Grif Balata, statek obcych, wciąż zapada się w pole grawitacyjne gwiazdy neutronowej. Okręt transportował unikalną roślinność plantety Vahari na nowe miejsce, ale sztuczna inteligencja mająca za zadanie utrzymywać ją przy życiu uległa uszkodzeniu, co spowodowało, że Vahari zaczęli być postrzegani jako źrodło białka dla swoich roślinnych skarbów narodowych i stanęli w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa. Udało się dotrzeć do Centrum Statku i zresetować wszystkie systemy, ale wraz z wyłączeniem zasilania statek zaczyna być zgniatany przez grawitację gwiazdy…
– Gaetano, zabieraj Wayland i przenieście się bliżej centrum statku, zamykaj za sobą grodzie, grawitacja zaczyna nas zgniatać jak puszkę po Vahariańskiej zupie pomidorowej.
– Dzięki, sama na to wpadłam! – krzyczy Gaetano. – Dlaczego ten okręt jest taki olbrzymi… – mówi zasapana.
•••
– Jupiii! i lecimy, tak to się robi na Orionie! Kurs na Ferenginar, jestem przekonany że ich deszczowa planeta będzie świetnym środowiskiem dla szczebiotka okrągłolistnego, żab, purchawek oraz reszty menażerii…
– Obawiam się, – wtrącił Strot – że Ferengi mogliby ich sprzedać jako eksponaty, a na to nie mogę pozwolić. Myślę natomiast, że powinniśmy przejrzeć ten statek i nieco zmienić te tabliczki znamionowe.
– To chyba ich własność więc wypada ją zwrócić… a poza tym najpierw musieliby je wyłapać zanim się rozmnożą, a obawiam się, że przez usterkę transportera okazy pojawią się na całej planecie…
Radom poderwał silniki do ostatniego wysiłku, włączył wszystko na pełną moc, żeby zobaczyć czy cokolwiek jeszcze działa. Grif Balata zacząć wirować, grawitacja zaczęła przyciągać ludzi (i nie tylko) do ścian zewnętrznych, gruz powstały ze zniszczonych robotów zjechał do odległego kąta maszynowni.
Kadłub zaśpiewał metalicznie, olbrzymi płat pancerza z góry wypaczył się i odkleił, odepchnięty mocą odrzutu silników prosto w gwiazdę.
Udało się! Nawet na tych resztkach silników okręt został wyprowadzony z pola grawitacyjnego gwiazdy i dryfuje sobie w przestrzeni kosmicznej bezpiecznie… przynajmniej w pewnym sensie.
Dopiero po chwili dotarło do wszystkich, że doszło do przebicia kadłuba w centralnej części okrętu i Dżungla intensywnie traci powietrze.
Lorna i Theili nie posiadają skafandrów i zaczynają odczuwać braki tlenu.
Na suficie, gdzieś wysoko, wysoko nad Dżunglą małe pająki robociki starają się załatać wyrwę każdym materiałem jaki im wpadnie w odnóża, niestety Jednostka Centralna dopiero się rebootuje i nie jest w stanie skoordynować ich wysiłków.
– USS MERRIMAC do drużyny wypadowej. Jaki jest Wasz status? – odezwał się komunikator.
– MERRIMAC, natychmiast spróbujcie objąć wyrwę w poszyciu polem izolującym, tracimy atmosferę!
– Trzymajcie się, już do Was lecimy.
Lorna i Theili mdleją…
Gdzieś obok Radoma szczebiotek okrągłolistny zastyga na ziemi i staje się purpurowy…
Jednostka centralna nie, ale Strot zna się tych urządzeniach i na całym statku… To „prymitywna” konstrukcja, więc pokrywy zewnętrzne prawdopodobnie mocno na siebie nachodzą. Programując roboty naprawcze, próbuje skoordynować ich działania, tak aby nasunąć na siebie dwie przeciwległe płyty zmniejszając dziurę, a resztę tymczasowo zatkać złomem.
– MERRIMAC, prześlijcie awaryjnie wszystkich żywych Vahari do ambulatorium, poduszą się bez powietrza. Sygnatury takie jak te koło nas, to Lorna i Theili.
Roboty pająki zaczęły wychodzić na zewnątrz i przesuwać płyty zewnętrznej osłony, ograniczając rozmiar pęknięcia, podczas gdy inne z nich sukcesywnie pracowały na krawędziach, cementując brzegi.
Po trzech sekundach Lorna i Theili zostali zabrani przez transporter na Merrimaca, a po kilkunastu – wszystkim zatrzęsło, gdy wiązka naprawcza zaczęła łatać kadłub.
Jednostka Centralna uruchomiła niektóre z systemów utrzymania uprawy, więc wróciło powietrze, chociaż część zwierząt w Dżungli wciąż jest niespokojna.
Dzięki, mamy też porucznik Wayland. – odpowiedział kapitan Bryce. – Dobra robota.
Radom chciałby zabrać ze sobą kilka suwenirów. Prosi o pomoc Lornę. Jego myśli krążą wokół Myślopłata wraz z intrukcją rozmnażania oraz dwóch okazów lub nasion Gadulca Pospolitego. Chciałby dać jednego znajomemu betazoidowi gadule, który służy na USS Majestic.
