Równo 120 lat temu, 5 stycznia 1904 roku, amerykański urząd patentowy przyznał ochronę planszy do gry, zgłoszonej przez Lizzie J. Magie.
Jak można przeczytać w opisie patentu dotyczy on planszy gry, nazwanej przez autorkę „The landlord’s game”. Celem gry jest pomnażanie pieniędzy, a gracz, który ma ich na zakończenie rozgrywki najwięcej, zostaje zwycięzcą. Pionki graczy poruszają się po planszy w kierunku zegarowym, o liczbę pól wyznaczoną przez rzuty kostkami, startując z pola Matka Ziemia. Gra kończy się, gdy ostatni z graczy okrąży planszę ustaloną liczbę razy, przy czym w dalszej części opisu jest to dokładnie pięć okrążeń. Tor, po którym poruszają się pionki graczy jest podzielony na 40 pól. Każde z nich ma jakieś znaczenie – są pola „niezbędnych wydatków” (chleb, mieszkanie, węgiel, ubranie), stacji kolejowych, elektryczności i wodociągów. Są pola, na których można kupić towary luksusowe, są pola parku, przytułku i więzienia. Nowatorskim pomysłem są 22 nienazwane pola, na których są kwoty kolejno od $1 do $22, poprzedzone napisem „for rent” oraz dziesięciokrotnie wyższe kwoty „for sale”. Jest to prawdopodobnie pierwsza gra, w której gracz może kupić pole na planszy po to, by pobierać opłaty od innych graczy. Co jeszcze ciekawsze, zamysłem autorki było pokazanie grającym, że sytuacja, w której jeden z graczy monopolizuje rynek nieruchomości jest niewłaściwa. Autorka napisała o tym w artykule opublikowanym w roku 1902, a więc jeszcze przed opatentowaniem i wydaniem gry. A metodą na to, by takiej monopolizacji uniknąć jest podatek od nieruchomości, który powinien być w ogóle jedynym podatkiem i stąd jego nazwa „single tax”.
Autorem koncepcji „single tax” był amerykański ekonomista Henry George. Przedstawił ją w wydanej w 1879 roku i przetłumaczonej na wiele języków książce „Postęp i ubóstwo”. Motorem do reformy systemu podatkowego był panujący wtedy kryzys, który doprowadził w lipcu 1877 do krwawych starć w Pittsburghu, w wyniku których zginęło kilkadziesiąt osób, spalonych zostało 40 budynków, a zniszczonych ponad 100 lokomotyw i ponad 1000 wagonów. Bezpośrednią przyczyną starć była obniżka płac pracowników kolei ale problem narastał już od lat. Wcześniejszy okres prosperity spowodował ogromny rozwój sieci kolei, przemysłu stalowego i górnictwa naftowego, dając możliwość stworzenia wielkich fortun tym łatwiejszy, że nie było wtedy w Stanach podatku dochodowego (został wprowadzony 16 poprawką do konstytucji dopiero w roku 1913). Henry George argumentował, że ziemia jest wspólnym dobrem wszystkich mieszkańców kraju, a jej indywidualne posiadanie daje właścicielom możliwość czerpania zysków z inwestycji na niej wybudowanych – domów, fabryk czy linii kolejowych. I dlatego postulował, by opodatkować nieruchomości w taki sposób, by z jednej strony przyniosło to państwu dochody wystarczające na to, by zlikwidować wszystkie inne podatki, a z drugiej strony wymusiło na właścicielach racjonalne użytkowanie ziemi. Ruch na rzecz „single tax” zyskał w USA wielu zwolenników, wśród których był m.in. James Magie, a on z kolei przekazał tę ideę swojej córce Elizabeth, nazywanej zdrobniale Lizzie.
Najprawdopodobniej w 1906 roku gra została wydana w postaci, pokazanej na obrazku poniżej, pochodzącym ze strony Landlords-Game.com
Gra została opublikowana w niewielkim nakładzie przez założoną przez autorkę firmę Economic Game. Jak widać, na planszy wprowadzone zostały pewne zmiany w stosunku do patentu. Działki zyskały nazwy nowojorskich ulic i placów, ich ceny na każdym z boków kwadratu zostały ujednolicone natomiast opłaty za wejście ograniczone do liczb parzystych, z przedziału od 0 do $22. Gra wielkiego sukcesu rynkowego nie odniosła ale była znana w środowisku naukowym i oczywiście wśród zwolenników „single tax”. Co ciekawe, już wtedy nazywana była potocznie monopoly.
