Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Neuroshima: Last Aurora – Mad Max tańczy na lodzie

Neuroshima: Last Aurora – Mad Max tańczy na lodzie [Współpraca reklamowa z Portal] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Rok Molocha… Moja styczność z Neuroshimą (poza grami planszowymi) ograniczała się do przeczytania podręcznika do RPG. Nigdy nie udało mi się zagrać żadnej sesji, ale wspomnienie lekkiego pióra i klimatu bardziej niż inspirowanego Mad Maxem, Falloutem i przyszłością z Terminatora pozostawiło w mojej pamięci pozytywne wspomnienie. Przez lata świat Neuroshimy nabrał wyrazu i wyklarował się na coś stojącego na własnych nogach. Stąd sytuacja z Last Aurora budzi we mnie odrobinę rozbawienia. 

Last Aurora to tak naprawdę nie Neuroshima. To samodzielna gra czerpiąca inspiracje z tych samych źródeł, która po prostu na polskiej okładce otrzymała dodatkowe logo kojarzące się z naszą swojską marką. Pod niemal wszystkimi względami gra została wydana bez żadnych modyfikacji i dodania charakterystycznych elementów świata. O ile z punktu widzenia użytkownika końcowego nie ma to dla mnie żadnego znaczenia (bo przeszczep przyjął się bez komplikacji i funkcjonuje dobrze), to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w całej tej akcji jest lekka nuta fałszu. Tyle mało istotnego i nie mającego wpływu na ocenę końcową wstępu. 

NA DRODZE ŚNIEGU

Jest źle. Atomówki spadły, świat się skończył, żywności i paliwa zaczyna brakować. Wszędzie jest zimno, ale łatwo poparzyć się promieniowaniem. Dobrze, że mam furę, a w niej trochę miejsca na zapasy i znajomych. Za furą ciągnie się przyczepa o identycznym przeznaczeniu. I wtedy odebraliśmy sygnał radiowy: przez jakiś czas w pobliżu wybrzeża płynął będzie statek szukający ocalałych. Kiedy odpłynie, zdani będziemy już tylko na siebie. Rozgrzewamy silniki i ruszamy w drogę przez okolice, które są niespecjalnie gościnne  nawet biorąc pod uwagę panujące warunki. Będzie trochę szabrowania, będzie ekspresowa wymiana sprzętu na lepszy, trochę strzelania do celu i trochę zawierania nowych znajomości. Co najbardziej istotne: będzie wyścig o zajęcie najlepszych miejsc na pokładzie. 

Podsumowując: klimat się spina jak trzeba. A pomaga mu w tym całkiem sympatyczne wykonanie większości elementów gry. Nasza ciężarówka z przyczepami składa się z układanych obok siebie kart. Przypinamy do niej kolejne przyczepy, na dach zakładamy bagażniki lub działka, a wszystkie grafiki bardzo ładnie do siebie pasują, tworząc spójny obraz. Patrząc tylko na to można tę grę kupować oczami. Sama plansza natomiast to takie uczciwe stany średnie. Nie jest ona brzydka, ale brakuje jej jakiegoś wyraźnego pazura. Ot, jest sobie parę naszkicowanych budynków a pomiędzy nimi ciągnie się czarna linia. Mało ekscytujące. Najbardziej szkoda mi jednak, że w zwykłej wersji sklepowej Last Aurory po planszy poruszamy się zwykłymi drewnianymi dyskami, a nie małymi samochodzikami. Smutek przejmuje człowieka.  

POD KOPUŁĄ SZRONU

Mechanicznie zastosowano tutaj parę sprawdzonych rozwiązań zmiksowanych w nowy sposób. Cała rozgrywka jest trochę jak grafika na planszy. Działa i pełni swoją funkcję bez zarzutu, ale cudów nie ma. Sercem gry jest talia kart, z której odkrywamy karty na wystawkę. A z wystawki karty zabieramy do siebie. Im dłużej karta leży na wystawce, tym łatwiej ją zdobyć, a ta która właśnie się pojawiła jest trudniej dostępna. Żeby ograniczyć losowość talia podzielona jest na kilka etapów: najmocniejsze karty pojawią się na końcu, ale nie dojdzie też do sytuacji, w której przez pierwszą połowę gry nie zobaczymy żadnego magazynu do splądrowania. 

