Jakiś czas temu miałam okazję wypróbować planszówkę wydawnictwa Egmont, stworzoną z myślą o maluchach już od drugiego roku życia. Pierwsza gra: Przyjaciele bardzo się spodobała mojemu dziecku, dlatego też z chęcią wypróbowałyśmy kolejną pozycję z tej serii. Co ciekawe, twórcą gry: Miau! Hau! Kwa! jest doskonale znany w planszówkowym świecie Wookie Łukasz Woźniak. Czy nowość autora wyczekiwanego przez tych dojrzalszych graczy Wiedźmina: Stary Świat, wzbudzi wśród maluczkich tyle samych emocji? Kto wie! :D
Bajecznie kolorowy, pasiasty grzbiet to motyw doskonale znany rodzicom, którzy wraz ze swoimi maluchami uczęszczają do Akademii Mądrego Dziecka. Książki z tej serii z przesuwającymi się lub trójwymiarowymi elementami cieszą się ogromną popularnością w moim domu. Pierwsza gra: Miau! Hau! Kwa! nawiązuje do nich szatą graficzną. Jej okładkę zdobi bardzo oszczędna ilustracja przedstawiająca pingwina. Znajdziemy na niej też garść bardzo przydatnych informacji, dotyczących m.in. tego, jakie umiejętności można ćwiczyć z dzieckiem podczas gry.
Jak koń z krową
Nie trudno się domyślić, że Pierwsza gra: Miau! Hau! Kwa! skupia się na dźwiękach wydawanych przez zwierzęta. Niezależnie od tego, który z trzech wariantów rozgrywki wybierzemy, będą one grać w niej główną rolę. W niewielkim pudełku znajdziemy 48 dwustronnych żetonów z wizerunkami krowy, konia, słonia, owcy i wielu innych zwierząt, drewnianą figurkę pingwina oraz instrukcję. Papierowe elementy są nieco mniejsze, niż w przypadku Pierwszej gry: Przyjaciele, ale tak samo solidne.
Trzy w jednym
Instrukcja nowości Egmontu oferuje graczom trzy zróżnicowane pod względem poziomu trudności warianty gry.
Podstawowy (3+)
Uczestnicy zabawy jak najszybciej starają się odgadnąć dźwięk, jakiego zwierzaka imituje aktywny gracz. W trybie tym mamy przed sobą pingwinka otoczonego pięcioma losowymi żetonami. Jeśli uważamy, że odgłos należy do któregoś z przedstawionych na nich istot, jak najszybciej kładziemy na nim dłoń. W przeciwnym razie musimy chwycić drewnianą figurkę. Prawidłowa odpowiedź przynosi punkt (w postaci jednego z żetonów) temu, kto ją wskazał oraz osobie, która wydawała dźwięk. Jeśli nikt nie odgadł zwierzaka, etap ten kończy się bez przyznania profitów komukolwiek. Następuje kolejnej osoby.
Uproszczony wariant gry (2+)
W tej wersji jedna osoba losuje w tajemnicy żeton z pudełka i naśladuje przedstawione na nim zwierzę. Współgracze nie ścigają się. Zgadywanie rozpoczyna osoba po lewej stronie od aktywnego gracza. Podobnie jak poprzednio, poprawna odpowiedź nagradzana jest żetonem dla obu zaangażowanych osób. W przypadku pomyłki szansę ma kolejny gracz.
Zaawansowany wariant gry (4+)
Podobnie jak w podstawowym trybie ustawiamy pingwinka w środkowej części obszaru gry. Następnie układamy wokół niego krąg, składający się z 15 losowych żetonów. W każdej rundzie gracze wybierają po dwie płytki i jednocześnie je odwracają. Następnie starają się jak najszybciej oszacować, jakiego zwierzaka jest najwięcej. Kiedy to zrobią, wydają jego dźwięk. Inni uczestnicy zabawy mogą udzielić jeszcze innej odpowiedzi, jeśli sądzą, że ta, która już padła jest błędna. Jeśli w puli jest kilka najliczniejszych grup zwierzaków, należy chwycić figurkę pingwina. Gracz, który udzielił poprawnej odpowiedzi, dostaje jeden żeton. Pula jest uzupełniana do 15, po czym rozpoczyna się kolejna runda. Rozgrywka we wszystkich trzech trybach kończy się wraz z brakiem płytek w pudełku.
Wrażenia
Pierwsza gra: Miau! Hau! Kwa! to kolejna planszówka dla najmłodszych od wydawnictwa Egmont, która bawi i uczy. Podobnie jak poprzedni tytuł z tej serii, który miałam okazję recenzować, gra ma bardzo proste zasady i pozwala przećwiczyć z maluchem kluczowe umiejętności. W tym przypadku są to przede wszystkim spostrzegawczość, refleks oraz przypisywanie i odwzorowanie dźwięków konkretnym typom zwierząt, ale i liczenie.
To jeszcze nie wszystkie kompetencje, które pomożemy rozwijać naszemu brzdącowi zasiadając z nim do nowości Egmontu. Starsze dzieci mogą potrenować także szacowanie. Jeśli podczas rozgrywki chcą wyprzedzić innych graczy, nie mogą po prostu w każdej turze obliczać dokładnej liczby występujących zwierząt. One też mogą zauważyć, że w najtrudniejszym trybie gry przydatne jest zastosowanie myślenia strategicznego. To w nim odwracamy co rundę wybrane kafelki, co pozwala nam trochę namieszać w sytuacji na stole.
Z zaskoczeniem zauważyłam, że Pierwsza gra: Miau! Hau! Kwa! może być również pewnego rodzaju treningiem… wystąpień publicznych. Moja córka bez mrugnięcia okiem odgadywała udawane przeze mnie zwierzątka. Kiedy jednak role się odwróciły, wyraźnie widać było, że odczuwała tremę. Sytuacja ta powtórzyła się też w przypadku rozgrywki z nieco bardziej nieśmiałymi, starszymi dziećmi. Nie dla każdego komfortowe jest np. „muczenie” przed kilkoma innymi osobami. Przełamanie się bywa niełatwe, ale niewątpliwie jest to kolejna zaleta gry.
Jaki jest największy atut Pierwszej gry: Miau! Hau! Kwa? Fakt, że z powodzeniem można zagrać w nią z dzieckiem w wieku od dwóch, do nawet kilku lat i to zarówno w mniejszym, jak i wyruszył składzie. Zasady trybów gry przedstawionych w instrukcji są dobrze dobrane do minimalnego, proponowanego wieku dzieci. Z maluchami możemy więc zagrać w banalną grę polegającą właściwie tylko na zgadywaniu, jakie zwierzę naśladujemy. Z nieco większymi brzdącami wprowadzamy element rywalizacji na czas, który na kolejnym etapie poszerzamy jeszcze o liczenie.
Instrukcja nie wyczerpuje możliwości, jakie daje rodzicom nowość Egmontu. Spora liczba kafelków z różnorodnymi zwierzętami to doskonała baza do wymyślenia własnych, dopasowanych do indywidualnych preferencji naszego malucha zabaw.
Dla kogo?
Pierwsza gra: Miau! Hau! Kwa! to planszówka, która z powodzeniem może pełnić rolę tytułowej „pierwszej gry” Waszego malucha. Przyjazna, prosta oprawa graficzna, łatwe zasady, ale i angażująca wszystkich graczy rozgrywka – wszystko to sprawia, że sprawdzi się ona także jako propozycja zabawy grupowej w przedszkolu, na świetlicy lub w szkole.
Złożoność gry
(1/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.