Brzdęk!… i wszystko jasne. Fenomenalny deck builder, w którym budowę solidnej partii musimy łączyć ze sprytnym poruszaniem się po planszy. Wśród pułapek, nieostrożnych ruchów i fajnych zdolności kart, znajdziemy również morze dobrego, przaśnego humoru. Wiadomo było, że prędzej czy później doczekamy się jakichś dodatków. Teraz przyjdzie nam się zmierzyć z mrocznymi tajemnicami Egiptu. Wiecie mumie, sarkofagi i te sprawy. Pytanie jest naturalnie jedno – czy warto zasiąść do Brzdęka! od Lucrum Games w nowym klimacie?
Brzdęk! Klątwa mumii nie wywraca do góry nogami podstawowych reguł gry. Można wręcz powiedzieć, że zmiany są kosmetyczne. Oczywiście dostajemy 40 nowych kart lochów oraz inne sekrety i przedmioty do zakupu. Jednakże ich zdolności bądź efekty nie różnią się za bardzo od tych, które znajdziemy w podstawce. To wciąż ten sam, stary, dobry, fajny Brzdęk!
Najwięcej zamieszania miała wprowadzić Cuchnąca Mumia, którą podobnie jak Wszędobylskiego Goblina, nie odrzucamy po zagraniu. Planszę dodatku podzielono na 4 strefy (3 w podziemiach i 1 na powierzchni). Bez zaskoczenia – zabandażowanego, śmierdzącego osobnika pokonamy tylko wtedy, gdy nasz pionek jest w strefie, gdzie aktualnie przebywa. Co ciekawe możemy pokonać mumię na 2 sposoby – albo atakujemy ją za pomocą 2 mieczy, aby otrzymać 4 sztuki złota i żeton klątwy (o nich już za momencik), albo szarżujemy na nią 4 mieczami, żeby usunąć połowę klątw (wytrzymajcie jeszcze trochę!). Niezależnie od metody walki, po wszystkim rzucamy kostką (tak, to kostka w kształcie piramidy!) i przesuwamy naszego potwornego delikwenta zgodnie z wynikiem. Kiedy mumia wejdzie do strefy z jakimikolwiek pionkami graczy, to otrzymują oni klątwy (dacie rade, wytrzymacie, zaraz o nich przeczytacie).
Fajny w założeniu pomysł, który z jednej strony nie wprowadza zbyt wielu komplikacji, podczas gdy z drugiej strony dokłada kolejne chwile przyjemnej nerwowości. Aczkolwiek w praktyce sprawdzał się dość średnio. Możliwości przesunięcia mumii nie jest dużo (po walce lub gdy nakaże nam to efekt z karty), toteż nie szkodziła aż tak bardzo, a i w konsekwencji nikomu nie chciało się specjalnie zmieniać trasy, aby w nią bić. W jednej z rozgrywek w pełnym składzie nawet się do mnie nie zbliżyła. A podczas gry w parze Cuchnąca Mumia staje się po prostu efektownym gadżetem. I hula sobie po pustych strefach. Nie o taki Egipt nam chodziło!
Uwaga, fanfary! W końcu przechodzimy do klątw, które… są po prostu dodatkowymi ujemnymi punktami na koniec gry. Czają się w tunelach pomiędzy pomieszczeniami w grobowcu, rozdaje je Cuchnąca Mumia, a i na kartach się pojawią. Z tym elementem gry jest już o wiele lepiej, choć wygląda nieco niepozornie. Dokładanie sobie (i to często na własne życzenie!) kolejnych klątw nie wywołuje nic więcej poza wzruszeniem ramion, ale im dalej zabrniemy w rozgrywce, tym gorzej! Kumulują się te -2, gromadzą się… i potem trzeba szukać tej mumii po całym, ogromnym grobowcu! Tak, właśnie wtedy gracze najczęściej przypominają sobie o jej istnieniu. Niemniej czasami los nie był za szczodry w rozdawaniu klątw, więc i latania po tunelach nie było za dużo, a i nie trzeba było aż tak bardzo martwić się o swoje życie. Nadal jednak daje za klątwy dużego plusa.
