontynuujemy odsłanianie żetonów. Jeśli zaś skusimy, dostajemy jedną sztukę gwiezdnego pyłu, a nasza tura dobiega końca. Gwiezdny pył stosujemy do odpalania umiejętności specjalnych, które pomagają nam w podróży lub przeszkadzają przeciwnikom.
- Samotny lot – to tryb solo, który ma bardzo podobne zasady jak Misja badawcza. Zmierzymy się tu jednak z potworem, który po każdym naszym błędzie powoli wybudza się ze snu i niczym czarna dziura pożera planety, nieubłaganie zmierzając w kierunku statku.
Tryb ten wypróbowałam po kilku grach z innymi graczami i wydawało mi się, że nie będzie to żadna filozofia. Po kilku nieudanych próbach, które zawsze kończyły się zeżarciem przez potwora doszłam do wniosku, że jest trudniej niż się spodziewałam. Nie mamy innych graczy, którzy odsłaniali by widoki, pomagając nam zapamiętać, co, gdzie się znajduje, więc potrzeba naprawdę niezłego skupienia i odrobiny szczęścia, aby odkryć te żetony, które są nam potrzebne. Kluczem do gry solo zdaje się być umiejętne korzystanie z manewrów, przy jednoczesnym odpychaniu potwora jak najdalej od siebie i na jak najmniej potrzebne planety.
- Kosmiczny wyścig – z 15 planet tworzymy zamknięty tor, wybieramy jedną jako start i metę, a następnie ustawiamy na niej wszystkie pojazdy. Odkryte żetony widoków układamy w środku toru. W swojej turze gracz rzuca kostką, liczba oczek wskazuje o ile pól mógłby się przesunąć i na jakiej planecie wylądować. W tym momencie wszyscy gracze starają się jak najszybciej wskazać żeton widoku tej planety. Kto będzie pierwszy może w nagrodę przesunąć się o wskazaną ilość pól. Liczy się pamięć, spostrzegawczość i szybkie reakcje. Ten tryb wydaje się bardzo podatny na syndrom lidera, osoba z lepszą koordynacją szybko mogłaby wyrobić sobie znaczącą przewagę. Na szczęście w grze zastosowano manewr ograniczający takie zachowanie – gracz prowadzący może przesunąć się maksymalnie o trzy pola. Jeśli na kości była wyrzucona większa cyfra, to o pozostałą ilość oczek porusza się najwolniejszy z graczy.
- Podstawy nawigacji – to tryb, który również ćwiczy naszą pamięć, ale dodatkowo kładzie nacisk na tworzenie opowieści na podstawie kart planet.
Kilka słów o wykonaniu. Wszystkie elementy gry stoją na wysokim poziomie (może poza kartami pojazdów, które są trochę za cienkie). Projekty statków są interesujące, a planety przepiękne i pobudzające wyobraźnię. Każda jest inna, związana z jakimś tematem, a to Alicja w Krainie Czarów, a to Don Kichot, a to muzyka, czy koty. Dzięki charakterystycznym elementom łatwiej jest skojarzyć i zapamiętać mini widoki, choć kilka z planet jest do siebie podobnych. Dostarcza to dodatkowego wyzwania, ale także śmiechu, gdy ktoś w ferworze walki się pomyli oraz satysfakcji, gdy jednak uda się poprawnie zapamiętać bardziej skomplikowane elementy. Do dyspozycji graczy zostało oddanych 25 różnych planet (+kilka dodatkowych jeśli kupiliście grę na wspieraczce) – to więcej niż potrzeba do jednej gry. Jeśli często korzystamy z tego samego zestawu gra staje się łatwiejsza, bo przyzwyczajamy się, mamy szybsze reakcje i lepiej zapamiętujemy pozycje widoków. Polecam więc co jakiś czas wymieniać planety, wtedy nagle okazuje się, że poziom trudności wzrasta i możemy cieszyć się grą na nowo. Nie do końca natomiast jestem przekonana co do opakowania. Kształt puszki/tuby jest na pewno oryginalny, ale średnio poręczny przy przechowywaniu.
Zdaje sobie sprawę, że gra jest skierowana przede wszystkim do dzieci i młodzieży. Nie stoi to jednak na przeszkodzie, by cieszyli się nią dorośli. Dzięki temu, że jest to gra łatwa do wytłumaczenia, ma również potencjał jako narzędzie do ćwiczenia pamięci wśród osób starszych. Ponadto, pamięciowy element sprawia, że zarówno dzieci jaki i dorośli mają podobne szanse na wygraną (powiedziałabym nawet, że te pierwsze mają lekką przewagę). W grach rodzic-dziecko nie ma więc specjalnie potrzeby aby naginać zasady, czy ułatwiać grę.
Poszczególne tryby oferują nieco inny typ rozgrywki, więc każdy znajdzie coś dla siebie – jest jeden warunek musicie lubić gry pamięciowe i nie zrażać się, gdy raz po raz pomylicie żetony tracąc turę. Do mnie gra jak najbardziej przemawia. Lubię pamięciowe wyzwania, a klimat gry stworzony za pomocą bajecznych ilustracji sprawia, że mam ochotę sięgać po nią raz po raz. Autorzy Odysei udowodnili, że można wziąć względnie prostą i powszechnie znaną mechanikę, odświeżyć ją i zbudować na niej grę dającą dużo dobrej zabawy i satysfakcji z wygranej.
+pobudzające wyobraźnię ilustracje
+łatwe zasady
-nie każdy lubi gry pamięciowe
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(7,5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.