„Apiary (2023)” to gra planszowa, która przeniesie nas na arenę poczynań w bezgranicznej przestrzeni kosmosu. To tu rodzą się i upadają nowe cywilizacje, a w blasku gwiazd zapisywane są niezliczone historie zmagań o przetrwanie. Tym razem los daje nam okazję pokierować działaniami inteligentnych i wysokorozwiniętych ras międzygalaktycznych pszczół. Przed nami wyzwanie odnalezienia nowego domu dla naszego roju oraz pozyskanie niezbędnych do tego zasobów. Niestety w tym wyścigu możemy napotkać bezwzględną konkurencję. Czas nie jest jednak po żadnej ze stron. Pośród pędzących lat świetlnych rój stopniowo starzeje się, by ostatecznie zostać zmuszonym do hibernacji. Czy podjęte decyzje poprowadzą nasz gatunek ku przetrwaniu? Jakie skarby kryją się w ciszy kosmicznej próżni? Jaki świat zastanie nasz rój wybudzony z chłodnych objęć hibernetycznego snu?
Bee placement
Główne założenie Apiary bazuje na klasycznym worker placement. Tu jednak należy od razu zaznaczyć, że gra wypuszczona z stajni (ula?) Stonemaier Games, wprowadza nową i ciekawą koncepcję konkurencji o interesujące nas lokalizacje.
Nasze robotnice z każdym swoim zwiadowczym lotem będą stawały się bardziej doświadczone i skuteczniejsze. Jednocześnie doświadczenia kosmicznych zmagań będą odciskać na nich piętno zmęczenia. Spowoduje to, że nieuchronnie każda z nich zostanie poddana procedurze hibernacji. Przy czym przekroczenie limitu dostępnych komór hibernacyjnych wyznaczać będzie koniec naszych zmagań.
Tu tkwić będzie zatem cały kunszt podejmowania odpowiednio przemyślanych decyzji. Forsować intensywne działania pozbawiając się cennych robotnic, czy wdrażać bardziej zachowawcze strategie? Jedocześnie dostęp do niektórych rejonów wymaga od nas odpowiedniej siły roboczej. Nie oznacza to jednak, że musimy ją zapewnić sami.
Ule sąsiadujące
Możemy tu wykorzystać fakt obecności pszczół przeciwnika, który niejako przetarł pierwsze szlaki i pozwoli nam zaoszczędzić własne siły. Z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie by przepędzić obcego, pasiastego natręta i odesłać go z powrotem do swoje roju. W tym wypadku jednak uwolnimy zaangażowane siły przeciwnika i damy mu możliwość dalszych działań.
Stąd też każda decyzja pozostawi swój ślad i pociągnie za sobą liczne konsekwencje. To rozwiązanie osobiście przypadło mi bardzo do gustu. W ten sposób każdy z graczy może wykonać interesującą go akcję, mając jednak na uwadze, że brak adaptacji do zmieniającego się otoczenia może znacząco ułatwić zadanie przeciwnikowi. Takie podejście do tematu worker placement ma też inną, mniej oczywistą zaletę.
W przypadku Apiary ciągły ruch na planszy, a przez to szybka zmienność otoczenia, bardzo dobrze oddaje wrażenie rodem z pszczelego ula. Nasze robotnice nieustannie pracują, a wygnane z jednego miejsca, od razu oddają się swoim zadaniom w innym.
Czarno-żółte asymetrie
W Apiary poznamy dwadzieścia różnych, pszczelich frakcji, które dysponują odmiennymi umiejętnościami. Zadecydujemy również o wyborze jednego z pięciu asymetrycznych uli. Zmieniać będą się także odkrywane planety, dostępni wyspecjalizowani pomocnicy, czy zaawansowane pszczele technologie. Co więcej, możemy też stworzyć swój pszczeli taniec, którego elementy jak i wywoływany efekt samodzielnie dobierzemy. Stąd też każda międzygalaktyczna ekspansja będzie nieco odmienna, a nasza strategia dostosowywana do bieżących warunków. Ta różnorodność i losowość doskonale wpływają na regrywalność. Mając za sobą kilka rozgrywek czułem, że za każdym razem muszę odpowiednio modyfikować swoje założenia.
Ciekawym rozwiązaniem jest również tor przychylności królowej. Przychylność możemy pozyskiwać z wykonywanych akcji, ale również poprzez utratę nadmiaru zasobów niemieszących się w naszym ulu pod koniec tury. W ten sposób rozgrywka uzyskuje dodatkowy balans, a gracze, których plany zostały pokrzyżowane nie zostają daleko w tyle.
