Temperatura na zewnątrz co raz szybciej nakierowuje nas na myślenie o świętach, które zbliżają się szybko niczym rundy odmierzające koniec rozgrywki. A czy coś może być lepszym prezentem niż planszówki? Znacie nasze zamiłowania, więc odpowiedzi nie musimy podawać. :D
Zasady zabawy
W tym roku postanowiliśmy podzielić prezentownik na 5 kategorii, tak by każda z nich odpowiadała najlepiej waszym zapotrzebowaniom.
A kategoriami tymi są:
- W rodzinnym gronie – znajdziecie tu gry, które idealnie sprawdzą się do grania we własnych czterech kątach. To gry, które nie będą sprawiać problemów z zasadami zarówno dzieciom jak i rodzicom. Mogą służyć do umacniania więzi rodzinnych jak i towarzyskich, bo tytuły te świetnie sprawdzą się również jako „wprowadzacze” do świata gier planszowych.
- Drobny upominek – czasem zdarza się, że potrzebujemy kupić cos drobnego. Gra, która nada się na prezent do buta lub na uroczystości szkolne. W tej kategorii znajdziecie tytuły nieprzekraczające kwoty pięćdziesięciu złotych. W sam raz by czymś drobnym obdarować bliskie nam osoby
- Dla małych dzwoneczków – nie bez powodu Święta Bożego Narodzenia najbardziej przezywają dzieci. To właśnie one najbardziej wyczekują prezentów, które będą mogły wyciągać spod udekorowanego drzewka. W tym miejscu znajdziecie gry, które spodobają się wszystkim maluchom.
- Świąteczna draka – nie możemy tez zapominać o grupie trochę podrośniętych graczy. W tej kategorii znajdziecie tytuły ciężkie i złożone, które zaspokoją pragnienia osób często grających w gry planszowe. Jeżeli wśród grona waszych bliskich macie osoby szukające planszowych wyzwań gry w tej kategorii spełnią ich oczekiwania.
- Najlepsze pod choinka – redaktorom naszej redakcji zadałem pytanie: „Jaką grę uznaliby za najlepszy prezent?” Co wybrali? Przeczytajcie sami.
W rodzinnym gronie
Akropolis – [Pingwin] – Tegoroczny zwycięzca w konkursie Planszowej Gry Roku w kategorii „gra dla całej rodziny”, Zdobywca wyróżnienia Mensa Select 2023, Spiel des Jahres 2023 Recommended. Gra o budowie miasta z hexagonalnych kafelków. Ogrody, targowiska, domy, świątynie, koszary – te obszary na kafelkach będą przynosić punkty. O ile znajdą się w waszym mieście odpowiednie place. Bo dopiero place, będące mnożnikiem, pozwolą zapunktować. Miasto owo będziemy budować wszerz jak i wzwyż – o tak, warto budować na drugim tudzież trzecim poziomie, bo takie obszary są odpowiednio więcej warte. Ale, z drugiej strony, trzeba ten kafelek gdzieś postawić – a najlepiej na kamieniołomie, który da nam szare kosteczki, będące walutą ułatwiającą zdobywanie najlepszych kafelków. Zasady są proste, główkowania sporo, regrywalność olbrzymia a komponenty solidne i bardzo ładne. Po prostu chce się grać!
Overboss – [Kashya] – wciel się w złego bossa rodem ze starych gier wideo, stwórz swoje dominium i zasiedl je strasznymi potworami. Na planszy 3×4 lub 4×4 tworzymy kafelkową mapę z różnego rodzaju terenów. Każdy z nich punktuje na inny sposób, często w zależności od tego z czym sąsiaduje. Jednocześnie staramy się przypasować do nich odpowiednie straszydła – i tak np. wampiry preferują mroczne zamczyska, wiedźmy bagniska, a smoki jaskinie, w których mogą gromadzić skarby. Świetna gra rodzinna z prostymi zasadami, niecodzienną tematyką i praktycznie nieistniejącą negatywną interakcją – choć do gry dołączone są moduły, które pozwalają wprowadzić trochę więcej złośliwości. Bardzo dobrze wykonana, od klimatycznych grafik, aż po wypraskę, w której wszystko ma swoje miejsce. Must have dla wielbicieli kafelków, logicznych układanek i pikselowego retro klimatu.
