Poszukując informacji do Historii Gier w Polsce natrafiłem na tekst profesora Jacka Wiesiołowskiego „Hołub z Bordeaux herbu Wczele”, zamieszczony w Roczniku Polskiego Towarzystwa Heraldycznego. Początkowo miałem zamiar umieścić fragmenty tego opracowania w pierwszym odcinku cyklu ale objętość dygresji zrobiła się zbyt duża i w rezultacie postanowiłem napisać osobny artykuł na temat elementów gier w heraldyce.
W średniowieczu i czasach nieco późniejszych asortyment gier był dość ubogi i dlatego w herbach występują tylko kostki do gry i elementy związane z szachami. Zacznijmy od kostek.
Na stronie wikimedia, w kategorii „Dice in heraldry”, można zobaczyć herby dwóch włoskich rodzin, z bardzo podobnym układem trzech kostek:
Może wydawać się zaskakujące, że kostki do gry znalazły się w herbach kilku dostojników kościelnych choć przecież jako narzędzie hazardu były często przez kaznodziejów krytykowane.
Może to dlatego, że w heraldyce kostka symbolizuje stałość, a także mądrość,
W herbach używanych na terenie Polski nie ma chyba jawnie pokazanych kostek. Ale zdaniem heraldyków ustawienie trzech róż w herbie Doliwa mogło być oparte na układzie oczek na ściance kostki.
Znacznie szerzej w polskiej heraldyce wykorzystane zostały szachy. Popatrzmy na pokazany poniżej herb Pierzchała albo Roch.
Legendę na temat pochodzenia tego herbu, znalazłem na stronie:
http://www.wladcy.myslenice.net.pl/Polska/zalaczniki/herb%20Pierzchala.htm
Jeden z książąt, władających Mazowszem, nudząc się w obozie podczas zastoju w działaniach wojennych, grywał ze swoim rycerzem Pierzchałą w szachy. Po szczególnie zaciętej grze skromny wojownik dał swemu władcy mata rochem, czyli szachową wieżą. W uznaniu przymiotów umysłu Pierzchała otrzymał od księcia herb z wieżą oraz rozległe dobra.
Wyjaśnienia wymaga kwestia, dlaczego wieża nazywana była kiedyś w Polsce rochem. Szachy, wywodzące się z hinduskiej gry czaturanga, do Europy trafiły z Persji dwiema drogami – najpierw bezpośrednio na Ruś, później do Europy Zachodniej, a konkretnie Hiszpanii, poprzez okupujących ją Maurów. Początkowo figurami w grze były: król (w Indiach radża, w Persji szach), wezyr, łódź, słoń i koń. Zachowały się te nazwy w terminologii rosyjskiej – jest tam król (jednak nie car), Ферзь (fjers), Ладья́ (ładia), Слон (słoń) i koń. Później Persowie zastąpili łódź rydwanem i gra w tej postaci przejęta została przez Arabów. Ze względu na przepisy Koranu, wszystkie rzeźbione figury, przedstawiające ludzi i zwierzęta, musiały zostać zastąpione abstrakcyjnymi kształtami, aczkolwiek nazwy pozostały. I choć rydwan przybrał kształt wieży, zachowała się jego perska nazwa czyli rukh. W Anglii słowo rukh przekształcone zostało w obowiązujące do dziś określenie rook, natomiast u nas przyjęta została nazwa roch. Wprawdzie później roch stał się wieżą ale ślad po nim przetrwał do dziś w słowie roszada.
Jeszcze ciekawsza legenda wiąże się z pokazanym powyżej herbem Wczele. Najbardziej chyba znanym (choć fikcyjnym) rycerzem, posługującym się tym herbem był Onufry Zagłoba. Skąd w herbie wzięła się szachownica, a w zwieńczeniu Murzynka w koronie z obandażowaną głową? Nie wiem, czy imć Onufry potrafiłby to objaśnić lepiej niż to uczynił Bartosz Paprocki, w wydanym w 1578 roku dziele „Gniazdo Cnoty, zkąd herby Rycerstwa Polskiego swój początek mają”:
Hołąb Ślęzak, mąż zacny, a wielkiej śmiałości,
Objeżdżając wszytkiego świata szerokości,
Chcąc, aby potem sława jego wiecznie żyła,
Prze męstwo po wszem świecie by go roznosiła,
Gdy był w ziemi murzyńskiej, o tym mu znać dano,
lże misterstwo jego w igrze widzieć chciano.