Na początku lat 20-tych XX wieku autorka, która po wyjściu za mąż nazywała się wtedy Elizabeth Magie Phillips, zaproponowała wydanie zmodyfikowanej wersji „Landlord’s Game” największemu producentowi gier w USA – firmie Parker Brothers. Gra uznana została jednak za zbyt polityczną i zbyt edukacyjną, a zatem nie wróżącą sukcesu rynkowego. George Parker zasugerował jednak autorce, by opatentowała nową wersję tym bardziej, że patent na poprzednią po 17 latach wygasł.
Jak można przeczytać w tekście decyzji o przyznaniu ochrony autorka już na wstępie poinformowała, że jest to gra nie tylko rozrywkowa ale również edukacyjna, pokazująca jak poprzez „single tax” można ograniczyć spekulację nieruchomościami. W związku z tym na planszy pojawiły się 3 pola podatkowe: na jednym z nich gracz płacił podatek od posiadanej gotówki, na drugim od nieruchomości, a na trzecim od „ulepszeń”, czyli inwestycji podwyższających opłaty od innych graczy za wejście na jego pola. A działki przestały mieć stałą wartość. Gdy pionek gracza wchodził na pole nieruchomości, wszyscy gracze mogli wziąć udział w jego licytacji. Kolejną zmianą było dodanie kości „szansa”, którą gracz rzucał po wyrzuceniu dubletu. I rzecz być może najważniejsza – w zasadach gry, choć nie na planszy – pojawiło się słowo „monopoly”. Gracz, który był w posiadaniu wszystkich trzech dworców albo wszystkich trzech obiektów użyteczności publicznej stawał się monopolistą i z tego tytułu pobierał wyższe opłaty. Nie wiadomo, które z tych zmian były wynikiem przemyśleń autorki, a które powstały pod wpływem sugestii ze strony graczy. Bo gra coraz bardziej „żyła swoim życiem” – gracze dodawali nowe zasady, zmieniali wygląd planszy, wprowadzając ulice ze swojego otoczenia itd. I zwykle nazywali ją monopoly.
W tym czasie ruch „single tax” stracił na znaczeniu. M.in. z powodu rewolucji październikowej w Rosji. Przeciwnicy oskarżali zwolenników programu Henry George’a o ciągoty komunistyczne i chęć wprowadzenia w USA kołchozów, choć zarówno Marks krytykował teorię George’a, oskarżając go o wstecznictwo, jak i George krytykował Marksa uważając, że komunizm musi prowadzić do autorytaryzmu.
Za to gra ciągle miała swoich zwolenników i w dodatku były to osoby kreatywne. Zasady gry były wciąż modyfikowane np. zamiast kości „szansa” gracze stosowali karty z opisem różnych zdarzeń. Ktoś z kolei wpadł na pomysł, że skoro można monopolizować dworce, to również kolejne działki można łączyć w grupy, oznaczane jednym kolorem. Zamiast „ulepszeń” pojawiły się na planszy domy. Związki z „single tax” stopniowo znikały i nawet pole „Matka Ziemia” zaczęło być nazywane Start lub Go.
W 1927 roku jedna z takich zmodyfikowanych wersji trafiła w ręce Daniela Laymana, studenta z Williamstown w stanie Massachusetts. Zagrał on z kolegami, braćmi Thun, którzy z kolei wpadli na pomysł, by oprócz talii kart „Szansa” dodać drugą – „Community Chest”. Gdy Layman skończył studia i wrócił do rodzinnego stanu Indianapolis, zaproponował wydanie swojej wersji gry lokalnemu producentowi baterii. Ponieważ nazwę „Monopoly” uważał za zbytnio związaną z innymi wariantami krążącymi w środowisku akademickim, nazwał swoją grę Finance.
Jak widać na obrazku, pochodzącym również ze strony https://landlordsgame.info/index.html, ulice zostały pogrupowane i oznaczone kolorami, a na planszy pojawiły się pola Chance i Community Chest. Na planszy jednak nie widać tego, że na ulicy można było zbudować do pięciu domów. Gra Laymana nie miała żadnych politycznych odniesień ale ze względu na stopień skomplikowania również nie znalazła uznania wśród właścicieli sklepów i w końcu Layman za 200 dolarów odsprzedał do niej prawa firmie Knapp Electric.