Jamajka – [Antares] – wśród wielu gier z kategorii „przyjemne granie” w 2023 roku najwięcej partii rozegrałem w Jamajkę. W tej grze wyścigowej będziemy kierować naszymi pirackimi statkami, by jak najszybciej opłynąć wyspę, zbierając jak największą liczbę złota oraz skarbów. Podczas naszej żeglugi koniecznym będzie odpowiednie zarządzanie swoimi zasobami w ładowni. Ta gra doskonale sprawdza się zarówno w graniu z dziećmi, jak i starszych graczach wchodzących w świat planszówkowego hobby. Dla mnie to świetny gateway, który za sprawą licznych promocji w tym roku jest ciekawą propozycją w prezentowych zakupach. Piękne ilustracje, soczysta rozgrywka i możliwość poszerzenia o bardzo interesujący dodatek Załoganci. Bez wątpienia jedna z moich najważniejszych pozycji zbliżającego się ku końcowi roku.
Drobny upominek
Fasolki – [Propi] – gry w małych pudełkach mogą wyglądać niepozornie, a nawet wprost brzydko, jak w przypadku Fasolek Uwe Rosenberga. Jeśli jednak przymknąć oko na „piękną inaczej”, nieco już zestarzałą oprawę, oczom naszym ukaże się zacięta, często wesoła i zawsze wciągająca gra o uprawie warzyw strączkowych. Zarządzanie ręką, push your luck i elementy licytacji sprawiają, że do partia Fasolek ekscytuje od pierwszego do ostatniego ruchu. Silna interakcja między graczami sprawia, że do gry chce się wracać, by w radosnym gronie i atmosferze szybkich, dokonywanych niemal w locie wymian Pijaka za Boksera czy Golasa za Hipisa spędzić nie jedną, a wiele partii. Gwarantowany hit na spotkaniach nie tylko w gronie graczy – jako rozgrzewka czy coś lżejszego między większymi grami, lub jako danie główne. Fasolki nie zawodzą – zawodzi tylko nasza niezdarna opieka nad polami!
Ryzykanci – [Pingwin] – Ryzykantów od wydawnictwa Lucrum Games kocham od samego momentu premiery. Krótko mówiąc – to Intryganci level 2. Intryganci byli grą perfidną, w której oddech porażki non-stop czuło się na plecach. Trzeba było przeżyć. W Ryzykantach jest trochę bardziej lajtowo. Tu trzeba uzbierać jak najwięcej punktów – i choć po każdej z trzech rund będziemy dostawać niezłe cięgi i tracić PZ-ty to zawsze (albo prawie zawsze) z jakimiś punktami z tej rozgrywki się wychodzi. To świetna pozycja na każdą okazję. W dodatku dobrze działa również na 2 osoby (co było niemożliwe w Intrygantach). W każdej rundzie zagrywamy karty do naszej ekspedycji wykonując ich efekt. Ale prędzej czy później zdarzy się sytuacja, że nie da się już nic zagrać i wtedy musimy rozpatrzyć jakieś (wybrane przez nas – o ile jeszcze mamy wybór, bo kto późno przychodzi ten sam sobie szkodzi) zagrożenie, które najprawdopodobniej pozbawi nas jakichś kart, a przez to punktów. Ta gra jest tak fajna m. in. dlatego, że trzeba sprytnie kombinować i balansować pomiędzy chęcią zagrania wielu kart a szybkim ukończeniem rundy, aby móc wybrać spośród zagrożeń to mniejsze zło. Proste zasady, szybka rozgrywka, spora interakcja pomiędzy graczami i piękne ilustracje. Cud, miód, malina.
