Średniowiecze i renesans były ciekawymi okresami historycznymi. Bez wątpienia były takim również we Włoszech, o których traktuje nowość Portal Games Virtù Sztuka Rządzenia. Przeniesiemy się do schyłku „wieków ciemnych”, początku renesansu i staniemy do walki o dominację na Półwyspie Apenińskim jedną z 5 dostępnych frakcji. Wśród nich znajdziemy takie znakomitości jak Ludwik Sforza, Papież Aleksander VI (Borgia), czy Wawrzyniec Medyceusz. Sprawdźmy więc jakie emocje będą nam towarzyszyły w podbijaniu słonecznej Italii.
In bocca al lupo
Gra Virtù Sztuka Rządzenia to najnowsza gra debiutującego Pascala Ribraulta, w oryginale wydana przez Super Meeple, wraz z międzynarodową premierą doczekała się polskiej lokalizacji. Grę Virtù zaliczamy do kategorii gier strategicznych, wykorzystujących mechaniki rondla akcji oraz area control.
Okres historyczny, wykorzystany jako główny motyw w grze, jest mało popularny, za to bardzo interesujący; obejmuje on przełom XV oraz XVI wieku i dotyczy wojen włoskich, które toczyły się na obszarze półwyspu Apenińskiego. Nietypowym zabiegiem jest zastosowanie jednego wydarzenia z tego okresu w historii trybu gry dla 2 graczy, a innego w trybie 3-5 graczy.
Jeśli zasiądziemy do stołu we dwójkę, staniemy do walki o panowanie na półwyspie jako ród Aragonów, który chce utrzymać we władzy Neapol i rozszerzyć swoje włości o kolejne obszary; natomiast przeciwnik wcieli się w żądnego krwi oraz poszerzenia wpływów króla Francji.
Gdy zasiądziemy do gry w sile 3 do 5 graczy będziemy walczyli pomiędzy sobą o wpływy na półwyspie, duże znaczenie odgrywać będą również patronaty, które wpłyną na poziom prestiżu danego regionu.
Parenti serpenti
Rozgrywka opiera się o wspomniany wcześniej rondel akcji dostępny w pałacu – planszy akcji gracza – w innym kolorze dla każdego z rodów. To właśnie w kuluarach pałacu będą zapadały kluczowe decyzje odnośnie naszych włości. To w pałacowych komnatach będziemy umieszczali dworzan z włoskich rodów czy też innych dostojników, aby ulepszyć czy też zmodyfikować akcję dostępną w danej sali. Tutaj z każdą rozgrywką, grając różnymi rodami możemy być pewni, że rondel nigdy nie będzie taki sam.
W zależności od sytuacji na planszy dostosowujemy swoje działania tak, aby ugrać w tych włoskich potyczkach, jak najwięcej dla siebie. W każdej turze będziemy podejmowali decyzję, jaki ruch między komnatami wykonać. Czy zdecydujemy się na wykonanie akcji z komnaty, dostępnych w darmowym ruchu, czy opłacając koszt, przesuniemy się dalej, aby wykonać inne akcje. Uruchamiamy strategiczne myślenie niczym Władysław Jagiełło pod Grunwaldem.
Gracze przemieszczają znacznik akcji po rondlu, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Koszty wzmocnionego ruchu uiszczane są danymi zasobami. Symbole te znajdują się na kartach postaci oraz kaflach miast, które są w naszym władaniu. Tutaj jednak rodzi się problem; na kartach mogą być dostępne różne symbole, gracz jednak musi zdecydować, który z nich wykorzystuje. Pozostałe będą niedostępne. Tak wykorzystujemy zasoby naszych dworzan, następnie obracamy kartę, aby zaznaczyć brak dostępności surowców. To powoduje, że przez większość gry mamy ciągłe niedobory. Musimy planować zasoby oraz sposób ich wykorzystania o wiele sprawniej niż Rosja na większości swoich wojen.
Oczywiście raz wykorzystany zasób da się odzyskać, jednak nie ma nic za darmo. Wyczerpane zasoby dworzan odnawiają się automatycznie, w momencie kiedy znacznika minie konkretne pole, na którym dworzanin został umieszczony. Za przywrócenie „surowca” z kafla miasta będziemy natomiast musieli zapłacić akcją zarządzanie, która również nie jest darmowa. To też dowodzi, że odpowiednie planowanie ma kluczowy wpływ na rozgrywkę.
Tutto fa brodo
Mapa to kolejny element pola gry, na który należy cały czas zwracać uwagę. To właśnie na mapie dzieję się całe strategiczne planowanie, tutaj będziemy widzieli ruchy wojsk, oblężenia czy też bitwy pomiędzy graczami. Oczywiście, wszystkie z tych wymienionych działań mają jeden cel – kontrolować jak najwięcej obszaru mapy. Między innymi właśnie dzięki temu będziemy zyskiwali punkty prestiżu oraz zbliżali się ku zakończeniu gry.
Zakończenie gry może nastąpić w kilku przypadkach. Jednym z nich jest kontrolowanie 8 miast przez jednego z graczy. Kolejnym warunkiem zakończenia gry jest kontrolowanie wszystkich miast na planszy przez graczy. Ostatnim, aczkolwiek wcale nie najgorszym warunkiem zakończenia gry jest dotarcie na ostatnie pole toru patronatu przez któregokolwiek z graczy. Należy pamiętać jednak, iż osoba wywołująca zakończenie gry w trybie wieloosobowym wcale nie musi zostać zwycięzcą. Tutaj największe znaczenie mają zbierane przez całą grę punkty prestiżu.
Far d’una mosca un elefante
Punkty prestiżu zdobywać będziemy w dwóch występujących w grze fazach, następujących po sobie jak dzień i noc. Będą to fazy wiosny oraz zimy. Wiosną aktywują się nasi dworzanie i wykonujemy akcje rondla z aktywnej w danej rundzie komnaty. W trakcie wiosennego przesilenia może nam też być dane rozważać oblężenie – ale nie musi to być częste. Wiosna jak to bywa w naturze mija szybko i przechodzi płynnie w lato. W Virtù Sztuka Rządzenia będzie jednak podobnie jak Viticulture i przejdziemy do zimy. Ta faza gry zajmuje nam zdecydowanie więcej czasu. Właśnie zimą zajmiemy się reorganizacją naszego pałacu, rozważymy sojusze, jeśli będziemy dysponowali funduszem zakupimy karty dworzan, tytułów czy zrekrutujemy wojska. Z reguły jednak na wiele nas nie stać, więc po co sobie zaprzątać tym głowę; przynajmniej w początkowych rozgrywkach.
Reorganizacja pałacu to natomiast akcja niczym remont. Tutaj też nic nie przyjdzie nam łatwo. Będzie to czynność rozłożona nawet na kilka rund w zależności, którego dworzanina, dokąd chcemy przemieścić, biorąc oczywiście pod uwagę dostępne zasoby. Instrukcja do Virtù Sztuka Rządzenia określa reorganizację pałacu tak, że głowa paruje; przynajmniej na początku.
Przyprawia to czasami o spory ból głowy i często się z tego rezygnuje. Mogę jednak stwierdzić, że wraz z biegiem czasu, z kolejnymi rozgrywkami pojawia się na to chęć i używa się reorganizacji częściej. Tutaj można lekko sparafrazować powiedzenie „Easy to learn, hard to master” na „Hard to learn, even harder to master„, jednak przyjemność z gry pojawia się po czasie; ale może to tylko moje odczucie.
La grande bellezza
Patronat w grze można potraktować jako wyścig. Jako że jest to jedna z metod na zwycięstwo trzeba by zapytać, dlaczego? Wszystko oczywiście wynika tutaj z historii. Mowa tutaj o podejściu i traktowaniu rzeźbiarzy czy też malarzy w tamtym okresie we Włoszech. Dzięki możnym tamtych czasów (w tym Papieży) byli oni na piedestałach i mieli znacznie lepsze życie, niż ich koledzy po fachu w innych europejskich krajach.
Właśnie tutaj chciałem wspomnieć o asymetrii dostępnych rodów w grze. Tacy Medyceusze z Florencji są jakby uprzywilejowani w taktyce zwycięstwa za pomocą toru patronatu. Jeśli przeciwnicy wpadną na pomysł, aby konkurować z Medyceuszami na tym polu to chyba jednak lepiej będzie, jeśli zaczną przeszkadzać i sabotować tą dziedzinę. To właśnie tutaj da się odczuć mocną interakcję – oczywiście negatywną – w grze. Możemy za pomocą kart intryg blokować komnaty umożliwiające zdobywanie punktów patronatu.
