Moje skarby to nowa planszówka wydawnictwa Rebel, którą zainteresowałam się z kilku powodów. Jak pewnie wiele innych osób, zatrzymałam na niej wzrok ze względu na intrygującą szatę graficzną. Lektura jej opisu upewniła mnie w przekonaniu, że również temat gry jest co najmniej interesujący. Gdy zaś dowiedziałam się, że jest to na dodatek szybka, rodzinna gra kafelkowa (uwielbiam przekładać płytki, ale i sprawdzać nowe familijne planszówki), od razu wylądowała ona na mojej liście do sprawdzenia.
Zbierz zachwycającą kolekcję!
Chyba nie ma osoby, która nigdy niczego nie kolekcjonowała. Karteczki do segregatorów, znaczki, kolorowe kamyki, muszelki, naklejki, tazosy z Pokemonami, kubki, gry planszowe… Mogłabym wymieniać potencjalne rodzaje eksponatów bez końca, a i tak, biorąc pod uwagę ludzką pomysłowość, z pewnością coś bym pominęła. Choć obiekty ich zachwytu mogą być zupełnie do siebie niepodobne, jest coś, co łączy zbieraczy. Jest to chęć stworzenia najlepszej, największej lub najbardziej różnorodnej kolekcji. Jeśli i Wy czujecie choć trochę ekscytację na myśl o wkładaniu do gablotki kolejnych perełek, Moje skarby to gra w sam raz dla Was. Podczas rozgrywki w ten tytuł wcielamy się bowiem w spacerowiczów, którzy przynoszą ze swoich przechadzek coraz to nowe cudeńka. Naszym zadaniem będzie stworzenie z nich wyjątkowej, przyciągającej oko wystawki. Osoba, która zrobi to najskuteczniej, zostanie zwycięzcą.
Skarby powinny być wartościowe, ale i ładne
Nie raz wspominałam już, że jestem planszówkową sroką. Fakt ten ma niebagatelne znaczenie, w przypadku gier takich, jak Moje skarby. To właśnie urocza, idylliczna oprawa graficzna była tym, co skupiło moją uwagę na nowości wydawnictwa Rebel. Po otwarciu średniej wielkości pudełka moim oczom ukazała się całkiem dobrze przemyślana plastikowa wypraska, w której każdy z komponentów ma swoje miejsce.
A jak prezentują się elementy gry? Zdecydowanie dorównują one urokiem okładkowej ilustracji. Podoba mi się płócienny woreczek na płytki, które same w sobie również mnie ujęły. Niektóre grafiki, zdobiące kafelki są absolutnie prześliczne. Urocze, kolorowe zwierzątka, intrygujące kamienie, czy też różnokształtne muszelki? Gdybym znalazła któryś z tych obiektów, zdecydowanie bym go zatrzymała! Warto także dodać, że wszystkie komponenty są bardzo porządnie wykonane. Na wyróżnienie zasługują zwłaszcza drewniane mepelki, które przypominają nieco szachowe pionki, a które prezentują się niezwykle elegancko.
Zanim wyruszymy na spacer
Wiemy już co będzie celem gdy w Moje skarby. Jak przygotować się do pozyskania tytułowych przedmiotów? Na początku każdy gracz otrzymuje gablotkę oraz pionek (dwa w wariancie jedno lub dwuosobowym). We wspólnym obszarze gry kładziemy planszetkę, zostawiając pod nią miejsce na kafelki różności, które będziemy losowo dociągać z woreczka. Z talii kolekcji wybieramy 5 kart z dodatkowymi warunkami punktacji i kładziemy je obok planszy. Zanim rozpoczniemy kolekcjonowanie, należy jeszcze przygotować żetony punktacji i odkryć losową kartę cudu. W ostatnim kroku umieszczamy pionki na planszy. Pierwszy gracz zajmuje pole z numerem 1, drugi z 2 itd. Jesteśmy gotowi do spaceru.
Rozgrywka – mechanika działa, klimatu brak
Choć gra wydawnictwa Rebel ozdobiona jest ślicznymi grafikami, a temat dość dobrze trzyma się mechaniki, to podczas gry klimat całkowicie zanika. Nie jest to dla mnie wada, ot po prostu cecha gry. Ta zaś trwa od 3 w mniejszym składzie, do 6 rund. Tyle dokładnie potrzeba, aby gracze zapełnili swoje gablotki.
Podczas swojej tury gracze w kolejności zgodnej z zajmowaną pozycją na tzw. polach widokowych będą wybierać akcję do wykonania. W tym celu będą kłaść swojego mepla na odpowiednim, niezajętym jeszcze polu w dolnej części planszy. Ta zaś podzielona jest na pięć obszarów. Poszczególne miejsca pozwalają na podjęcie różnych działań, których efekt pozostaje ostatecznie zawsze taki sam – dołożenie dwóch kafli różności na planszetkę gracza. Zmienia się jednak to, skąd je dobieramy. Możemy wybierać płytki np. z woreczka lub spośród odkrytych skarbów. Im bliżej lewej strony planszy, tym bardziej losowe, a zatem mniej atrakcyjne są dostępne opcje. One jednak dają przewagę w następnej turze, ponieważ pod koniec rundy, meple są przesuwane z dolnej, do górnej części planszy podróży, określając naszą pozycję w kolejnym etapie gry.