Talia jest sercem Last Aurory. W takim razie drugi najbardziej istotny element gry, czyli zarządzanie załogą i akcjami będzie… płucami? Bo mózgiem jest chyba gracz. Tak czy siak, załoga. Na początku składa się ona z dwóch osób reprezentowanych przez karty o pewnej wartości / sile. Jeśli chcemy wziąć kartę z wystawki, musimy “zmęczyć” jednego lub kilku członków załogi. Pierwsza karta z wystawki wymaga 1 punktu siły, a ostatnia już 3. Zmęczony załogant siedzi na ławce rezerwowych przez całą następną rundę, chyba że dostanie coś do jedzenia. A dobrze, żeby nie siedział zbyt długo, bo tylko wypoczęty i rześki załogant może korzystać ze swojej akcji specjalnej nadrukowanej na karcie. 

Czyli: żeby nie było nudno chcemy korzystać z naszych ludzi, żeby się rozwijać, powiększać załogę, zdobywać zasoby, naprawiać uszkodzenia itd. ale jednocześnie chcemy żeby byli wypoczęci, żeby wykorzystywać ich talenty. Chcemy brać raczej łatwiej dostępne karty, ale z każdą kartą na wystawce łączy się konkretna akcja na planszy, na której może nam zależeć bardziej lub mniej. Chcemy zatrudniać nowych członków załogi, ale ogranicza to nasze miejsce na przewożenie zasobów. Chcemy zbierać zasoby, ale kiedy na miejscu pasażera posadzimy skrzynkę ziemniaków, działonowy może się już tam nie zmieścić. Cała gra przepełniona jest takimi prostymi, ale nie prostackimi decyzjami. 

WOJOWNIK STOKÓW

No właśnie, prostymi. Last Aurora to raczej takie pykadełko dla początkujących. Nie będę ukrywał, że tutaj przemawia przeze mnie zblazowanie siedzącego w hobby od lat niszczyciela dobrej zabawy, ale trochę się nudziłem. I troszeczkę frustrowałem. Dosyć łatwo ocenia się, czy ta karta jest lepsza od tej drugiej karty i o którą warto się starać. Talia jest na tyle różnorodna (jeśli chodzi o typy kart) a wystawka na tyle mała, że często zdarzało mi się nie mieć dostępu do na przykład nowej ciężarówki. Jeśli w mojej turze nie widać żadnej w pobliżu, to nic z tym nie zrobię. Może być też tak, że konwoje ciężarówek zapchają się uszkodzeniami i dobrami, a na wystawce leżą same magazyny do szabrowania. To nie jest ciekawa runda. Oczywiście wystawka czyści się między rundami, żeby talia nie stała w miejscu, ale niezbyt fajne układy się zdarzają. Nawet pomimo podziału talii na etapy. 

Akcje z planszy również nie są specjalnie spektakularne. Branie zasobów, naprawa konwoju, leczenie postaci (bo postacie mogą nie dojechać w jednym kawałku do końca). Całość składa się więc dla mnie w taką gierkę, do której nie mogę się specjalnie przyczepić, ale i nie budzi ona mojego entuzjazmu. Skoro więc nie mogę przyczepić się do niczego dużego, to pojęczę przez chwilę o paru drobiazgach. 

MEDIOCRE

Paliwo jest reprezentowane w grze przez ikonę prostokątnego kanistra. Dlatego też drewniany element oznaczający paliwo umieszczany w konwoju to walec. Idealnie pasuje obok pomarańczowej kostki jedzenia, która na wszystkich grafikach przedstawiana jest jako beczka. To nie powinno mnie irytować aż tak bardzo. 

Instrukcja mówi, że gra kończy się w po rundzie, w której znacznik statku znajdzie się przy białej lub czerwonej cyfrze 6, nie tłumacząc jednocześnie co oznacza kolor cyfr. Jest to wyjątkowo dezorientujące, bo przez pół rozgrywki człowiek zastanawia się, czy przypadkiem czegoś nie pominął podczas czytania. Wystarczyło w tym miejscu dopisać zdanie, że w grze może pojawić się karta, która wydłuży trasę potrzebną do przejechania bez wydłużania czasu gry. 

WITNESS ME! 

A teraz kilka drobnych pochwał. Partie będą się od siebie różnić, bo skład talii kart jest częściowo stały, a częściowo zmienny. To co potrzebne do gry na pewno się w niej znajdzie, a to co ma nadać kolorytu nie jest już przewidywalne. 