Apiary odchodzi nieco od sztywnych założeń swojego gatunku, oddając do dyspozycji graczy możliwość pozyskiwania i zagrywania kart akcji. To jedyny mocno losowy element rozgrywki. Nie możemy przewidzieć jaką kartę pozyskał przeciwnik, ani jaka przypadnie w udziale nam. Szczęśliwie pozyskiwanie kart akcji to tylko jedna z możliwych dróg rozwoju naszej kolonii i na dobrą sprawę możemy z niej zupełnie nie korzystać. Tym samym Apiary pozwala nam obrać własny styl gry.
Pszczele ABC
Zapoznanie się z kosmiczną przestrzenią opanowaną przez hiperinteligentne pszczoły jest stosunkowo bezbolesne. O próg wejścia z pewnością zahaczą się gracze, którzy nie mieli wcześniej do czynienia z tym typem gry. Myślę jednak, że potknięcie to nie będzie mimo wszystko dramatyczne. Z odpowiednim wprowadzeniem nawet nowicjusze będą czerpać przyjemność już z pierwszej rozgrywki. Instrukcja gry jest przygotowana wzorowo, a każdy pomocnik, czy technologia ma w niej swoje dodatkowe omówienie. Nie żeby było ono wybitnie potrzebne, bo piktogramy są dość intuicyjne. Niemniej jednak w przypadku jakichkolwiek wątpliwości można je szybko rozwiać.
Na korzyść Apiary przemawia tu także sama długość kosmicznej epopei. Dwuosobowa przygoda nie powinna zająć więcej niż półtorej godziny, a wraz z zapoznaniem się z zasadami godzinna potyczka o galaktyczną dominację jest całkiem realna. Osobiście poczytuję to na plus, bo dzięki temu można rozegrać dwie pełne partie i cieszyć się różnorodnością pszczelego świata. Znajdą się jednak zapewnie tacy, którzy odczują efekt „krótkiej kołderki”, przez co nie zdążą zrealizować wszystkich ambitnych planów. Tak więc osoby liczące na długą rozgrywkę i mozolne budowanie „silniczka” raczej nie zostaną tu zaspokojone.
Bee-autiful!
W kontekście Apiary nie sposób pominąć świetną estetykę gry. Wszystkie elementy są solidnie wykonane, a w pudełku znajdziemy również pięknie wykonaną figurkę królowej pszczół. Zwykłe kości zostały zastąpione bardzo ładnie wykonanymi pszczelimi robotnicami, a na dodatek pokrytymi washem, co nadaje im dodatkowej wyrazistości. Wszystkie rysunki i grafiki robią bardzo dobre wrażenie i doskonale oddają charakter gry. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Apiary posiada porządnie przygotowany insert, przez co w ogóle nie przeszło mi przez myśl by go wymieniać (o ile takowe w ogóle są dostępne). Mogę ubolewać jedynie nad faktem, że inne gry tak rzadko sprawiają nam tę przyjemną niespodziankę.
Gra oddaje do naszej dyspozycji również tryb solo. Co prawda nie jest on nadmiernie skomplikowany i zapoznanie się z nim nie wymaga od nas zbędnego nakładu czasu, jednak mam wrażenie, że został dodany trochę na siłę. Rozgrywka solo nie zapewni nam dynamizmu pszczelich przepychanek i nie pokrzyżuje tak skutecznie planów jak inny gracz. Stąd też zmagania w tym wariancie stają się mocno mechaniczne i pozbawione pełni doświadczeń, które Apiary może nam zaoferować.
Zatem pozostaje nam odpowiedzieć na pytanie: bee or not to bee? Dla mnie zdecydowanie bee! Apiary to po prostu udana gra, która spełnia większość pokładanych w niej oczekiwań. Mechanika podboju kosmosu, będąca u podstaw klasycznym worker placement, została na tyle zmodyfikowana, że rozgrywka staje się świeża. Olbrzymia regrywalność i przepiękne wykonanie pchają nas ku chęci kolejnego zatopienia się w miodnej rywalizacji. Przy stosunkowo niedługim czasie rozgrywki mamy też możliwość częstszego sięgania po ten tytuł.
Tym samym – Apiary dołącza na stałe do mojej kolekcji!
Recenzja jest zwycięską pracą, zgłoszoną w konkursie recenzenckim z okazji 20-lecia Games Fanatic. Autorem jest Adam Hirschfeld – serdecznie gratulujemy lekkości pióra, lotności myśli i słodkości metafory!
Wygrana ukrytego talentu