– Kwiat myślopłat jest bardzo wymagający w hodowli, ale możesz dostać sadzonkę, która ma szansę wyrosnąć w sprzyjających okolicznościach oraz zestaw instrukcji. – zgadza się Lorna – Najlepiej weź od razu robopająka, aby się nim zajmował. Z Gadulcem nie ma problemu, niewiele trzeba mu zapewnić, aby się ładnie rozrastał.
Wchodzę w to! – śmieje się Radom, którego nową pasją zostaje… botanika
•••
Dżungla wciąż jest niespokojna i wytrącona z równowagi po tym, gdy wyrwa w kadłubie wyssała prawie całe powietrze. Liście, martwe korzenie, złuszczona kora, wiele odpadów z poziomu runa zostało poderwanych do góry, a później opadły w przypadkowych miejscach; wyglądało to trochę tak, jakby przez las przeszło tornado. Drzewo snów stało tam, gdzie wcześniej, niewzruszone. Można było odnieść wrażenie, że jest jedynym elementem wokół, który zupełnie się nie zmienił – gałęzie ułożone były w dokładnie taki sam sposób. Strot gładzi dlonią jego korę, przekazując uczucia spokoju i harmonii a potem daje sygnał obsłudze żeby go przesłali na poklad USS Merrimaca.
•••
Grif Balata, wpół zmiażdżony, ale połatany okręt-szklarnia sunął przez przestrzeń kosmiczną. Niewielki – w porównaniu z nim – okręt klasy Nebula, USS MERRIMAC stanowił eskortę. Silniki Merrimaka nadały okrętowi Vahari pędu, natomiast korekt kursowych dokonywała Jednostka Centralna – komputer sterujący.
Miejscem docelowym był Nowy Świat – New Vahari, odkryte przez vaharyjskich naukowców dziesiątki lat temu miejsce, do którego wszystkie okręty cywilizacyjne miały zmierzać. Nie wszystkim się to jednak udało. Udało się nawiązać kontakt radiowy z New Vahari i tamtejszymi władzami. Okazuje się, że Grif Balata i jego załoga zostali uznani za zaginionych, a później także martwych. Lorna i Theili dowiedzieli się o tym, że ich rodziny pogodziły się z wieloletnią stratą – była to część ryzyka zawodowego, na które wszyscy się godzili. Żona Theiliego założyła nową rodzinę, małżonka Lorny – podobnie.
New Vahari nie dysponowało nadmiarem okrętów, aby wysłać im naprzeciw – wszystkie zasoby zostały zaangażowane w odbudowę cywilizacji w nowym miejscu.
Kapitan Bryce zaproponował Lornie i Theiliemu, że Merrimac podrzuci ich na planetę, podczas gdy Grif Balata w swoim tempie, sterowany przez komputer i autopilota, dotrze do celu. Nie zgodzili się na to, upierając się, że chcą wykonać swoją misję do końca, nawet jeżeli ma to oznaczać miesiące spędzone samotnie na olbrzymim okręcie.
Gwiezdna Flota zaoferowała pomoc – zaopatrzenie a także jeden prom jako szalupę ratunkową, gdyby coś poszło nie tak, natomiast Merrimac nie mógł pozostawać w sektorze zbyt długo. Kolejne misje wzywały. Porucznik Agatha Wayland wiele razy dziękowała za uratowanie swojego życia, jednak proces dochodzenia do pełni zdrowia był bardzo powolny. Kapitan Bryce zorganizował jej transfer na jeden z okrętów szpitalnych, gdzie została jej udzielona specjalistyczna pomoc. Parson wiele razy śnił koszmary o byciu skonsumowanym przez drzewo, opowiadał o nich Strotowi. Jego ludzka psychika zupełnie inaczej zareagowała w kontakcie z drzewem snów, ciężko powiedzieć dlaczego, ale stało się to źródłem traumy, której przepracowanie może zająć wiele czasu. Sikara i Gaetano… po tej misji mają bardzo dużo niesamowitych historii do opowiadania, były częścią czegoś naprawdę wielkiego i są z tego powodu dumne. Powiedziały kiedyś do Hadasah, że koniecznie muszą udać się jeszcze kiedyś na misję wypadową.
Po zakończeniu wszystkich transferów i upewnieniu się kolejny raz, że Grif Balata jest w jednym kawałku, kapitan Bryce wywołał Vaharich po raz ostatni, życząc im powodzenia obiecał, że za jakiś czas pojawi się u nich jakaś inna jednostka Gwiezdnej Floty, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. USS MERRIMAC naładował silniki i odpalił napęd warp, aby udać się do kolejnego sektora. Byliście w końcu na misji kartograficznej… Co czeka was w kolejnym?
Bardzo dziękuję Fluorowi (Mistrz Gry), Michałowi (Radom) oraz Szerszeniowi (Strot) za cudowną sesję. Służba z Wami na USS Merrimac oraz ratowanie fauno-flory Vahari w Waszym towarzystwie było nie tylko zaszczytem ale i prawdziwą przyjemnością. Do zobaczenia na kolejnej sesji!