Proszę Państwa oto lew. Wyleguje się wśród drzew. Te akacje dziwnym trafem są skubane przez żyrafę. Obok rącza mknie gazela. Widok ten aż onieśmiela. Rogacizna nie jest harda, gdy za sobą ma geparda. A tam dalej, na postoju, słonie są u wodopoju. Widok ten jest wiele wart na safari z kilku kart.
Seria gier Matta Simpsona spod znaku Ekosystemu znalazła sobie wygodną, familijną niszę, w której z powodzeniem egzystuje.
Pierwsza gra uwodziła leśną swojskością i bezpretensjonalną rozgrywką. Rafa koralowa niestety osiadła na mieliźnie. Część kart z Ekosystemu została po prostu przemalowana. Nowinki w rozgrywce pomogły w ewolucji koncepcji gry, jednak przesadny nacisk na podmorską równowagę i balansowanie wyniku niemal zatopił rozgrywkę pod jej własnym ciężarem. Do tego wieloryb był dziwny.
Savanna powraca do korzeni. Jest elegancka w swej prostocie i wręcz rewolucyjna w nowej mechanice.
Garść suchych faktów
Ecosystem: Savanna zostało wydane przez Genius Games, którego misją jest przemycanie do gier odrobiny nauki. Bawiąc uczyć to szlachetna misja.
Koncept ojca założyciela cyklu tym razem do afrykańskich realiów zaadoptowali Daniel Dávalos i Steve Schlepphorst. Widać, że zastrzyk świeżej krwi oraz pomysłów wyszedł grze na dobre.
Za szatę graficzną odpowiada Mesa Schumacher, który zrobiła, co trzeba, czyli zilustrowała karty jak pocztówki z Serengeti.
Zapamiętajcie te informacje, bo będą na sprawdzianie.
Wielkie karciane równiny
Nie da się zrobić innych ilustracji niż bardzo ładne, kiedy motywem przewodnim jest Serengeti. Nasza Księgarnia już ma z górki, kiedy Martyna Szpil przemaluje tę część Ekosystemu.
Prostokąt życia
Fundamentalne prawa gameplayu zostały w Savannie zachowane. Dwie rundy draftu, wypełnianie siatki pięć na cztery kartami i punktowanie końcowe jak u zarania serii.
Mechanicznie gra jest o wiele bardziej prostolinijna od przekombinowanej Rafy koralowej. Zrezygnowano z zasad, w myśl których karta punktuje za spełnienie dwóch warunków, co było ekstremalnie uciążliwe w przypadku nieszczęsnej mureny z poprzedniej odsłony Ekosystemu.
Savanna wprowadza bardzo dosłownie pojętą mechanikę łańcucha pokarmowego. Karty są pożerane. Flipnięte kartoniki padają z kolei łupem padlinożerców. Jak w National Geographic. Nic bardziej tematycznego i klimatycznego w tym cyklu dotychczas nie wymyślono. Tutaj drapieżniki dosłownie polują na karty roślinożerców.
Natura jest bezwzględna, brutalna i obdarowuje sprytnych graczy łańcuchami punktowych kombosów. Martwa gazela bywa o wiele więcej warta niż żywa. Taka gra, takie życie.
Karciane safari
Wszystkie karty z Savanny są bardzo tematycznie pomyślane.
Wodopój przyciąga zwierzęta duże i małe, zatem punktuje za bioróżnorodność. Im więcej kart tworzy nieprzerwane trawiaste równiny, tym bardziej zapunktują. Wśród traw dobrze czują się zebry i lwy. Najbardziej gamerska roślina w całej Afryce, akacja, punktuje za obecność w każdym rzędzie i kolumnie. Z drzew skubią punkty żyrafy. Słonie preferują swoje własne towarzystwo. Rącze gazele przynoszą bonus punktowy dla tego, kto ułoży największe stada.
Teraz skupmy się na tym, co tygrysy polubiły najbardziej, na drapieżnikach, padlinożercach i rozkoszach łowów.
Słodkie gazele i szykowne zebry mogą zostać upolowane przez władców sawanny. W praktyce wygląda to tak, że obraca się kartę zwierzyny, na szczęście po tym jak już sama zapunktowała i oblicza punkty dla łowcy. Ponieważ tak lwy jak i gepardy mogą przekąsić gazelkę, może wystąpić konflikt interesów. Wtedy gracz musi zdecydować, któremu z myśliwych przypadnie zdobycz punktowa. Hieny i sępy nie są wybredne. Pożywiają się każdą padliną w totalnej harmonii.
Szybki łowca to syty łowca
Hiena skonsumuje wszystko, co padło w zasięgu dwóch kart od niej. Kilka hien potrafi stworzyć solidny mnożnik punktowy. Sępy unoszą się w górnych rzędach układu pożywiając się z każdej karty flipniętej w kolumnie poniżej. Dzięki niestrudzonym sprzątaczom sawanny jedna upolowana karta może brać udział w kilku etapach punktowania. Prawdziwy cud naturalnej optymalizacji.
Kombos to samotny myśliwy
Ecosystem: Savanna z całej trójki gier daje najwięcej swobody w szukaniu własnej drogi do pozyskiwania punktów.