Tego dziewka królewska w nim doświadczyć chciała,
By tylko w swym pałacu szachy raz z nim grała.
Przyszedł rycerz na pałac, by sławy przymnożył,
Ufając szczęściu swemu, namniej się nie trwożył.
Spyta panny przy wszytkich: , A o cóż grać chcemy
A bo co za pociechę w zysku odniesiemy”.
Panna rzekła: ,Zaż nie wiesz, jaką korzyść mają
Ci, co z królewską córką śmiele szachy grają”.
On rzekł: „Gdy mi powiedzą jak cudzoziemcowi,
Jam się zawsze uiścić gotów dłużnikowi”.
Powiedziała mu panna: „Tą tablicą piękną
Ten, co przegra, ma wziąść w łeb aż się kości zlękną”.
Nie straszna rycerzowi ona sztuka była,
Którą śmiele królewna na szańc posadziła.
Patrzą oni, co przedtem z nią szachy grawali,
Srogie i nieuczciwe zyski odnaszali.
Stoją dworzanie kołem, król pośrzodku siedzi,
Patrzy, kogo fortuna łaskawie nawiedzi.
Rycerz nic nie rozpacza, ufając szczęściu swemu,
W czem się zaraz łaskawe okazało jemu.
Wygrał a ona panna zawstydzona siadła,
On jej dał w łeb tablicą, tak aż się przepadła.
Pochwaliwszy rycerza król z śmiałości jego,
Darował znamienicie, tak jako znacznego.
A za herb osobliwie dał tę szachownicę,
Pannę na hełm, dziewkę swą, wieczną niewolnicę,
Pola białe i złote, gdy mu ten herb dano,
Mężowi tak sławnemu nosić rozkazano.
Panna koronę złotą ma też mieć na głowie,
A białą tawtą czoło zawiązała sobie.
Krwawe krople po twarzy, po tawcie padają,
Tak właśni potomkowie ten herb nosić mają.
Ta w świetle dzisiejszych kryteriów niepoprawna politycznie historia wydaje się wyjaśniać wszystko – nie tylko elementy herbu, ale również jego nazwę „Wczele” – od czoła, w które oberwała przegrana zawodniczka. Czy Bartosz Paprocki to wszystko zmyślił? Prawda jest bardziej skomplikowana i niewątpliwie zabawna. Jak ustalił profesor Jacek Wiesiołowski, we wcześniejszych wywodach heraldycznych na temat herbu Wczele, napisanych po łacinie, można znaleźć bardzo podobne historie, różniące się miejscem zamieszkania księżniczki (Etiopia, Granada, Mauretania). Okazało się również, że niemal identycznym herbem posługiwała się już wcześniej rodzina von Loeben, która na teren Wielkopolski przybyła z Miśni. A historia z Murzynką to przeróbka powstałego na początku XIII wieku francuskiego eposu o rycerzu Huonie z Bordeaux. Trafił on na dwór saraceńskiego emira i pytany o swoje umiejętności pochwalił się, że jest znakomitym szachistą. Emir zaproponował więc, by zagrał z jego córką na takich warunkach, że jak przegra – straci głowę, a jak wygra, będzie mógł spędzić noc z emirówną i dodatkowo otrzyma 100 sztuk złota. Początkowo Huon przegrywał ale jego uroda zrobiła wrażenie na pannie. Nie chciała pozbawić go życia, więc zaczęła podstawiać figury. Na kilka ruchów przed ewidentnym matem rycerski Huon zaproponował odłożenie partii. Emir, widząc sytuację na planszy, od razu dał mu przyrzeczone złoto ale ku ogromnemu rozczarowaniu pokonanej przeciwniczki rycerz zrezygnował z drugiej części nagrody. Nie wiadomo, czy przeróbka tej historii nastąpiła już w Miśni i było to zastąpienie francuskiej erotyki niemieckim poczuciem humoru, czy dopiero w Polsce, by uzasadnić nazwę herbu.
Interesujący tekst!
Choć krótki – czy będzie kontynuacja?
Raczej nie. Jak napisałem we wstępie, to raczej efekt przypadkowego trafienia na genezę herbu Wczele, która miała początkowo znaleźć się w pierwszym odcinku Historii Gier w Polsce ale uznałem, że jak na dygresję jest zbyt obszerna. I dlatego powstał osobny tekst.