Walka z pojawiającymi się na stole wrogami jest rozwiązana za pomocą talii kart z tabelką. Strzelam z broni o sile 3, wydaję amunicję, odwracam kartę, odczytuję z tabelki wynik. Kiedy strzela we mnie przeciwnik robię to samo, a wierzch następnej karty pokazuje w co zostałem trafiony. Szanuję i doceniam. 

Druga plansza znajdująca się w pudełku jest trochę ciekawsza, ma więcej rozwidleń i zmienne warunki przejazdu, bo czasem przydarzy się jakaś lawina. 

Tryb solo symuluje drugiego gracza w sposób wystarczający i co najbardziej dla mnie istotne, w sposób łatwy i sprawny w obsłudze.

Gra może skończyć się na dwa sposoby. Jeśli przynajmniej jeden z graczy dogoni statek, wtedy ten czeka na wszystkich i dodatkowe punkty dostajemy za ocalonych ludzi. Jeśli statek nam ucieknie, to zostajemy na lodzie (hehe) i do końcowej punktacji liczy się fajność złożonej w trakcie gry fury. Fajne i klimatyczne rozwiązanie.  

PUSTO JAKOŚ NA TYM PUSTKOWIU

Last Aurora mnie nie kupiła, z powodów wymienionych trochę wyżej. Technicznie rzecz biorąc jest z nią bardzo dużo w porządku i tylko trochę moich uwag jest znaczących, ale wybitnie nie jestem celem, do którego ten produkt został skierowany. Zastosowane rozwiązania są całkiem przemyślane i sensowne, ale jeśli nie grało mi się dobrze to co? Mam pisać, że było inaczej? Jeśli jednak jesteś w hobby nowy i szukasz prostej gry, która nie opowiada o sadzeniu rzodkiewki albo budowie średniowiecznych zamków, to w tym pudełku znajdzie się odpowiednia ilość sympatycznego klimatu. A przez użycie słowa “sympatyczny” chodziło mi o znój, głód i mróz. 

MINIRECENZJA DODATKU NA KONIEC 

Dodatek Przebudzenie Molocha to nowa plansza, garść nowych kart i parę nowych pomysłów. Oczywiście największą różnicę robi plansza, która jest najbardziej rozbudowaną z obecnie dostępnych, z rozgałęziającymi się drogami do wyboru i przeciwnikami znajdującymi się w już określonych miejscach. Fabularnie chodzi o to, że mamy przejechać przez ufortyfikowaną i obsadzoną bazę, z której więcej niż jedna rzecz chce do nas strzelić. 

Do zarządzania zasobami i wskaźnikami doszły dwie rzeczy: baterie (które można wydać “trochę”, bo w pełni naładowana bateria zamienia się w częściowo naładowaną baterię) i alarm. Domyślam się, że wjechanie do bazy wroga na gąsienicach, ciągnąc za sobą cysternę z wodą, przyczepę z zamontowaną na niej wieżyczką czołgu i przerobiony na mały bastion autobus szkolny może zwrócić czyjąś uwagę. Tak więc musimy zdecydować, czy opłaca się bardzo hałasować, czy lepiej postarać się przejechać w niezauważony sposób. Więcej rzeczy do wzięcia pod uwagę to przyjemniejsza gra dla mnie. 

Ciekawsze są też akcje specjalne związane z wystawką kart. Pojawiła się nawet opcja na wykonywanie dodatkowych ruchów swoim konwojem, bo stanie w konkretnych miejscach na planszy jest tu bardziej istotne niż w podstawce. 

Ogólnie rzecz biorąc: ja już w Last Aurora raczej nie zagram, ale obecność dodatku podnosi widoczną poniżej ocenę podstawki o jedno oczko.  



Grę Neuroshima Last Aurora kupisz w sklepie


 

Dziękujemy firmie Portal za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (6/10):

Oprawa wizualna (7/10):

Ogólna ocena (5/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Ot, nie mogę powiedzieć, że gra jest zła, ale też nie znajduje w niej niczego takiego, co skłoniłoby mnie, żeby ją polecać, czyli totalny przeciętniak. Sporo istotnych wad wpływających na grywalność. Odczuwalne zalety powodują jednak, że osoby będące fanami gatunku – mogą znaleźć w niej coś dla siebie.

Przydatne linki:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings