Alicja w krainie słów (Alice in Wordland)
Autorzy: Chris Darsaklis, Spyros Koronis
Liczba graczy: 3-8
Wiek: 8+
Czas gry: 15-30 min.
Rok wydania (2019 / 2020)
Wydawnictwo PL: Egmont
Ranking BGG: 6.9 / 10
Złożoność w/g BGG: 1.75 / 5
Instrukcja PDF: do ściągnięcia ze strony Wydawcy.
Gra słowna pod presją czasu. Skrzyżowanie Słowostworów z Tabu. Ewentualnie może się jeszcze komuś skojarzyć z 5 sekund, Łap za słówka czy dowolną inną grą słowną na czas. Ogólnie mówiąc – Królowa Kier (czyli pierwszy gracz) ustala na drodze wyboru z dwóch wylosowanych kart temat konwersacji, a następnie wszyscy gracze po kolei wymyślają słowa związane z tą kategorią. Trudność polega na tym, że razem z tematem na stole lądują dwie litery – i w przeciwieństwie do Słowostworów – są to litery zakazane (jak wyrazy w Tabu). Druga trudność to czas – każdy ma co najwyżej 10 lub 15 sekund (w zależności od wariantu gry) sprytnie odliczanych przez… grający imbryczek.
Nie zmieścisz się w czasie? odpadasz!
Użyjesz zakazanej litery? odpadasz!
Użyjesz nieprawidłowego lub nieistniejącego słowa? odpadasz!
Bo w sumie chodzi o to, by zostać przy stole jak najdłużej. Im dłużej się utrzymasz tym więcej punktów zgarniesz w danej rundzie.
Obawy
… ale wystarczyło włożyć baterie i „odpalić” muzyczkę, żeby zachwyt zamienił się w niepokój. Obawiałam się, że zagłuszy konwersację, nie pozwoli się skupić, a przede wszystkim zostawi w umyśle to ohydne uczucie kiedy przyczepi się do mnie jakaś melodyjka i nie chce puścić przez cały dzień. A jednak nic z tego czarnego scenariusza się nie sprawdziło – melodyjka się nie przyczepiła, a ferworze słownej rywalizacji natężenie dźwięku zmalało jakby o dwa decybele ;). Jest bezpieczny. Możecie parzyć herbatę ;)
Wniosek drugi jest taki: nigdy nie oceniajcie gry zanim w nią nie zagracie :-D
Zalety
Alicja jako kolejna wariacja gry na wymyślanie słów nie byłaby zbyt odkrywcza, gdyby … nie była Alicją ;) W przeciwieństwie do innych gier mamy dość wąskie spektrum słów, które możemy używać. A są to nazwy ludzi, zwierząt, roślin, przedmiotów, czynności oraz tytuły dzieł. Nie każdy rzeczownik się tu nada. Dwa razy pomyślcie zanim zabierzecie głos, bo może się okazać że gadacie od czapy. W ferworze dyskusji na temat gór przy naszej herbatce zaczęły padać takie słowa jak Czomolungma, Pieniny, Grześ czy Wołowiec…. I chociaż Grzesia *) jeszcze można byłoby uznać na silę za człowieka (choć nie wiem jak byłby wtedy związany z górami) to Pieniny ani Czomolungma nijak nie staną się nazwą rzeczy czy tytułem dzieła literackiego ;)
A tu możesz zobaczyć jakże mało profesjonalny filmik z naszych potknięć konwersacyjnych ;)
Alicja daje też do dyspozycji graczowi kilka wariantów gry – i nie chodzi tu jedynie o handicap dla dzieci (podwójny czas, rezygnacja z zakazanych liter tudzież dedykowane karty) czy samodzielne ustalanie poziomu trudności. Dostajemy karty postaci, które możemy, ale nie musimy używać. Postacie to variable player powers – będąc Królową Kier wybierasz temat rozmowy a także możesz na jedną rundę dołożyć pozostałym graczom dodatkową literę. Dwójka Kier ignoruje literę Królowej Kier a nadto wprowadza negatywną interakcję – może zmusić wybranego gracza do powtórnego rozegrania swojej tury (czyli wymyślenia nadprogramowego słowa). Bliźniacy mogą dwa razy w ciągu rundy wydłużyć swój czas a Kot potrafi znikać (raz na rundę może pominąć swoją kolejkę). I tak dalej – postaci jest osiem (bo możemy bawić się aż w osiem osób). Do gry wejdzie ich tyle ilu jest graczy a każdy zagra każdą postacią, gdyż będziemy się nimi wymieniać w trakcie rozgrywki.
Postacie nie są niezbędne, ale jak już zagracie parę razy w normalny sposób, to na pewno zróżnicowanie umiejętności graczy podkręci atmosferę – mnie się podobało.
Gry nie będę oceniać bo jest Pandemia. I konia z rzędem (oczywiście online ;)) temu, komu się uda pograć bez konsekwencji w 8 osób. Jak już wymyślą skuteczną szczepionkę albo nabędziemy odporności stadnej – na pewno wypróbuję w większym gronie, ale póki co wszystkie moje partie były trzyosobowe. Ale nawet w takim okrojonym składzie gra mnie zaskoczyła pozytywnie i chętnie ją polecę jako grę rodzinną, imprezową i dla miłośników słownych potyczek.
Daria Chibner: Gra okazała się lepsza od wysłuchanych chwile wcześniej zasad ;) Psychodeliczny imbryczek robi swoje i w dobry sposób utrudnia rozgrywkę, a człowiek szybko zapomina o swoim zasobie słownictwa. Chociaż jakby się zagrało w Alicję… kilka razy pod rząd, to myślę, że można mieć niezłe koszmary, bo melodyjka naprawdę wgryza się w mózg ;) Było sporo śmiechu, dużo przekręcanych słów oraz nerwowego wciskania przycisku imbryka. Plus, że jego dźwięk zdołał uśpić moje świnki morskie, a jest to naprawdę spore wyzwanie ;). Myślę, że jest to ten rodzaj gry, który jeszcze lepiej działa wraz z alkoholem ;) Niemniej nie jest to tytuł, który wyciągałabym przy każdej imprezowej okazji. Po pewnym czasie może trochę znudzić. W końcu ile razy można się pomylić w górskich szczytach. Ot dobry, ale nie wybitny, typowo imprezowy tytuł.
*) Grześ to szczyt w Tatrach Zachodnich