Kafle specjalne
W woreczku poza pięcioma rodzajami cotosi znaleźć możemy również dwa typy płytek specjalnych. Pozwalają nam one na wykonanie dodatkowej akcji. Pierwsza z nich umożliwia graczowi wymianę wszystkich skarbów z łona natury, druga każe mu dołożyć do gablotki płytkę z woreczka, ale jest warta 1 punkt na koniec gry.
Jak wartościowa będzie Twoja kolekcja?
Punkty możemy zdobywać w grze Moje skarby na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest ukończenie rzędu lub kolumny na swojej planszetce. Te pierwsze przynoszą nam profity za rodzaj różności, te drugie za ich kolor. W ten sposób możemy uzyskać od 1 do aż 4 punktów za poszczególne rzędy. Jeśli w czasie gry uda nam się spełnić warunek karty kolekcji, dobieramy ją, zyskując dodatkowe punkty. Po jednym dostajemy także za każdy posiadany kafel specjalny, płytkę skarbu z koronką, a także typ przedmiotu określony przez kartę cudu. Od 1 do 3 punktów otrzymują także osoby, których meple znajdują się na końcu gry na pierwszych polach widokowych.
Poranny spacer
Taką nazwę nosi tryb jednoosobowy gry Moje skarby. Wariant ten nie różni się zbytnio od rozgrywki w duecie. Poczynaniami wirtualnego przeciwnika kierujemy, korzystając ze specjalnych kart. Wskazują one miejsce, na którym należy umieścić jego meple oraz typ skarbów, który zostaje odrzucony z dostępnej puli odkrytych kafelków. Automa nie zdobywa punktów, a jedynie nam to utrudnia. Po trzeciej rundzie zliczamy punkty, a wynik porównujemy z tabelą z instrukcji. Dzięki temu możemy przekonać się, czy jesteśmy np. “zbieraczem bubli”, czy też może “fanatykiem reliktów”.
Wrażenia
Moje skarby to bardzo dobra pozycja rodzinna. Jest to gra strategiczna dla od 1 do 4 graczy o tak łatwych do opanowania zasadach, że spokojnie można do niej zaprosić zupełnie niedoświadczonych graczy. Nieco dziwi mnie limit wiekowy. Sądzę, że w nowość wydawnictwa Rebel zagrają z powodzeniem nawet młodsze dzieci, niż sugerowani czternastolatkowie. Zaletą tego tytułu jest niewątpliwie krótki czas trwania pojedynczej partii. Jest on odpowiedzialny za jak najbardziej obecny w przypadku tego tytułu efekt kolejnej partii.
Strategia, ale i losowość
Niech nie zmyli Was prosta zasad. Dobranie dwóch kafli i dołożenie ich do gablotki może przysporzyć Wam sporo powodów do kombinowania. Zależności pomiędzy poszczególnymi rzędami, konieczność zdecydowania czy zbieramy jeden typ lub kolor, czy wręcz przeciwnie, wybory pomiędzy wartościowymi płytkami z koronami lub elementami, które wydają się nam bardziej potrzebne w danym momencie… Podczas gry mamy sporo kwestii do rozważenia. Wszystkie wybory są jednak obarczone, tak czy siak, sporą dozą losowości, związaną z dociąganiem kafelków z woreczka.
Interakcja
O ile losowości znajdziemy w Moich skarbach wiele, mało jest tutaj z kolei interakcji między graczami. Występuje ona raczej w pasywnej odmianie – czasem ktoś podbierze nam kafelek, zajmie upatrzone miejsce lub wyprzedzi w wyścigu do celu z karty kolekcji, ale to tyle. Podczas swojej tury skupiamy się przede wszystkim na własnej gablotce, będącej kolorową układanką, która przynosi na koniec zazwyczaj najwięcej punktów.
Skalowanie
Nowość wydawnictwa Rebel to pozycja, która w zależności od ilości graczy zapewnia nieco inne wrażenia. Wariant solo jest przyjemny, choć nie byłby to pierwszy tytuł, który poleciłabym komuś, kto szuka tego typu planszówek. W składzie dwuosobowym możemy w pewnym stopniu zaplanować swoje ruchy. Zasiadając do gry w trzy, cztery osoby musimy przygotować się na dużo większą rywalizację. Nie ma też wtedy sensu planować nic w przód, ponieważ kafelki zmieniają się wraz z turą każdego kolejnego gracza. Rozgrywka w każdy z wariantów bawi, choć ja najchętniej zasiadam do niej w dwie lub trzy osoby.
Podsumowując
Moje skarby to tytuł, który doskonale sprawdzi się w gronie rodziny i wśród mniej doświadczonych graczy. Jeśli szukacie pięknie ilustrowanej gry o łatwych zasadach, która jednak zapewni Wam satysfakcjonującą rozgrywkę, koniecznie sprawdźcie nowość wydawnictwa Rebel.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.