Maj to miesiąc egzaminów. Już wkrótce do sprawdzianu swojej wiedzy przystąpią zarówno maturzyści, jak i uczniowie klas ósmych. Jednym z przedmiotów, który co roku wzbudza wśród nich najwięcej obaw, jest matematyka. Tymczasem okazuje się, że jej nauka może być… bardzo przyjemna. Nie wierzysz? W takim razie koniecznie zapoznaj się z nowością wydawnictwa Egmont, czyli grą Pitagoras. Kojarzy Ci się ona z Archimedesem? Nie bez powodu!
Jakiś czas temu na naszej stronie pojawił się tekst na temat gry Pitagoras. Jako że matematyczna karcianka wyjątkowo przypadła do gustu tym z naszych redaktorów, którzy mieli okazję ją wypróbować, wkrótce zaprosiliśmy Was do zabawy, w której mogliście przećwiczyć zarówno umiejętności arytmetyczne, jak i kreatywną część Waszego umysłu. A że i do mnie dotarł jej egzemplarz, postanowiłam dodać na ten temat co nieco od siebie.
Małe jest piękne!
Na wstępie dwa słowa o wyglądzie i wykonaniu gry. Na Pitagorasa składa się talia kart i cztery solidne, drewniane kości gry. Szata graficzna jednoznacznie nawiązuje do poprzedniego tytułu Reinera Knizii. W przypadku nowości wydawnictwa Egmont niestety zrezygnowano z przedstawienia na kartach znanych naukowców. Ostał się tylko jeden, tytułowy. Jego wizerunek zdobi jednak nie front, a rewers kart. Szkoda, bo był to moim zdaniem bardzo fajny dodatek do gry i swego rodzaju zachęcajka do tego, aby dowiedzieć się, kim jest ten cały Stefan czy też Hypatia. Na przedniej części kart przedstawione zostały zamiast tego po prostu liczby od 1 do 20.
Kolejną zmianą w stosunku do Archimedesa jest większe pudełko. Poprzedni format chwaliłam, więc nikt nie zdziwi się, gdy powiem, że obecny jest moim zdaniem za duży. Zawartość Pitagorasa spokojnie zmieściła się w pudełku Archimedesa. Ba, w razie chęci spakowania obu tytułów np. do plecaka, można spokojnie włożyć komponenty do mniejszego opakowania.
Zasady? Proste jak 2 + 2 ;)
Odkryj pięć kart z talii i umieść je na środku. Rzuć dwiema kośćmi. Dodaj wyniki. Ułóż z wylosowanych liczb równanie, które da Ci tę właśnie sumę. Jeśli zrobisz to poprawnie i do tego najszybciej, zdobędziesz wykorzystane karty. W przeciwnym wypadku Twoi przeciwnicy zdobędą po jednej karcie. Uzupełnijcie ich pulę na środku stołu i rozpocznijcie kolejną rundę. Kontynuujcie zabawę tak długo, aż talia się wyczerpie i nie będziecie w stanie odkryć pięciu kart. Wygrywa osoba, która ma najwięcej kart. Proste? Bardzo proste!
Łatwiej – Trudniej
Masz ochotę poćwiczyć arytmetykę z młodszymi graczami? Aby zmniejszyć poziom trudności gry Pitagoras, możesz m.in. usunąć z talii karty o wartościach przewyższających 15. Instrukcja podpowiada też, jak utrudnić rozgrywkę. Jednym ze sposobów na to, jest podmiana niebieskiej kości na czerwoną lub czarną. Inną opcją jest poszerzenie zakresu działań, z których możemy korzystać. Instrukcja sugeruje wykorzystanie potęgowania, jednak… jak można przekonać się z tekstu, w którym omówione zostały wyniki konkursu, przy odrobinie wyobraźni i wykorzystaniu innych narzędzi matematycznych, ambitni gracze mogą pokusić się o zaskakujące rozwiązania każdej szarady.
Wrażenia
Spodobał Ci się Archimedes? W takim razie polubisz też Pitagorasa. Niewielka, szybka karcianka ma banalnie proste zasady, które pozwalają rozegrać wiele, bardzo satysfakcjonujących partii w młodszym i starszym gronie osób (na mniej więcej tym samym poziomie matematycznych umiejętności).
Przyznam, że trudno mi ją jednoznacznie zaklasyfikować do jakiejś kategorii. Pitagoras to dla mnie gra edukacyjna przebrana za tytuł imprezowy. Najciekawsze w tym połączeniu jest jednak to… że w obu wersjach znakomicie się sprawdza.
Gra ze względu na presję czasu wydaje mi się nieco trudniejsza od swojej poprzedniczki. Ostatecznie daje jednak tyle samo funu co Archimedes, eliminując do tego konieczność oczekiwania na swoją kolej.
Czy coś zmieniłabym w grze Pitagoras?
Zdecydowanie tak. Może to detale, ale jednak… Po pierwsze zmniejszyłabym pudełko. Dodałabym też żetony ze znakami matematycznymi (w większej ilości i z nawiasami) i ewentualne dorzuciła jakiś klimatyczny notatnik na obliczenia. Do pełni szczęścia brakowałoby mi tylko wspomnianych wcześniej grafik. Bardzo mi się one podobały i żałuję, że z nich zrezygnowano. Przecież wybitnych matematyków jest znacznie więcej niż kilkunastu!
Podsumowując?
Pitagoras to świetna karcianka, którą gorąco zachęcam zarówno fanom matematyki, jak i, a może zwłaszcza tym, którym nie jest z nią po drodze.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
Przepraszam, ale moja nauczycielska profesja nie pozwala mi nie poprawić oczywistej pomyłki drukarskiej 😉 do egzaminu przystąpią uczniowie klas ósmych, nie szóstych.
Dzięki ;)
Przychodzą ;)
6*7+2+10
2*7+(10-6)*10
7*10-10-6
(7-2)*10+(10-6)
10*6-(10-7)*3
(6-2)!+(10-7)*10
ależ to wciąga…. nie mogę tego czytać, bo spędzę tu połowę dnia ;)
To jeszcze dwa przykłady z potęgowaniem:
7^2+6-10/10
2^6-10
Zabawa nie byłaby kompletna gdyby zabrakło całki….
https://www.wolframalpha.com/input?i2d=true&i=2*Integrate%5Bx%2C%7Bx%2C6%2C10%7D%5D+-10