Na początku tego roku do sklepów trafiła nowa edycja kultowej gry karcianej Dominion. Wydawnictwo IUVI Games nie trzymało graczy zbyt długo w niepewności i dość szybko zdradziło, że w planach ma też publikację dodatków. Na ten rok zaplanowano premiery aż trzech z nich. Czas szybko zleciał i w chwili, gdy to piszę, możecie już zamówić cały komplet – Pieśń Nocy, Przystań, a nawet Złoty Wiek, który ukazał się zaledwie kilka dni temu. Ja tymczasem chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami z rozgrywek w drugi z nich. Zapraszam Was do lektury recenzji Dominion: Przystań.
Ale to już było? Nie do końca!
Opisywana przeze mnie w pierwszej połowie tego roku druga edycja Dominiona nieco różniła się od poprzedniczki. W przypadku Przystani jest podobnie. Jakie zmiany w niej wprowadzono poza nową, moim zdaniem znacznie bardziej atrakcyjną grafiką na pudełku gry? Zmieniła się też talia kart, która trafiła do graczy. Nowa wersja dodatku została uszczuplona o 8 typów kart. W ich miejsce pojawiło się 9 nowych. Jako że nie miałam okazji wypróbować poprzedniej edycji gry Dominion, nie podzielę się z Wami moimi wrażeniami na temat tych zmian. Niżej zamieszczam jednak zdjęcia, na których znajdziecie zestaw usuniętych kart, a także tych, które pojawiły się w pudełku Przystani po raz pierwszy.
Co jeszcze mogą zauważyć Ci, dla których kultowa karcianka nie jest nowością? Największej w naszej redakcji fance Dominiona, a zarazem posiadaczce poprzedniej wersji Przystani, udało się wychwycić fakt, że tekst na kartach został przeredagowany. Zmiany te są raczej kosmetyczne, choć czasami znaczenie nieco się zmienia. Po przykłady ponownie odsyłam Was do zdjęć.
Wygląd i wykonanie
Zakończmy porównywanie starej i nowej wersji gry Dominion: Przystań. Omawianie nowości wydawnictwa IUVI Games jako takiej rozpocznę od kilku słów na temat jej wyglądu i wykonania. Duże, klasycznego formatu pudełko skrywa aż 300 kart. Wśród nich znajdziemy aż 27 typów Kart Królestwa w 10 kopiach i, 27 separatorów. Oprócz tego dostajemy jeszcze 12 średniej grubości podkładki dla graczy i wkładkę z nazwami kart. Dzięki tej ostatniej można łatwo posegregować zawartość gry. Tym razem karty uszeregowano alfabetycznie, a nie jak w Dominionie – rosnąco ze względu na ich koszt.
Jeśli byliście zadowoleni z poziomu wykonania podstawki, Przystań także Was nie zawiedzie. Co do ilustracji, to tym razem żadna z grafik nie jest tak zła, aby ją wyróżnić, natomiast kilka z nich prezentuje się bardzo dobrze. Przykładem mogą być te, które znajdują się na kartach Pirat, Astrolabium, czy też Kapitan.
Zasady? Takie same. Choć jest tu też trochę nowości.
Reguły jako takie pozostają niezmienne w stosunku do podstawowej gry. Startujemy z 10 kartami – 3 Posiadłościami i 7 Miedziakami. Na początku każdej tury dociągamy 5 z nich. Wykładamy akcje i z nich korzystamy, po czym wyrzucamy skarby i dokonujemy zakupów. Na koniec odrzucamy niewykorzystane karty i dobieramy kolejne 5.
Co właściwie nowego wprowadza dodatek? Gruba talia zawiera kilka nowych kart Akcji. Znajdziemy w niej też kolejną kartę Zwycięstwa, czyli Wyspę (jest ona zarazem Kartą Akcji). Podobnie jak Wyspa Tubylców wprowadza ona do gry podkładkę, na którą można odkładać karty. Najważniejszy w Przystani jest jednak zupełnie nowy rodzaj kart, czyli Następstwa. Łatwo je rozpoznać, ponieważ wyróżniają się pomarańczowym kolorem. Kartę tego typu zagrywamy dokładnie tak samo, jak każdą inną akcję. Różnica jest taka, że nie jest ona odrzucana pod koniec tury. Dlatego? Ponieważ wpływa też na kolejną.
Karty Następstw
Niektóre z kart tego typu przynoszą nam standardowe profity. I tak np. dzięki Wiosce Rybackiej możemy skorzystać z 2 akcji i dodatkowego Miedziaka w turze, w której ją zagrywamy. Dodatkowo przynosi nam ona akcję i monetę w kolejnym ruchu. Następstwa mogą też wpływać na poczynania naszych współgraczy. Przykładem takiej karty jest Korsarz. Do czasu, gdy znajduje się ona przed nami, każdy z graczy, musi pozbyć się pierwszego zagranego Srebrnika lub Złota. Ciekawy efekt mają też np. Latarnia Morska, która, póki jest aktywna, zabezpiecza nas przed atakami współgraczy, czy też Piratka, która rzucona w turze innego gracza, pozwala nam dobrać Skarb na początku naszej.
Wrażenia
Przystań to bardzo udany dodatek do gry Dominion. Wprowadzenie do rozgrywki kilku z 27 nowych rodzajów Kart Królestwa bardzo ją urozmaica. Można to oczywiście zrobić losowo lub korzystając z gotowych scenariuszy, które zostały umieszczone na końcu instrukcji. W zależności od tego, jakie karty wejdą do gry, nabiera ona zupełnie innego charakteru. Zwiększenie możliwości planowania, dzięki kartom Następstw, ograniczenie losowości, poprzez częstszy dociąg kart, czy też jeszcze więcej interakcji między graczami – to tylko kilka z efektów, które możecie uzyskać, mieszając Karty Królestwa w różnych proporcjach.
Jako fanka tematyki marynistycznej, doceniam też tematykę Przystani. Miło jest posiadać w swojej ręce Żeglarza, Okręt Kupiecki oraz Mapę Morską, nawet jeśli akcje, które dzięki nim możemy wykonać, nie łączą się w żaden sposób z nazwą karty.
Podsumowując
Pierwszy z dodatków do gry Dominion, który trafił w moje ręce, zdecydowanie mnie nie zawiódł. Co więcej, Przystań spodobała mi się on na tyle, że z przyjemnością będę kontynuować dalszą eksplorację świata tej uwielbianej przez graczy karcianki, co i Wam polecam.
Grę Dominion: Przystań kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie IUVI Games za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.