Draftozaur to gra już nie najmłodsza, bo na naszym rynku dostępna od lat 3. Od tegoż czasu towarzyszy mi nieustannie co i rusz wskakując na stół [tu przeczytasz moją recenzję]. To gra o prostych zasadach przeznaczona dla 2 do 5 graczy w wieku od 8-10 lat. Główną mechaniką jest draft figurek z dinozaurami. Figurki te sukcesywnie umieszczamy każdy na swojej planszy w taki sposób, by najlepiej zapunktowały. Na niektórych polach punktują dinozaury tego samego gatunku, na innych wręcz przeciwnie. Czasem będziemy z nich układać piramidę, a czasem łączyć w pary. Pól z różnymi warunkami, które trzeba spełnić jest sporo. tym bardziej. A plansza jest dwustronna i pola letnie różnią się od pól zimowych.
Umieszczając dinozaury na planszy trzeba trochę pogłówkować. Do tego wszystkiego na początku każdej rundy aktywny gracz rzuca kostką, która nakłada na pozostałych graczy pewne ograniczenia. Krótko mówiąc – są zobligowani aby dołożyć dinozaura np. na pole pustyni, gór, lasu, albo tam gdzie nie ma jeszcze żadnego zwierzaka. A jak się nie da nigdzie dołożyć dinusia, to zawsze można go utopić, czyli umieścić w rzece. I tak przyniesie on punkt zwycięstwa – co prawda tylko jeden, ale lepszy rydz niż nic :).
Gra jest naprawdę świetna w kategorii gier rodzinnych. Chwytliwy temat (zwłaszcza dla rodzin z dziećmi). Piękne wykonanie, sporo kombinowania, olbrzymia regrywalność, szybki setup i proste zasady. Przyjazne punktowanie – nigdy nie zarabiamy punktów ujemnych. I do tego dobrze się skaluje – dobrze działa zarówno w pełnym składzie jak i na dwie osoby.
Ze strony wydawcy pobierzesz instrukcję do gry [PDF]
oraz instrukcję do trybu solo [PDF]
Plezjozaury i Pterodaktyle.
O ile się nie mylę – sprzedawanie łącznie jako pakiet. I tak jak nie jestem fanką rozszerzeń wszelakich maści (z reguły wolę nową grę niż nowe rozszerzenie do ulubionej pozycji) to akurat bardzo sobie cenię ten dodatek. Można grać razem (tj. dołączyć oba dodatki do podstawki) a można też oddzielnie. Zagrać z samymi Plezjozaurami lub z samymi Pterodaktylami.
W powietrzu
Plezjozaury to dodatek praktycznie na każdą okazję. Wrzucamy do woreczka pływające gadziny usuwając wcześniej odpowiednią liczbę podstawowych meepli – tak, by sumarycznie było ich tyle samo ile w podstawowej wersji gry. Kiedy decydujemy się na dołożenie plezjozaura na naszą – poszerzoną o ten dodatek – planszę, umieszczamy go w rzece tuż przed pierwszą groblą. Za każdym razem gdy umieścimy na naszej planszy dinozaura wskazanego na grobli koloru, wszystkie nasze plezjozaury, które są przed tą groblą, przeskoczą ją i popłyną do następnej. I tak coraz głębiej, po coraz więcej punktów.
Nie trudno zauważyć, że – jeśli chcemy „iść” w plezjozaury – najlepiej wybierać je zaraz na początku gry. Ale i pod koniec zapunktują – na pewno nie mniej niż „utopiony” dinozaur ;)
Na stronie wydawcy przeczytasz instrukcję do tego dodatku [PDF]
I w wodzie
Pterodaktyle z kolei to dodatek przeznaczony raczej dla większego grona. Oczywiście można z nimi grać i w dwie osoby, tylko nie bardzo jest sens. Pterodaktyle są dokładane do woreczka z dinozaurami. Ale zanim to zrobimy każdy z graczy wyciąga z niego dwa podstawowe dinozaury i umieszcza je w gniazdach, na swojej planszy. W trakcie gry, będzie mógł dołożyć tam pterodaktyla. A wtedy z jaja „wykluje się” w zamian lądowy jaszczur. To m.in. sposób na zapewnienie sobie lepszej (choć jednorazowej) dostępności jakiegoś gada. Oczywiście to nie jedyna opcja, można z planszy Pterodaktyli zgarniać inne bonusy. A najciekawszy to chyba ten, który pozwala ignorować wyrzucone wartości na kostce. Tyle, że te fajniejsze są na szarym końcu, a musimy planszę zapełniać latającymi gadami w pewnej kolejności.
Tak czy owak na dwie osoby nie ma sensu. W grze będą tylko 4 sztuki tych latających gadzin, więc aby dostać się do intratnego bonusu musiałoby zostać spełnionych kilka warunków. Po pierwsze nasz przeciwnik musiałby nie być zainteresowany wybieraniem pterodaktyli. Po drugie powinien mieć wywalone na to, czy są nam one potrzebne (i nie usuwałby ich nam z tacki). W przypadku 4 czy 5 osób sytuacja jest już zupełnie inna. Latających stworzeń jest już sporo, a nie wszyscy muszą wybierać akurat tę ścieżkę. Ponadto w grze od 3 osób wzwyż nie usuwamy już niczego z tacek. Mamy wtedy więcej szansy na kilkukrotne wybranie interesującego nas pterodaktyla.
Na stronie wydawcy przeczytasz instrukcję do tego dodatku [PDF]
I jeszcze taki smaczek na koniec:
Dodatkowe płytki terenu
To promka, którą można było zdobyć m.in. w konkursach czy na planszówkowych imprezach. Jak się dobrze przyjrzycie to na zdjęciu powyżej widać full wypas. Gramy z promką, na której ustawiłam różowego i zielonego dinozaura. Te płytki są całkiem ciekaw. Zimowa daje 3 punkty za każde pole, na którym będzie para takich dinozaurów jak ustawione na tym polu. Tu: zgarnęłam 6 punktów bo różowego wraz z zielonym miałam na dwóch polach.
Wersja letnia jest jeszcze bardziej zakręcona. Ustawiacie na niej piramidę dinozaurów (ale żaden nie może leżeć na boku) a każda gadzina będzie warta 3pkt. No chyba, że przed końcem gry wam się rozsypie, wtedy je po prostu potopicie w rzece. Fajne? Całkiem spoko!
Grę Draftozaur: Plezjozaury i Pterodaktyle kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Nasza Księgarnia za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.