Jak już pisałem wcześniej, gra nazywana potocznie monopoly rozpowszechniła się głównie w formie samoróbek, w których występowały lokalne nazwy ulic. Tak też było w przypadku wersji, którą stworzyła grupa znajomych z Atlantic City. Przeważali w niej nauczyciele ale był też agent nieruchomości Jesse Raiford, który dostosował ceny do wybranych do gry ulic tego miasta. We wrześniu 1932 odwiedził go mieszkający w Filadelfii brat Eugene i wracając do domu oczywiście zabrał ze sobą kopię gry. Eugene Raiford i jego żona Ruth często grywali w brydża z sąsiadami, małżeństwem Todd. Nic dziwnego, że pewnego wieczoru zaproponowali, by tym razem zagrać w coś innego – grę ekonomiczną w handel nieruchomościami. Charles Todd natychmiast skopiował planszę ale zrobił przy tym literówkę, bo zamiast Marven Gardens napisał na planszy Marvin Gardens.
Wkrótce potem Charles Todd przypadkowo spotkał na ulicy swoją dawną koleżankę ze szkoły Esther Jones. Okazało się, że Esther w międzyczasie wyszła za mąż za Charlesa Darrowa. Gdy spotkali się we czwórkę, po zwyczajowych w takich przypadkach rozmowach o dawnych czasach i o tym, co teraz porabiają, Charles Todd zapytał Darrowów, czy znają grę monopoly. Oboje zaprzeczyli, więc Todd zaproponował, że następnym razem spotkają się, żeby zagrać, bo gra jest bardzo ciekawa.
Charles Darrow tak się zachwycił grą, że natychmiast skopiował planszę Todda, powielając literówkę w słowie Marven. Miał też mnóstwo szczegółowych pytań do zasad gry, na które Todd nie był w stanie odpowiedzieć. Zaproponował więc, by zagrać z małżeństwem Raiford, bo przecież to właśnie od nich nauczył się grać. Po kilku rozgrywkach w szóstkę Darrow poprosił o tekst zasad gry na piśmie. Todd był skonsternowany. Nigdy nie widział instrukcji gry i nie słyszał, by ktoś ją posiadał. Nowi gracze uczyli się grać od bardziej doświadczonych, a gdy sami opanowali zasady, ustnie przekazywali je kolejnym. Spytał Darrowa, po co mu właściwie tekst przepisów, na co usłyszał w odpowiedzi, że chciałby kogoś nauczyć grać, a nie ma pewności, że wszystko dobrze zapamiętał. Todd z pomocą Raiforda spisał więc zasady i wręczył Darrowowi, po czym ich kontakt się urwał. Dopiero po dłuższym czasie Todd zobaczył twarz Darrowa … na plakacie reklamującym grę Monopoly.
Charles Darrow był w tym czasie w dramatycznej sytuacji. Od trzech lat był bezrobotny i tylko od czasu do czasu udawało mu się znaleźć dorywcze zajęcie. W dodatku okazało się, że w wyniku powikłań po przebytej szkarlatynie jeden z jego synów ma porażenie mózgowe. Uznał więc, że poznana właśnie gra może odmienić los jego rodziny. Postanowił ją chałupniczo produkować. O pomoc w przygotowaniu rysunków poprosił przyjaciela – Franklina Alexandra, który był wziętym autorem politycznych komiksów. I pod koniec 1933 roku udało mu się sprzedać około 100 egzemplarzy oczywiście z przepisami, uzyskanymi od Todda. Plany miał jednak bardziej ambitne – chciał, by ktoś od niego kupił prawa do wydawania gry. Wysłał więc oferty kolejno do dwóch największych producentów planszówek, firm Milton Bradley i Parker Brothers. Obie jednak nie były zainteresowane jego pomysłem. Nie zrażony tym wyprodukował w następnym roku już bardziej profesjonalnie kolejne 500 zestawów. Udało mu się nawet zainteresować grą jedną z największych sieci sklepów z zabawkami F.A.O. Schwartz. I już w październiku, a więc jeszcze przed sezonem, wszystkie się sprzedały i pojawiły się zapytania również z innych sklepów. Darrow przygotował więc kolejny, znacznie większy nakład, tym razem 7500 sztuk.
Wieść o sukcesie sprzedażowym gry Darrrowa dotarła do firmy Parker Brothers. (Ponoć jedną z klientek, która zachwyciła się Monopoly była koleżanka córki założyciela firmy i to od niej pochodziła ta informacja.) W efekcie Darrow odsprzedał w marcu 1935 roku prawa do gry za 7000 dolarów plus tantiemy od sprzedanych egzemplarzy. Była to na owe czasy spora kwota, skoro jeden egzemplarz gry kosztował wtedy 2 dolary. W ramach umowy Darrow złożył oświadczenie, że jest autorem gry i zobowiązał się do złożenia wniosku o ochronę patentową.