Gluty – [Aga Satława] – Gluty, czyli zdobywca tytułu Najlepszej Imprezowej Gry Roku 2023, to znakomity przykład na to, że gry nie należy oceniać po okładce. Niezbyt imponujące rozmiary, banalne zasady, zupełnie nieatrakcyjne jak dla mnie szata graficzna i motyw przewodni, o tytule nie wspominając… wszystko to sugeruje kolejną karciankę z serii zagraj i zapomnij. Wymienione przeze mnie czynniki sprawiły też, że tytuł ten długo nie pojawił się na moim radarze. Zmieniły to zaskakująco liczne, pochlebne opinie graczy, którzy Gluty przetestowali. Czy gra jest tak dobra jak mówią? Nie. Jest lepsza! Rozgrywka polega na wykładaniu przed siebie kart tak długo, aż powiemy “pas” lub odkryjemy drugą kopię tej samej karty, tracąc wszystko. W międzyczasie możemy podkradać też karty innym. Jeśli nasze zdobycze będą leżeć przed nami na porządku kolejnej tury, zamieniają się w punkty… I to tyle. Gluty to genialny w swojej prostocie fillerek, który ma w sobie to coś. Gwarantuję, że wejdzie on na Wasz stół na chwilę, a pozostanie na długo, zapewniając Wam mnóstwo doskonałej zabawy.
Red7 – [Kamari] – to mała karcianka składająca się z 49 kart, którą poznałam tuż po jej premierze. Przy innych planszówkach wyglądała dość prosto – karty o wartościach od 1 do 7 w siedmiu różnych kolorach. Takie liczbowe gierki raczej przechodzą u mnie bez większego echa. Jednak wtedy okazało się, że Red7 to właśnie ta karcianka, która zmieniła moje zdanie. Jej zasady są banalnie proste, czas rozgrywki krótki, a satysfakcja z rozgrywki ogromna. Rzadko kiedy kończy się na jednej partii, bo przegrani chcą spróbować się odegrać. Grę można zabrać wszędzie, nauczyć reguł w minutę, a potem już tylko cieszyć się przyjemną porcją kombinowania, aby jak najlepiej wykorzystać obowiązujące na stole zasady i zabezpieczyć się przed potencjalnymi zmianami.
Dla małych dzwoneczków
Żółwik Plusk! – [Aga Satława] – Gry dla dzieci bywają oparte na sprawdzonych patentach. Jednym z nich jest kultowa gra pamięciowa, polegająca na szukaniu par tych samych przedmiotów, zwierzątek, kształtów itp. Czy warto wypróbowywać kolejne wariacje na temat memory? Żółwik Plusk! udowadnia, że zdecydowanie tak. Uroczo ilustrowana, oryginalna zręcznościówka to moim zdaniem jedna z najciekawszych pozycji dziecięcych poprzedniego roku. Tytuł ten wymaga zarówno sprawnych palców, jak i nietęgiej głowy. Choć od jego premiery minęło już kilka miesięcy, nadal jest on częstym gościem na moim stole i wciąż cieszy na równi mnie i moją pociechę.
Pędzące żółwie. Wyścig do choinki – [Kamari] – myślę, że niewielu jest graczy, którzy nie znają Pędzących żółwi. Jednak nie każdy wie, że w zeszłym roku powstała świąteczna wersja tej kultowej już gry, w której nasze zwierzaki ścigają się do choinki. Zasady pozostały te same, więc jeżeli już zetknęliście się z tym tytułem, to instrukcji nie musicie nawet otwierać. Jeśli więc lubicie i znacie te urocze żółwiki, ale chcieliście na stole zobaczyć nieco bardziej świąteczne klimaty, to proszę bardzo – śnieg na planszy i zwierzaki w zimowych czapeczkach czekają na małych graczy.