Jeżeli chodzi o klimat, to nowy pionek smoka o kształcie krokodyla wywołał u mnie wielki uśmiech. Same egipskie karty również zapewnią nam nie tylko odpowiednią estetykę, lecz także kupę (he, he, he…) śmiechu. Niestety często giną one w natłoku kart z podstawki (obie talie łączymy ze sobą w przygotowaniu do gry). Nieraz natrafialiśmy na kartę z dodatku dopiero w 4 czy 5 turze, a przecież ganianie na goblinami w grobowcu, to średnia frajda. Podobno kolejne dodatki także umieszczamy w podstawowej talii, więc klimatyczny chaos tylko się wzmaga. Ale czyż nie jest on jedną z charakterystycznych cech Brzdęka? ;)
Po tym wszystkim może wam się wydawać, że dodatek jest słaby, niepotrzebny i w ogóle do kosza z nim, po co to wszystko, wydawcy chcą tylko kasy od fanów i bla, bla, bla… A to duży błąd! Powiem więcej – bawiłam się lepiej niż przy samej podstawce. Po pierwsze 2 nowe plansze są po prostu świetne. Układ tuneli, pułapek, niebezpieczeństw, skarbów itd. – wszystko to razem zarówno przepalało nasze zwoje mózgowe, jak i zmuszało do porzucenia wypracowanych przy podstawce najlepszych chwytów. Nareszcie znowu trzeba było ruszyć głową. Przyznam szczerze, że podstawka już mi się trochę ograła (ile można majtać planszą to w jedną, to w drugą stronę), toteż taki powiew świeżości był Brzdękowi naprawdę potrzebny.
Ponadto zdolności kart, mimo różnic estetycznych, naprawdę zazębiały się między sobą, wpływały na siebie i wysyłały nasz misterny plan w niebyt! Nic nie zgrzytało, rozgrywka była płynna, dynamiczna, trzaskaliśmy tury raz za razem. Chociaż w ogólnym rozrachunku jest trudniej. Częściej ginęliśmy, smok nie wahał się zionąć ogniem, a ten, kto wydostał się na powierzchnie z rozkoszą przypiekał guzdrzących się poszukiwaczy skarbów. W sumie obecni gram wyłącznie z dodatkiem. Nie ma po co wracać do tego, co było. Pewnie życie bez tego dodatku i zajechanie podstawki do cna jest możliwe, tylko celu w tym żadnego nie widzę.
Brzdęk! Klątwa Mumii to obowiązkowy zakup dla wszystkich fanatyków serii. Choć nie wszystko udało się perfekcyjnie, to wyższy poziom trudności, świetnie zaprojektowane plansze oraz zależności między kartami sprawiają, że pomyślenie o pyknięciu partii bez dodatku staje się czymś niemożliwym. Gra się po prostu jeszcze lepiej, jeszcze fajniej i jeszcze sprawniej. A teraz wszyscy razem krzyczymy – chcemy jeszcze więcej Brzdęka! Widzimy się przy recenzji kolejnych dodatków!
Plusy:
+ świetnie zaprojektowane plansze
+ wyższy poziom trudności
+ karty z podstawki zazębiają się z tymi z dodatku
+ jeszcze płynniejsza i dynamiczniejsza rozgrywka
+ już nie będzie chciało ci się grać w samą podstawkę
+ klątwy mogą sporo namieszać
Minusy:
– Cuchnąca Mumia, pomimo dobrego pomysłu, działa średnio
– brak znaczących innowacji
– klimat trochę ginie przez konieczność dodania kart z dodatku
Grę Brzdęk! Klątwa Mumii kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Lucrum Games za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.