Pisałam kiedyś o tym, jakie powinny być gry dla bardzo małych dzieci. Przyznam Wam, że chodzi mi po głowie kolejny felieton, w którym mogłabym pochylić się nad cechami dobrej planszówki dla nieco starszych maluchów. Dlaczego piszę o tym na początku recenzji gry Bałagany wydawnictwa Muduko? Ponieważ tytuł ten zdecydowanie znalazłby się wśród pozycji opisywanych w takim właśnie tekście. Zanim jednak powiem Wam, dlaczego, dwa słowa na temat wyglądu, wykonania i zasad gry.
Czasem mniej znaczy więcej
Co znajdziemy w średniej wielkości pudełku Bałaganów? Jego wnętrze mieści po pierwsze 12 grubych, kartonowych puzzli. Po ich złożeniu dostajemy sporych rozmiarów, dwustronną planszę. Przedstawia ona dom, w którym niepodzielnie rządzi tytułowy bałagan. Oprócz tego do gry potrzebna jest także talia 55 kart. Na każdej z nich na graczy czeka jakieś zadanie. Poniżej krótkiego opisu, np. “Umyj naczynia” nadrukowane są ilustracje, przedstawiające rzeczy, które są niezbędne do jego wykonania. U dołu karty widnieją jeszcze gwiazdki w liczbie od 1 do 3. Jest to oczywiście nagroda za odnalezienie wskazanych przedmiotów. Jak widzicie, do gry nie potrzeba wielu elementów, jednak już teraz mogę zapewnić Was, że te kilka rzeczy wystarczy, na wiele, wiele godzin doskonałej zabawy.
Ależ tu bałagan!
Nie sposób omówić Bałaganów bez wspomnienia o szacie graficznej tego tytułu. Ilustracje zdobiące karty, plaszę, ale i instrukcję są bowiem niezwykle zabawne i oryginalne. Ich autorką jest Monika Filipina. Najbardziej podoba mi się w nich to, że jeden, dwa, a nawet trzy rzuty oka nie wystarczą, żeby odkryć wszystkie interesujące elementy wyposażenia wyjątkowo zabałaganionego domu. Każdy pokój jest wręcz wypchany przedmiotami, wśród których gdzieniegdzie można dostrzec mieszkańców – dorosłych, dzieci, a także pokaźną grupę zwierzaków… Przyznam Wam, że osobiście po wejściu do takiego wnętrza chyba bym zemdlała ;) Ale jeśli chodzi o planszę gry, w której moim zadaniem jest odnalezienie zagubionych w potężnym nieładzie przedmiotów? Dla mnie bomba!
Graj tak, albo inaczej
Tryb kooperacyjny, a może rywalizacyjny? W grze Bałagany możecie zagrać tak i siak. A potem jeszcze inaczej. Instrukcja gry zawiera opis kilku różnych wariantów rozgrywki. W jednym z nich przedmiotów z kart szukamy wspólnie, w innym ścigamy się. Możemy też opowiadać historyjki w oparciu o zadanie z karty lub w tajemnicy przed innymi wybrać jakiś przedmiot znajdujący się we wnętrzu domu i zagrać w ciepło-zimno. A to tylko warianty, które opisane są w instrukcji. W przypadku Bałaganów graczy ogranicza bowiem wyłącznie ich pomysłowość.
Bałagan przez duże B
Bałagany to znakomita planszówka dla dzieci, przy której nie będą się nudzić nawet dorośli. Ogromna liczba przedmiotów znajdujących się we wnętrzu rysunkowego domu sprawia, że znalezienie kilku klocków, prawego i lewego kalosza, czy też rozrzuconych tu i ówdzie kart stanowi nie lada zadanie, nawet dla osób uważających się za przysłowiowe “Sokole Oko”.
Szukanie zagubionych przedmiotów to uniwersalna zabawa
Na pudełku Bałaganów znajdziemy informację, że powstały one z myślą o 1-8 graczach w wieku co najmniej 5 lat, a rozgrywka trwa około 15 minut. Tak naprawdę po planszówkę tę można sięgnąć z powodzeniem nawet w większym gronie osób. Dobrze byłoby wtedy stworzyć drużyny, żeby zmieścić się nad planszą podczas poszukiwań lub opracować własne zasady gry, ale zdecydowanie warto to zrobić. Dodam też, że miałam okazję przetestować Bałagany z młodszymi dzieciakami. Na podstawie swoich doświadczeń, a także faktu, że nawet w instrukcji znajdują się porady, jak stopniować trudność gry, uważam, że do poszukiwań można z powodzeniem zaprosić czterolatki, a nawet rezolutne trzylatki. Ważne dla wielu rodziców będzie pewnie też to, że zasady gry są na tyle proste, a sama rozgrywka angażująca, że dziecko może do niej zasiąść nawet bez jego asysty (choć oczywiście razem jest przyjemniej:)).
Nauka przez zabawę
W portfolio wydawnictwa Muduko można znaleźć mnóstwo gier, które, choć nie są stricte edukacyjne, bardzo dobrze wspierają zrównoważony rozwój maluchów (np. Wielki straszny potwór, W krainie baśni, Planszówkowi kurierzy). Nie inaczej jest w przypadku Bałaganów. Gra rozwija przede wszystkim spostrzegawczość, ale nie tylko. Sięgając po wariant, w którym gracze opowiadają historię, dziecko może poćwiczyć wyobraźnię, umiejętność łączenia faktów, zdolność formułowania wypowiedzi, poszerzyć zasób słów (“Jak ten wihajster do malowania ściany się nazywał?”).
Co jeszcze podoba mi się w Bałaganach? Gra ma sporo zalet, o których jeszcze nie wspomniałam. Oto kilka z nich:
- Podczas rozgrywki nikt nie skupia się na wygranej, tylko na tym, żeby znaleźć przedmioty z karty. Kiedy zadanie to zakończy się sukcesem, satysfakcja jest na tyle duża, że chce się szukać kolejnych. A jak nie można czegoś znaleźć? W ostateczności można zajrzeć na drugą stronę planszy lub skorzystać z zawartych w instrukcji podpowiedzi… Ale wiadomo, że lepiej szukać do skutku :)
- Gra jest na tyle solidna, że bez obaw można zabrać ją na zewnątrz – na kocyk, na działkę, do ogrodu. Kartonowa plansza łatwo się nie zniszczy, więc trzeba tylko pilnować, żeby wiatr nie porwał nam kart… chociaż wtedy to dopiero można byłoby mówić o immersji całkowitej :D
- Plansza gry to puzzle. Bardzo lubię to rozwiązanie i z doświadczenia muszę powiedzieć, że tytuły tego typu często okazują się wartymi uwagi (Dżungla, Wszystkie dzieci świata). Można zrobić przecież planszę składaną, ale po co – puzzle są o tyle zabawniejsze!
Podsumowując
Bałagany to świetna gra dla dzieci i całej rodziny. Ładnie zilustrowana planszówka, o prostych zasadach to tytuł, który zdecydowanie warto wypróbować, do czego gorąco Was zachęcam.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.