Właśnie z tego toru będziemy otrzymywali karty dzieł czy artystów. Będą one mocniejsze lub słabsze, jednak zawsze będą wnosiły coś ekscytującego do rozgrywki, niejednokrotnie zapewniając mocne bonusy do walki, punkty zwycięstwa na koniec itp. Bez wątpienia tor ten jest najszybszym sposobem na doprowadzenie do zakończenia gry.
Jeśli mówimy o patronacie nad artystami to pochylmy się nad grafikami pracującymi nad Virtù Sztuka Rządzenia. Za oprawę graficzną odpowiedzialnych jest 4 artystów, są nimi R. Gewska, Svetlana Pikul, Alena Stepanova, Fabrice Weiss. Mnie grafiki w Virtù kojarzą się z tymi pojawiającymi się w Trylogii Zachodniego Królestwa; również wydanymi przez Portal. Mimo podobnej kreski autorzy są różni, jednak ten typ grafik czyni grę bardzo atrakcyjną, cieszącą oko. Pomagają w tym także nawiązania i wzorowanie się na dziełach z tamtego okresu. Karta Odpustu wygląda niemal jak skopiowana z tryptyku Sąd Ostateczny, namalowanego pędzlem Hansa Memlinga, więc esteci będą cieszyli się tą grą podwójnie.
Rompere il ghiaccio
Aby przełamać impas w walce między rodami, zawsze możemy spróbować swoich sił w dyplomacji. Dzięki możliwości nawiązywania sojuszy z otaczającymi Włochy państwami mamy sposobność, aby poprawić swoją pozycję w grze. Dzięki sojuszom możemy również zdobywać punkty zwycięstwa. Całość sojuszy jako takich można uznać za przydatny element, w grze jednak nie konieczny. Mam wrażenie, że można by w tej mechanice coś dopracować.
Sojusze nawiązywane w grze są kosztowne, a dzięki podatności na wpływy wrogich agentów potrafią być kruche. Może to celowy zabieg, mający przybliżyć nas do ówcześnie panujących realiów, jednak należy przyznać, że klimatyczny. Klimatyczny dlatego, że dzięki takim sojuszom otrzymamy np. dostęp do dodatkowych okrętów, czy też zyskamy tak ważne w tamtym okresie wpływy religijne.
Sam fakt pojawienia się w grze rodu Borgiów świadczy o tym, że w grze będzie sporo knucia. I to takiego z wbijaniem noża w plecy, jak to Borgiowie mieli w zwyczaju. Nie bez powodu Borgiowie zaczynają rozgrywkę z 3 agentami oraz wzmocnioną akcją intrygi. Wszystko w zgodzie się z historią.
La mia vita, il mio gioco
Czyli krótko o tym, jak w jednym pudełku zawrzeć dwie gry. Dlaczego dwie, zapytacie? Dlatego, że właśnie tak należy postrzegać to, iż w pudełku znajdziemy tryb dla 2 graczy oraz 3-5. Tryb dla 2 graczy jest na tyle zmodyfikowany, iż otrzymał on własną, niewiele cieńszą od podstawowej instrukcję.
Tak jak wcześniej wspomniałem, tutaj staniemy naprzeciw siebie w walce, odnosząc się do realiów walk z Francją. Pojedynek ten również będzie asymetryczny. W odróżnieniu od gry podstawowej dla 3-5 graczy, ta dla 2 osób trwa określony czas (21 rund), no chyba, że wcześniej Francji uda się zdobyć Neapol, wtedy gra natychmiast się kończy, a zwycięstwo przypada Francuzom.
Mogłoby się wydawać, że rozgrywka 2 osobowa trochę przez taki zabieg straci. Owszem, trochę straci z napięcia oraz wyścigu na torach postępu, bez większego sensu w tej rozgrywce będzie akcja patronatu i korzystanie z kart patronackich. Również sojusze z sąsiednimi mocarstwami zostały zastąpione przez planszę wpływu. Na planszy tej rywalizacja toczyć się będzie o wpływy i sojusze z włoskimi miastami, które w grze wieloosobowej są rodami: Florencją, Rzymem i Wenecją. Można uznać, że działa to trochę jak tor militarny w 7 Cudów Świata: Pojedynek. Działamy tutaj przeciągając wpływy na swoją stronę. Jest to zabieg, który idealnie wpisuje się w ten klimat.