Umieszczony na pierwszej stronie patentu rysunek przedstawia planszę z rysunkami Alexandra i napisem Monopoly. Ale oznaczone Fig. 2 pionki pochodzą już z wydania Parker Brothers, bo w wersji Darrowa, podobnie zresztą jak w pierwowzorze z Atlantic City żadnych pionków nie było. Z tym patentem sprawa jest jednak dość podejrzana. Przecież w tym czasie obowiązywała ochrona patentowa dla drugiej wersji „Landlord’s game”, którą Monopoly ewidentnie narusza. Zastanawiające jest również tempo przyznania patentu. Magie czekała na decyzję w pierwszym przypadku ponad trzy kwartały, a w drugim ponad rok. A Darrow dostał patent już po 4 miesiącach.
Kwota przekazana Darrowowi to nie były wszystkie koszty Parker Brothers, związane z wejściem w posiadanie Monopoly. Trzeba było jeszcze „oczyścić teren”, czyli wyeliminować z rynku podobne produkty. Bracia Parker kupili więc prawa do gry Finance, którą po wprowadzaniu takich zmian, by ewidentnie różniła się od Monopoly, produkowali jeszcze przez ponad 20 lat oraz do gry Inflation, za którą musieli zapłacić ponad 10 tysięcy dolarów.
Pozostał jeszcze ostatni problem: Landlord’s Game i jej autorka. W październiku 1935 George Parker osobiście odwiedził małżeństwo Phillips i odkupił patent za … 500 dolarów, zobowiązując się jednocześnie, że grę wyda. I rzeczywiście została wydana ale sprzedawała się na tyle słabo, że większość nakładu poszła na makulaturę. Wszystkie poniesione wydatki szybko się zwróciły. Już w 1935 roku zostało sprzedane 278 tysięcy egzemplarzy Monopoly, a w 1936 – 1 milion 751 tysięcy.
Może się wydawać dziwne, że firma Parker Brothers zgodziła się płacić Darrowowi tantiemy i w rezultacie zrobiła z niego milionera wiedząc, że nie jest on autorem gry. Powody są dwa. Gra musiała mieć autora, bo gdyby (jak szachy czy chińczyk) była w „domenie publicznej”, każda inna firma mogłaby wydać grę z tymi samymi zasadami. Ale w takim razie dlaczego nie zostało uznane autorstwo Elizabeth Magie Phillips? Tu mamy drugi powód – marketingowy. Do promowania gry, polegającej na zarabianiu pieniędzy przez tworzenie monopoli nie nadawała się blisko 70-letnia nawiedzona aktywistka dawno zapomnianej teorii, głoszącej walkę z monopolami. A w dodatku trzeba by wtedy poinformować, że to gra sprzed 30 lat, a nie nowy przebój. Za to Darrow, choć twórcą gry nie był, bardzo dobrze się na autora nadawał. Oto jak wyglądała obowiązująca przez lata wersja historii Monopoly, przedstawiona w książce „Podróże w krainie gier”:
Monopoly wymyślił w 1933 roku, u szczytu kryzysu w Stanach Zjednoczonych, zredukowany sprzedawca wyposażenia centralnego ogrzewania, pozostający bez pracy od trzech lat, Charles Darrow z Germantown, przedmieścia Filadelfii. Sam sobie wykonał planszę i grywał w Monopoly z rodziną i znajomymi, co wieczór obracając tysiącami dolarów i robiąc znakomite interesy.
Znajomi domagali się plansz do gry w Monopoly, pan Darrow produkował je więc chałupniczo i sprzedawał. Wreszcie zwrócił się do koncernu braci Parker z propozycją sprzedania im praw do produkcji i sprzedaży gry.
Bracia Parker zapoznali się z Monopoly i orzekli, że w przepisach gry istnieją pięćdziesiąt dwa fundamentalne błędy i propozycję pana Darrowa odrzucili. Produkował więc dalej swoją grę i sprzedawał wciąż rosnącej rzeszy chętnych nabywców, aż wreszcie popyt przekroczył jego możliwości produkcyjne. Po dwóch latach, w roku 1935, bracia Parker przyznali, że zrobili pięćdziesiąty trzeci wielki błąd, który natychmiast naprawili – odkupili prawa do Monopoly. Pan Darrow został autentycznym milionerem, a bracia Parker do dziś zarabiają na jego pomyśle, sprzedając setki tysięcy kompletów tej gry rocznie.