Hotel pod Pajęczą Siecią – [Antares] – nie jestem typem statystyka, więc nie zapisuję wszystkich rozgrywek, ale jestem przekonany, że gdybym miał zliczyć ilość rozegranych partii to właśnie Hotel pod Pajęczą Siecią jest grą, która najczęściej gościła na moim rodzinnym stole. Cała zabawa sprowadza się do uzupełniania naszych planszetek odpowiednimi owadami. Dobierając karty z talii bawimy się wykorzystując mechanizm Push Your Luck, ze względu na ewentualne przeszkody, które z tej samej talii mogą nam wypaść. A, żeby nie było tak banalnie, gra wspiera również umiejętność zapamiętywania, bo odpowiednia koncentracja, może zapewnić nam szybszą drogę do zwycięstwa. Wydawnictwo Muduko ma w swoim portfolio kilka tytułów, które są bardzo niepozorne, ale naprawdę warto się nimi zainteresować. A jeśli miałbym zapewnić jakiemuś szkrabowi dobrą zabawę małym, zabawnym tytułem, to właśnie Hotel pod Pajęczą Siecią byłby jednym z moich pierwszych wyborów.
Świąteczna draka
Uśpieni Bogowie – [Propi] – wielka przygoda w wielkim pudełku, które jednocześnie onieśmiela i fascynuje. Ryan Laikat stworzył tu cudowny ekosystem – grę, której nie da się od razu „przejść”, a którą zamiast tego poznaje się w kolejnych partiach, skrawek mapy po skrawku, przygoda po przygodzie. Spotkania z niecodziennymi postaciami, walki z mitycznymi potworami, podróże statkiem po nieznanej, fantastycznej krainie – kolejne powroty do świata Uśpionych Bogów to czysta, planszowa radość odkrywania tego, co niezbadane i magiczne. To jedna z nielicznych gier, która sprawia wrażenie snu, z zatartymi granicami między jedną grą a drugą i z wyraźną chęcią, by do tego świata podchodzić co rusz z innej strony, próbując innych strategii i szukając innych tajemnic. Mechanika „prowadzenia” jednocześnie wielu postaci już po kilku rundach staje się intuicyjna, a możliwości, jakie niesie za sobą wielka księga paragrafów, nie przestają cieszyć nawet po kilkukrotnych powrotach na te same wyspy i wybrzeża. Uśpieni Bogowie to duża i ważna gra, obok której nie da się przejść obojętnie.
Ierusalem: Anno Domini – [Pingwin] – typowe mechaniki sprzężone w nietypowy sposób i nietypowy temat podany bardzo typowo. Zagrywanie kart, zdobywanie zasobów, wysyłanie zwolenników do Wieczernika, słuchanie przypowieści, nutka negatywnej interakcji w nieczystych zagrywkach przestawiania pionków na ostatniej wieczerzy – a wszystko to po to, by być jak najbliżej Jezusa i Apostołów. Zasady są intuicyjne, złożoność gry oscyluje w okolicach 3/5, ale najciekawsze są w tym zależności pomiędzy dostępnymi akcjami, kombinowanie jaką kartę zagrać (co nie jest oczywiste, bo potrzebujemy pójść do lokacji A. , wykonać dodatkową akcję B a w zestawie, który będziemy potrzebować, by „odpalić” akcję apostoła potrzebujemy C – i nijak nie da się tego pogodzić). I przysługi. Przysługi to taka klimatyczna ciekawostka tej gry – przeciwnik zyska, ale my też, i co całkiem dużo punktów oraz mega mocne karty. Warto być miłym i uprzejmym :). Gra jest naprawdę ciekawa, mózgożerna i dobrze działa w każdym składzie, a nawet solo.
