Jeszcze niedawno nie miałam pojęcia o istnieniu serii gier “Rodzinka wygrywa”. Stan ten przerwało pojawienie się na moim stole nowej pozycji dla najmłodszych, wydanej przez Egmont. Gra Na barana szturmem zdobyła serca mieszkańców mojego domu. Sprawiła ona też, że nie mogę doczekać się tego, by przetestować pozostałe planszówki należące do tej linii wydawniczej.
Cenię gry, w których mechanika ma związek z tym, co dzieje się na planszy. I tak też jest w Na barana. Podczas rozgrywki wcielimy się w członków rodziny Grywalskich, którzy wybrali się do parku. Pech chciał, że silny wiatr porwał latawiec, balonik, piłkę oraz samolocik i rzucił je pomiędzy gałęzie drzewa. Grywalcy rozpoczynają chaotyczną bieganinę wokół drzewa, starając się dosięgnąć zagubionych przedmiotów. To, czy dadzą radę znaleźć wszystkie, zanim nastanie zmrok, zależy od tego, jak pokierujesz ich poczynaniami.
Pudełko pełne śliczności
Na barana to prześlicznie zilustrowana rodzinna, kooperacyjna gra planszowa. W pudełku znajdziemy solidną makietę wielkiego drzewa, cztery drewniane pionki, tarczę losującą ze strzałką i żetony zabawek, słońca oraz zwierzątek. Wszystko jest na tyle solidne, że po kilkudziesięciu (!) otwarciach pudełka i złożeniach planszy, elementy gry wciąż wyglądają, jak nowe.
Jak przebiega podstawowa rozgrywka?
Na początku każdej tury kręcimy strzałką. Następnie przesuwamy pionek ze wskazanego miejsca, do sąsiedniej lokacji. Dodatkowo możemy teraz spróbować dosięgnąć zabawki, znajdującej się na drzewie. W tym celu układamy meple jeden na drugim. Jeśli najwyższy z nich dotyka żetonu, możemy zdjąć przedmiot. A co jeśli wylosowaliśmy pustą część parku? Mamy wówczas prawo przemieścić dowolnego członka rodziny Grywalskich. W tym przypadku musimy jednak przesunąć też Słońce o jedno wcięcie w tęczy. Gra toczy się do momentu skompletowania wszystkich „zgub” lub dopóki nie znajdzie się ono po drugiej stronie tęczy.
Wariant klasyczny +
Jeśli chcemy zwiększyć nieco poziom trudności gry, możemy wprowadzić dodatkową zasadę. W tej wersji rozgrywka kończy się dopiero wtedy, kiedy po zdjęciu zabawek, wszyscy Grywalscy znajdą się w jednym miejscu. Muszą to oczywiście zrobić, zanim nastanie noc.
Tradycyjnie, dla młodszych graczy
Kolejną wariacją na temat zasad gry Na barana, która nieco ułatwia rozgrywkę, jest usunięcie elementu losowości. W tym trybie nie korzystamy z tarczy ze strzałką. Zamiast tego możemy zawsze przesunąć pionek dziecka lub rodzica, albo spróbować sięgnąć po przedmiot znajdujący się na drzewie. Gra nie jest ograniczona też czasowo, ponieważ w tym trybie nie przesuwamy słońca.
Ogród zwierzątek
W okolicy wielkiego drzewa pogubiły się nie tylko zabawki, ale i malutkie zwierzątka. Na pomoc maluchom ruszyli więksi mieszkańcy parku, czyli zajączek, ptaszek, rybka i kret. To one przeniosą je na swoich grzbietach do domków.
Przygotowując rozgrywkę, kładziemy żetony dużych zwierząt tam, gdzie znajdują się ich podobizny. Następnie obok każdego z nich umieszczamy po dwa zakryte żetony małego zwierzaka. Rozgrywka może toczyć się równocześnie ze zmaganiami Grywalskich (wtedy dochodzi nam dodatkowy warunek zwycięstwa) lub z pominięciem głównego motywu gry. Po wylosowaniu przy pomocy tarczy jednej z części parku możemy odsłonić małe zwierzątko lub przenieść odkrytego malucha przez jedną z dwóch bram. Gra kończy się sukcesem, kiedy każdy mieszkaniec parku, łącznie z tymi dużymi, znajdzie się w tej jego części, gdzie możemy znaleźć jego podobiznę. W tej wersji również możemy pominąć kręcenie strzałką lub element przesuwania słońca.
Wrażenia
To, jakie umiejętności ćwiczymy w czasie rozgrywki w Na barana wyczerpująco omówiła w swoim tekście Pingwin. Jest ich sporo, co jest ogromną zaletą tego tytułu. Co jeszcze podoba mi się w nowej grze wydawnictwa Egmont? Niewątpliwie jej atrakcyjna forma, obudowana dodatkowo uroczą oprawą graficzną. Żaden małych nie odmówi rozgrywki w grę, która tak wygląda!
Bardzo podoba mi się także to, że zasady gry mogą być zmieniane na bardzo wiele sposobów. Wpływa to przede wszystkim na regrywalność Na barana, ale nie tylko. Cecha ta sprawia też, że do gry można zaprosić z powodzeniem dzieci w różnym wieku.
W Na barana jest właściwie tylko jedną rzecz, co do której mam uwagi i są one natury czysto technicznej. Zabawę polegającą na ściąganiu zabawek może skutecznie popsuć… spadające z drzewa zabawki. Niestety żetony nie trzymają się bardzo stabilnie i czasami samoczynnie sfruwają. Można to oczywiście potraktować jako zabawną część gry, ale mnie to po prostu irytuje.
Dla kogo?
Na barana to znakomita gra familijna w sam raz dla rodziców maluchów, które dopiero wchodzą w świat gier planszowych. Świetnie sprawdzi się ona też w przypadku starszych dzieci, dla których sporą zachętą do wzięcia udziału w rozgrywce będzie bez wątpienia ładna, trójwymiarowa plansza.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.