Jak widać nawet taki znawca gier, jak Lech Pijanowski, dał się nabrać marketingowcom Parker Brothers. Przekaz reklamowy był spójny – Darrow przez grę o tematyce biznesowej zrealizował „American Dream” – z bezrobotnego stał się milionerem. Ale przecież wiele osób wiedziało, jaka była prawdziwa historia gry. Dlaczego nie zareagowali na ewidentne fałszerstwo? Niektórzy zareagowali – pisali sprostowania do prasy, wysyłali listy do wydawcy ale ich głosy zostały szybko zapomniane. Autorka sprzedała prawa do gry, więc nie mogła zrobić nic więcej poza udzieleniem wywiadu do lokalnej gazety. Za pokrzywdzonych mogli się też uważać gracze z Atlantic City, bo przecież to ich dzieło było bezpośrednim wzorcem dla Darrowa. Ale z firmą Parker Brothers procesować się nie chcieli i nie mogli, bo przecież oni też grę tylko skopiowali i zaadaptowali do lokalnych warunków. Darrow do końca życia uchodził za twórcę Monopoly, a firma Hasbro, czyli obecny właściciel marek Parker Brothers i Monopoly do dziś świętuje kolejne „urodziny” gry, liczone oczywiście od roku 1935.
Do tego, by świat poznał prawdziwą historię Monopoly przyczynił się w największym stopniu amerykański profesor ekonomii Ralph Anspach (nawiasem mówiąc urodzony w Gdańsku). Anspacha drażniło to, że na wykładach mówi studentom o szkodliwości monopoli po czym wieczorem ze swoimi dziećmi gra w grę, w której tworzenie monopoli jest drogą do wygranej. Postanowił więc stworzyć grę pokazującą, jak z monopolami walczyć. Początkowo chciał ją nazwać Trust-Bust, co miało nawiązywać do pierwszej ustawy antymonopolowej z końca XIX wieku ale w końcu zdecydował się na tytuł Anti-Monopoly. Z propozycją jej wydania zwrócił się do kilkunastu firm (oczywiście nie do Parker Brothers) ale wszędzie spotkał się z odmową. Wszyscy wydawcy bali się zadrzeć z gigantem tym bardziej, że firma Parker Brothers była wtedy częścią General Mills, giganta branży spożywczej. Anspach stworzył więc własne wydawnictwo i nawet gra zaczęła się nieźle sprzedawać. Ale wtedy przyszło pismo z kancelarii prawnej, działającej zaprzestania produkcji gry, naruszającej zastrzeżony znak towarowy Monopoly®.
Rozpoczęła się długa batalia prawna, w której Anspachowi pomógł przypadek. Pewnego dnia syn przybiegł do niego z informacją: „Tatusiu, to nie Darrow wymyślił monopoly tylko jakaś pani. W tej książce jest to napisane!” I rzeczywiście – w książce o historii popularnych zabawek „A toy is born” (autor: Marvin Kaye), w rozdziale dotyczącym Monopoly znalazł następujący fragment:
Za autora Monopoly uważany jest Charles Darrow ale historycy gier zwracają uwagę na podobieństwa do opatentowanej w 1904 roku przez Lizzie Magie „Landlord’s Game”. Prawdopodobnie Darrow tylko rozwinął jej pomysł.
A dalej było mniej więcej to, co w książce Pijanowskiego. Anspach nigdy wcześniej nie zetknął się z nazwiskiem Magie ale postanowił iść tym tropem, dotarł do wielu osób, o których napisałem w tym artykule i powołał ich na świadków tego, że gra w handel nieruchomościami była znana przed rokiem 1933 i powszechnie nazywana była „monopoly”. Z zebranymi przez Anspacha informacjami można się zapoznać w pliku: https://landlordsgame.info/articles/Anspach-Collection-Description.pdf
Spór sądowy Anspacha z wydawcą Monopoly trwał przez kilka lat i zakończył się w jakimś stopniu kompromisem. Gra Anti-Monopoly może być produkowana (w Polsce wydaje ją aktualnie Trefl) ale na opakowaniu jest informacja, że znak towarowy Anti-Monopoly jest własnością Hasbro i jest używany na podstawie licencji.
Tekst został przygotowany na podstawie podlinkowanych materiałów z internetu oraz następujących książek:
- Tristan Donovan “The Forgotten Message of Monopoly” w „It’s all a Game. A Short History of Board Games”, Atlantic Books, London 2017.
- Philip Orbanes “The Monopoly Companion”, Adams Media Corporation, Holbrook 1999
- Lech Pijanowski „Podróże w krainie gier”, Iskry, Warszawa 1969
- Mary Pilon „The Monopolists. Obsession, Fury, and the Scandal behind the World’s Favorite Board Game”, Bloomsbury, New York 2015.