Total Domination – [RAJ] – wyobraźcie sobie grę, która korzystając z typowych mechanik euro pozwala na rozegranie całej Drugiej Wojny Światowej w 90-120 minut. Można grać solo, można w dwójkę a można i w 3-4 osoby. To nie jest gra, w której będziecie prowadzić epickie szturmy na okopy wrogów. Tutaj siedzicie jak Churchill w fotelu i decydujecie, na który front skierować zasoby. Czy budować więcej okrętów czy może bombowców… W którym miejscu należy zalać wroga swoją przewagą. Gra strategiczna weuro (klimaty gry wojennej z mechanikami euro), z prostymi ale nie prostackimi zasadami i rozgrywką. Na pewno zainteresuje nie tylko wojenników.
Najlepsze pod choinką
Diuna Imperium – [Propi] – deck building osadzony w realiach Herbertowskiej Diuny to mistrzowska szkoła planszowego designu. Nieco ascetyczna plansza, ciasno zakrojone tury, intensywne konflikty i równie intensywna walka o miejsca na mapie – Diuna Imperium to tytuł pełen interakcji, dyskretnej elegancji i cudownych zabiegów mechanicznych, dzięki którym decyzje nie są łatwe, porażki bolesne, a ciężko wypracowane sukcesy cieszą ze zdwojoną siłą. Asymetryczne moce liderów, zmienne karty nagród w konfliktach, wypracowywane w pocie czoła stosunki z frakcjami i pyszny, elastyczny motyw budowania talii sprawiają, że Diuna Imperium ma zaszczytne miejsce w panteonie najlepszych gier w historii naszego hobby. To must have każdej kolekcji.
Dice Throne: Mikołaj vs Krampus – [Kamari] – uwielbiam Święta, więc co roku staram się znaleźć choćby małą karciankę z elfami, prezentami czy choinką. Niestety nie jest to popularna tematyka, więc muszę sięgać także po angielskie tytuły. Dlatego ogromnie się ucieszyłam, gdy wiele miesięcy temu wydawnictwo Lucky Duck Games zapowiedziało wydanie świątecznej wersji Dice Throne: Mikołaj vs Krampus. Nie mam jeszcze swojego pudełka (może naprawdę znajdę je pod choinką?), ale zasady gry nie zmieniły się i podobnie jak w innych odsłonach, przyjdzie nam rozegrać pojedynek, ale w odpowiednim klimacie. Zamiast brutalnych ataków będziemy mogli użyć akcji „Ścięcie drzewka”, „Zawody reniferów” lub „Czy byłeś grzeczny”. Dla równowagi Krampus ma opcję „Grzebania w odpadkach” oraz użycia „Pierogów z węglem”.
Niezbadana Planeta – [Pingwin] – Budowanie planety z tetrisowych kafelków, które odpalają nam współczynniki, które to rosnące współczynniki powodują, że możemy więcej i więcej… uwielbiam takie klimaty. Nie jest prosto, trzeba słono nagimnastykować szare komórki który kafelek wybrać i w jaki sposób go dołożyć. A może przy okazji spojrzeć na planety rywali i tak obrócić zasobnik z kafelkami, żeby im utrudnić żywot? Tak czy owak i tak nie uda się czegoś zrealizować – jakiegoś celu, albo dotrzeć do upatrzonego miejsca na wybranym torze. To naprawdę wielka łamigłówka. A olbrzymia regrywalność tej gry (dużo map, symetrycznych, asymetrycznych) jeszcze bardziej podbija poprzeczkę. To jest coś, co się szybko nie znudzi. Miałam przyjemność poznać ją w redakcyjnym gronie i z miejsca się zakochałam. Drogi Mikołaju, byłam bardzo grzeczna w tym roku… byłam, prawda? ;)
Palec Boży – [Aga Satława] – Ambitne plany? Śmiałe strategie? Wielkie nadzieje? W tej szalonej grze zręcznościowej wszystko jest w Twoich rękach! Podczas rozgrywki wcielisz się w boga, dla rozrywki wpstrykującego swoich proroków w obszar Archipelagu Pępka Świata. Jeśli zrobisz to najskuteczniej, to Tobie ziemianie postawią świątynie. To zaś przyczyni się do zdobycia przez Ciebie tego, co bogowie lubią najbardziej, czyli wiecznej chwały. Palec Boży to świetna, bardzo zabawna i niezwykle uniwersalna gra planszowa, którą warto mieć w swoim domu. Planszówka nie nudzi się nawet w wersji podstawowej, ale na polskim rynku dostępne są dodatki wprowadzające m.in. nowe mechaniki i zwiększające panteon dostępnych bogów. Wisienką na torcie jest tutaj świetna, bardzo atrakcyjna wizualnie szata graficzna.
