Miasto w chmurach to logiczna gra od wydawnictwa FoxGames, której premiera dopiero przed nami. Na szczęście mogłam zapoznać się z tym tytułem wcześniej i mam już kilka rozgrywek za sobą.
W standardowej wielkości pudełku znajdziemy płytki, z których stworzymy nasze miasto, budynki zajmujące znaczną większość przestrzeni, żetony, którymi połączymy budowle i karty. Rzadko się to zdarza, ale opakowanie mogłoby być trochę większe, ponieważ zawartość ledwo się mieści. Na szczęście komponenty są dobrej jakości i cieszą oko.
W trakcie rozgrywki będziemy budować tytułowe miasto – każdy swoje. Rozpoczynamy z płytką początkową, a kolejne będziemy do niej dokładać. Na ręce mamy trzy kafelki i w swojej turze wybieramy jedną, a następnie powiększamy swoje miasto. Musimy postawić w odpowiednich miejscach budynki zgodnie z kolorami. Jeśli chcemy i nasze ustawienie na to pozwala, możemy połączyć dwie budowle tego samego typu żetonem. Mają one takie same kolory jak budynki, a im dłuższe uda nam się położyć, tym więcej punktów zdobędziemy. Następnie dobieramy jedną z trzech odkrytych płytek na stole lub zakrytą ze stosu, aby znowu mieć na ręce trzy.
Gra trwa, dopóki wszyscy nie stworzą swoich miast, czyli kwadratów 3×3 lub 3×4 (w zależności od liczby graczy). Wtedy punktujemy za stworzone połączenia i wyłaniamy zwycięzcę.
Jak się czułam jako konstruktor podniebnego miasta? Całkiem dobrze, chociaż jak na abstrakcyjną grę logiczną przystało, nie doświadczymy tu klimatycznej rozgrywki. Za ta pewno poczujemy, że tworzymy jakąś konstrukcję.
Jakość wykonania jest bardzo dobra, żetony i kafle są grube, a budynki porządne. A najlepsze wrażenie robią ukończone metropolie. Zdjęcia niestety nie oddają tego jak dobrze wyglądają przemyślane plany miasta. Podczas drugiej rozgrywki udało mi się ułożyć tak ładne i uporządkowane miasto, że aż szkoda było mi je niszczyć.
A co takiego fajnego w tym układaniu? Przy pierwszej partii kładłam płytki bez większego przemyślenia i dopiero w drugiej połowie zaczęłam zwracać większą uwagę na to, co najważniejsze. Najdłuższe połączenia są najwyżej punktowane i jest ich najmniej, dlatego warto o tym pamiętać. O ile nie ma problemu z wysokimi budynkami, to połączenie zielonych lub niebieskich budowli jest już większym wyzwaniem. Żetony możemy kłaść tylko na obiektach tej samej wysokości, a każdy z nich może być połączony z maksymalnie dwoma innymi. Najważniejsze przy rozbudowie jest to, aby nie zasłonić sobie niższego budynku wyższym, ponieważ nie da tego w żaden sposób naprawić. Natomiast żetony łączące wysokie budowle mogą przechodzić nad niższymi, a wręcz powinny, i właśnie to stwarza świetny efekt końcowy.
Wygląda dobrze, ale jak jest z dokładaniem żetonów na budynki? Obiekty mają dachy dostosowane do kształtu połączeń, więc leżą na nich stabilnie. Jednak czasami trzeba dodać element w trudno dostępnym miejscu. Wtedy możemy się zirytować, zacząć ściągać górne żetony albo… pobawić się w bierki. Ostatnia opcja dodała trochę śmiechu do moich rozgrywek, bo karą za zrzucenie połączenia była jego utrata. Natomiast grając na mniej stabilnym stole lub z dziećmi, musimy zwrócić na to uwagę, bo łatwo zburzyć to, co wcześniej wybudowaliśmy.
Planszówkowym wyjadaczom może wydawać się, że kolejne partie będą takie same, a pole miasta zbyt małe, aby dało się pokombinować. Różnorodność naszych metropolii zapewniają losowo wchodzące do rozgrywki płytki. Wprawdzie układy się powtarzają, ale nie tylko to ma wpływ na regrywalność. Aby urozmaicić naszą grę możemy dodać karty, które wpływają na naszą strategię. Podczas przygotowania losujemy jedną i kładziemy obok ogólnodostępnych płytek. Będzie nam ona wskazywała za co na końcu dostaniemy punkty dodatnie lub ujemne. Możemy się ścigać kto będzie miał więcej budynków danego koloru lub takich, od których wychodzi tylko jedno połączenie. Punkty ujemne możemy dostać np. za budowle, na których nie leży żaden żeton. Dla utrudnienia można wyłożyć dwie karty i spróbować zaprojektować miasto tak, aby punktować za oba warunki. Nie mam za sobą tylu partii, aby napisać więcej o wszystkich kartach, ale szczególnie wykładane parami mogą namieszać w naszych planach.
Miasto w chmurach przypadło mi do gustu i dołączyło do grona przyjemnych gier logicznych, które w ostatnich miesiącach często goszczą na moim stole. Budowanie miasta w 3D jest fajnym ćwiczeniem wyobraźni przestrzennej i powinno spodobać się zarówno młodszym jak i starszym graczom.