Brutalne kombo gazele – gepardy – hieny pozwala wycisnąć absurdalne ilości punktów kosztem tableau wyglądającego jak cmentarzysko. Rozległe trawiaste pastwiska okraszone zebrami i lwami z hieną czy sępem dla domknięcia punktowania też pozwalają osiągnąć bardzo dobre wyniki. Idylliczny obrazek drzewiastych wzgórz, wśród których paradują żyrafi i grupy majestatycznych słoni jest wynikiem, skupienia się na wysoko punktujących kartach. Strategia wyciskania zysków ze wszystkiego po trochu także przynosi rezultaty ponieważ gra jest dobrze zbalansowana.
Jak na grę o równowadze w naturalnym środowisku, Ecosystem: Savanna jest bardzo dobrze zbalansowana. Umożliwia realizowanie kilku równorzędnych strategii punktowych. Każda karta ma swoje miejsce w szeregu i rolę do odegrania. Rzadziej niż w poprzednich odsłonach zdarzają się puste ruchy, kiedy gracz zmuszony jest zagrać jakąś zapchajdziurę. Przegięcia wciąż się zdarzają, lecz jest to kwestią wyłącznie ogrania. Mordercze „hiena kombo” ma prawo udać się tylko raz. Potem każdy by tak chciał i gra spontanicznie osiąga stan naturalną równowagę.
Zajęcia grupowe
Rozgrywka w Ecosystem: Savanna to sam miód i orzeszki. Ponieważ karty działają bardzo intuicyjnie, wybiera się je szybciej w drafcie i wykłada bardziej z głową. Gra śmiga po stole niczym gepard na polowaniu.
Tłumaczenie zasad robi się w biegu. Punktowanie przebiega bardzo sprawnie. Po dwóch partyjkach każdy już jest wyjadaczem.
W każdym składzie osobowym Savanna ładnie śmiga. Zasady solo są żywcem przeniesione z Rafy koralowej, gdzie Richard Wilkins zaprojektował efektywny system. Żeby było klimatycznie gramy z błotem Swalą. Tryb dwuosobowy wprowadza neutralnego niby gracza, który randomowo usuwa kartę podczas draftu.
Rozpieszczony edycjami Naszej Księgarni z niecierpliwością oczekuję autorskiego warianciku Grzegorza Stawickiego w zlokalizowanej edycji. To już taka świecka, wydawnicza tradycja.
Lekcja biologii na stole
Edukacyjne założenia, jakie przyjmuje Genius Games, Ecosystem: Savanna spełnia na piątkę z plusem. Gra jest lekka, przystępna, fajna i pożyteczna jednocześnie. W czasie krótszym niż godzina lekcyjna każdy może stworzyć mały, karciany symulator Króla lwa oparty o realne naukowe podstawy.
Zanim zabrzmi dzwonek na przerwę, Asia stworzy rezerwat łagodnych stworzeń. Piotruś wreszcie zrozumie istotę funkcjonowania łańcucha pokarmowego. Beatka zapamięta, że padlinożercy to służby sanitarne Serengeti. A Wojtuś… Wojtuś odwiedzi szkolnego psychologa, bo nad jego krainą nie świeci słońce, a „hakuna matata” jest tylko dla wybranych.
Gdzie lew stary mocno śpi
I mamy zwycięzcę. Oto król dżungli w kategorii familijnych tableau builderów.
Po feralnym potknięciu o rafę koralową seria odzyskuje szczytową formę. Tak prosty zabieg, jak odwracanie kart podczas punktowania, dynamizuje dotychczas statyczną procedurę księgowania zysków. W Savannie można kibicować wyścigowi geparda i lwa po biedną gazelę. Jej los przypieczętuje ten łowca, który zgarnie więcej punktów. Niezależnie od tego, kto wygra, hiena i tak uszczknie coś dla siebie.
Ecosystem: Savanna nie ma sobie równych spośród gier trylogii. Jest jeszcze prostsza i szybsza od Ekosystemu. W przeciwieństwie do Rafy koralowej Savanna wprowadza mechanikę rzeczywiście nowatorską dla tego cyklu. Tematycznie i klimatycznie Savanna przebija pozostałe. Do pełnej ekstazy brakuje tylko jedwabistego głosu narratora z offu.
Grę Ecosystem: Savanna kupisz w sklepie
Dziękujemy firmie Genius Games za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
No ja bym polemizowała, czy Rafa Koralowa osiadła na mieliźnie ;) dla mnie akurat ten nacisk na balans i te dziwności jak Murena czy Wieloryb dodały smaku, pierwszy Ekosystem przy Rafie zbladł i zrobił się nudny. Ale z niecierpliwością czekam na część trzecią od NK, też jestem ciekawa co będzie w środku.
W Sawannie Naszo Księgarniowej nie będzie tych autorskich modułów. A szkoda.
Jako autor polemicznej opinii mogę się pod nią podpisać wszystkimi pazurami.
Sawanna zjada Rafę bez popitki. Flipowanie kart przez drapieżniki jest tak proste i genialnie tematyczne, że aż rewolucyjne dla mechanik serii. I jeszcze sępisz hieny, żeby ci się skombiły z padliną. Nature is brutal.
No właśnie tego nie mogę się doczekać, lubię jak mechanika idzie w parze z klimatem :)
Najlepsze, że jak tłumaczysz polowanie, to ludzie łapią o co chodzi po pierwszej flipniętej karcie. To jest tak intuicyjna mechanika, że aż instynktowna.