Wędrowcy znad Południowego Tygrysu – [Kashya] – Bagdad, IX wiek. Kartografowie i astronomowie wyruszają z karawaną by zbadać okoliczne tereny i stworzyć mapy nieba, ziemi oraz morza. Wędrowcy znad Południowego Tygrysu to pierwsza część z nowej trylogii autorów gier z serii Zachodniego Królestwa (Paladyni, Wicehrabiowie, Architekci). Oparta jest przede wszystkim o mechanikę worker/dice placement oraz kolekcjonowanie zestawów kart i budowanie silniczka. Kompleksowa, z dość wysokim progiem wejścia, a do tego potrafiąca zająć miejsce na stole, na którym zmieściłyby się ze dwie inne gry. Przyznaję, że zagrałam w nią trochę przez przypadek i natychmiast się zakochałam. Mnogość akcji, niesamowita ilość kombinacji i dróg do zwycięstwa, a ponadto piękne wykonanie i prezencja na stole sprawiają, że ta gra to istna perełka w kolekcji każdego gracza. Liczę na to, że w tym roku byłam wystarczająco grzeczna, by znaleźć ją pod choinką ;)
Triomphe à Marengo – [RAJ] – jest bardzo specyficzna. Jest to gra bez kostek, z drewienkami, które symbolizują rozwinięte oddziały epoki napoleońskiej, ale też ukrywają ich rzeczywistą siłę (jak bloczki). Oferuje wręcz szachową precyzję rozgrywki, w połączeniu z zupełnie nie szachowym bluffem.
Znana jest jako mały Napoleon’s Triumph (który jest Świętym Graalem wielu graczy, bo nic nie wskazuje aby gra została kiedykolwiek wznowiona), Marengo jest szybszą i prostszą alternatywą a przede wszystkim jest w sklepach. Albo wkrótce będzie, bo pierwsza fala wyprzedała się na pniu, sklepy czekają na drugą. A jest bardzo prawdopodobne, że podzieli los starszego brata i nigdy więcej nie będzie wznowiona (z uwagi na nietypową historię autorki, która utraciła zainteresowanie grami wojennymi). Lepiej mieć niż później żałować, że się pożałowało…
Ankh: Bogowie Egiptu – [Antares] Area control zawsze był gatunkiem, który budził we mnie silne emocje. Walka o terytorium, zarządzanie wojskami i silna gra nad stołem. Niemniej, w gatunku tym zdarzało się, że przeszkadzała mi nadmierna losowość. Na szczęście w Ankhu, losowość nie występuje. Ankh jest dla mnie jedną z najlepszych gier w swojej kategorii. Klimat starożytnego Egiptu, czytelność zasad oraz IMPONUJĄCE figurki to cechy, które sprawiają, że do Ankha zawsze wracam z dużą przyjemnością. Wielkie pudełko, które imponująco będzie prezentować się nie tylko pod choinką, ale również na stole. Czy można wyobrazić sobie lepszy prezent?
Wszystkim naszym czytelnikom, życzymy pięknych prezentów pod choinką :D
A jeżeli szukacie dobrego miejsca na znalezienie prezentów, szczególnie polecamy odwiedzić stronę naszego partnera, czyli sklep planszomania.pl