Tryb ten dzięki wprowadzonym zmianom, między innymi w wypłacie żołdu, sprawdza się nadspodziewanie dobrze. Między innymi dlatego też więcej dzieje się tutaj militarnie. Ale mimo tego, można tą wersję rozgrywki traktować bardziej jako „uprawianie polityki”. Nieustanna walka agentów i dyplomatów działa na plus.
Virtù Sztuka Rządzenia w trybie dla 2 graczy to mimo wszystko bardzo dobry wariant, w którym będzie całkiem sporo myślenia i kombinowania. Widać, że tryb ten nie został dołożony na siłę, aby zwiększyć pulę sugerowanych graczy na pudełku, a został on dobrze przemyślany i dopracowany. Na pewno jest jednym z najlepszych tytułów area control dla 2 osób.
Piccola scintilla puó bruciare una villa
Czy można sobie wymarzyć bardziej udany debiut? Jeśli Pascal Ribrault utrzyma poziom projektowanych tytułów, jego gry na pewno częściej będą trafiały do portfolio znaczących wydawnictw. Najprawdopodobniej w przyszłym już roku ma się ukazać jeszcze jedna gra jego autorstwa, East India Companies, jednak informacje nawet na Board Game Geek są póki co zdawkowe. Ale przejdźmy do podsumowania Virtù Sztuka Rządzenia.
Gra ta mimo swojego stosunkowo podwyższonego progu wejścia potrafi zaskoczyć i dostarczyć masę frajdy. Temat wybrany jako motyw przewodni gry jest dobrany wprost idealnie. Zastanawiam się, czy Pascal Ribrault nie jest pasjonatem historii, gdyż Virtu jest aż przesiąknięte klimatem renesansowych Włoch.
Mechanika rondla wraz z jego modyfikacjami może nie przypadła mi od początku do gustu, jednak z każdą kolejną partią podobała mi się coraz bardziej. Z każdą rozgrywką odkrywałem też inne aspekty jego użycia. To prawda, że musiałem często zaglądać do instrukcji, jednak to nie zmniejszyło mojego pozytywnego nastawienia do gry.
Na ogromny plus działają tutaj oczywiście grafiki na kartach i żetonach. Te są przedstawione w barwny i bardzo przyjemny dla oka sposób. Wzrokowiec zdecydowanie kupiłby tą grę wyłącznie podziwiając jej urodę.
Tak jak w swoim rzucie oka stwierdził Ginet, Virtù Sztuka Rządzenia jest grą z krótką kołderką. Dla jednych będzie to wada, dla innych zaleta. W moim odczuciu, jeśli będziemy odpowiednio planowali swoje ruchy, maksymalnie 3 rundy do przodu, kołderka będzie skrojona idealnie. Jeśli ktoś przepada za area control, negatywną interakcją, knuciem intryg, a do tego lubi klimaty włoskie to tytuł ten powinien dlań być obowiązkowy.
Pozwolę sobie zakończyć tutaj Włoskim powiedzeniem „Mangia bene, ridi spesso, ama molto”, które oznacza ni mniej, ni więcej tylko Jedz dobrze, śmiej się często, dużo kochaj. W tej grze poznamy wszystkie stany emocjonalne. Od miłości po nienawiść, zależy tylko jak bardzo współgracze zajdą nam za skórę.
Arrivederci!
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: 30min./gracza
Ciężar gatunkowy wg. BGG: 3.87 / 5
Plusy:
+ tytuł dopracowany tematycznie
+ cieszące oko grafiki kart, kafli oraz mapy
+ planowanie i modyfikowanie rondla akcji
+ wysoki poziom interakcji, również negatywnej
+ 2 różne gry w zależności od ilości graczy (2/3-5)
Minusy:
– wysoki próg wejścia
– częste zaglądanie do instrukcji (zanim poznamy wszystkie zasady)
Złożoność gry
(8/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.