Ezra and Nehemiah
Autor: S J Macdonald, Shem Phillips
Liczba graczy: 1-4
Wiek: 13+
Czas gry: ok. 3h
Ciężar rozgrywki: 3.8/5
Wydawca: Garphill Games, Renegade Game Studios
Rok pierwszego wydania: 2024
Ranking BGG: 8.4/10
Klimat biblijny wyczuwalny, ale nie nachalny. Aby czerpać radość z rozgrywki znajomość Starego Testamentu jest w zasadzie zbędna. Choć jest wiele odniesień i smaczków, które pozytywnie wpływają na odbiór przez osoby obeznane w temacie.
W Ezra and Nehemiah rozegrałam cztery partie – w składzie dwu oraz czteroosobowym. Nie odważę się powiedzieć, że grę poznałam bardzo dobrze, ale przynajmniej wiem już jak grać ;). I wiem, że – bez względu na obraną strategię oraz skład osobowy – będzie mi sprawiała radość.
Ezra and Nehemiah – iteracja pierwsza
Pierwsza partia z tłumaczeniem zasad zajęła nam jakieś cztery i pół godziny. A to była tylko partia 2-osobowa. Ciekawa mechanika – zagrywamy karty i wysyłamy robotników po to, by uzyskać odpowiednią liczbę banerów wskazanego koloru. Im więcej banerów, tym więcej uda nam się zrobić wykonując związaną z tym kolorem akcję.
Podczas naszej tury wybierzemy jeden z trzech głównych obszarów i będziemy rozgrywać akcje jego koloru (tyle, na ile nas będzie stać) –
🔴 Akcje czerwone to Lewici posługujący w świątyni (budowa świątyni i podtrzymywanie ognia na ołtarzu) co przekłada się na bonusy, PZ-ty oraz postęp na torze świątyni. A ten z kolei znowu przekłada się na bonusy.
🔵 Akcje niebieskie to Uczeni w piśmie – położenie robotnika na płytce Tory owocuje stałymi bonusami lub PZ-ami na koniec gry.
⚫️ Akcje szare to odbudowa murów Jerozolimy – co daje nam surowce i błogosławieństwa (odgruzowywanie) oraz bonusy i PZ-ty (odbudowa murów i bram).
Każda z tych akcji jest tak skonstruowana, żę im więcej banerów zbierzemy tym więcej ugramy w pojedynczej akcji – w zasadzie mało co się zmarnuje. Oczywiście jeśli wcześniej zagramy z głową ;) Np. mając kilku Lewitów w świątyni banery możemy rozdzielić pomiędzy odbudowę świątyni a składanie ofiar. W akcji niebieskiej możemy położyć tylko jednego Uczonego, ale nadmiar banerów zamieniamy na namioty, które dadzą bonusy. Z kolei nadmiar szarych banerów możemy zamienić na zniżkę w surowcach podczas budowy muru lub bramy.
Im więcej mamy wyłożonych kart, tym więcej banerów będzie widocznych, ale mając tylko trzy sloty trzeba będzie przesłaniać wcześniej zagrane karty, co wymaga dobrego planowania.
Tę pierwszą partię rozegrałam pod sztandarem akcji niebieskich. Bardzo lubię na początku gry rozkręcać silniczek, a Uczeni w piśmie dają fajne bonusy. No i oczywiście punkty na koniec gry.
Ezra and Nehemiah – iteracja druga
Testując różne strategie postanowiłam tym razem „pójść w Lewitów”, którzy to lewici przyczynili się do mojej sromotnej porażki. Lewitów co prawda karmić nie trzeba, ale jednak wstawienie tam ludzika kosztuje dość dużo chleba, nawet jeśli ma się zniżkę pochodzącą z płytek Tory. Lewici sami z siebie punktów nie dają. Potrzebują zasobów a więc równolegle trzeba odgruzowywać mury miasta. Za to mając dużo lewitów można część z nich wykorzystać jako dodatkowe czerwone bannery. Nie mówię, że balans pomiędzy akcjami jest zachwiany ale wydaje mi się, że lewitami jest po prostu trudniej. Trzeba więcej rzeczy brać pod uwagę. W przeciwieństwie np. do akcji niebieskiej, gdzie umieszczenie Uczonego w Prawie raptem wymaga dodatkowo paru srebrników lub złota.
Nie oznacza to jednak, że można Lewitów zignorować. Największa korzyść to podtrzymywanie ognia, bo na torze świątyni są fajne bonusy, a poza tym trzeba uważać, żeby nie narazić się Prorokom ;)
Za to kolejny raz nie szło nam budowanie samej świątyni. Ogień ofiarny zdecydowanie bardziej się opłaca.
Ezra and Nehemiah – iteracja trzecia
Tym razem próba oparcia swojej strategii na akcjach szarych, czyli budowanie murów Jeruzalem. Rozgrywka pokazała, że daleko się na niej nie zajedzie, jeśli nie będą temu towarzyszyć Lewici i Uczeni w Prawie. I tak w końcu okazało się, że najbardziej opłaca się inwestować we wszystko w miarę równomiernie, przechyły na którąkolwiek stronę są raczej niewielkie.
Ezra and Nehemiah – iteracja czwarta
Tym razem postanowiłam wypróbować to niezwykłe, klimatyczne, suche *) euro w rozgrywce czteroosobowej. 5h. Półtorej godziny gadania o zasadach i rozgrywka trzy i pół. A naprawdę staraliśmy się nie przymulać. Moja teoria, że nie samymi murami żyje Żyd się potwierdziła. I jakkolwiek odgruzowywać trzeba, bo skądeś trzeba brać te surowce, to już z ta odbudowa niekoniecznie aż tak bardzo lukratywna się wydawała. W tej rozgrywce skupiłam się na Lewitach i Uczonych w Prawie – odbudowę murów pozostawiając reszcie graczy. Efekt był więcej niż zadowalający.
*) dla jednych suche, a dla innych mega klimatyczne. Takie były odczucia graczy. Bardzo zależy od stopnia znajomości historii Izraela. Da się w tę grę grać zupełnie bez klimatu, przeliczając parametry i optymalizując strategię. I jest to wtedy bardzo dobre suche euro. Da się też głęboko zanurzyć w klimat i poczuć się jak wygnaniec wracający z niewoli babilońskiej za czasów Ezdrasza i Nehemiasza. I wtedy jest to bardzo dobre euro z wyraźnie odczuwalnym klimatem :)
Ezra and Nehemiah – podsumowanie
Regrywalność jest duża. Różnorodność płytek Tory, kilka wariantów kar i nagród od proroków Zachariasza i Aggeusza, różne zestawy startowe (startujemy z różnymi surowcami a nasze kafelki mają różne efekty i koszt rozbudowy) – to wszystko robi bardzo dobrą robotę. Do tego klimat jest bardzo umiejętnie spięty z mechaniką. Lewitów karmić nie trzeba, bo przecież jedzą oni z tego, co jest ofiarowywane w świątyni. Składanie ofiar było bardzo ważne w starożytnym Izraelu, a więc podtrzymywanie ognia ofiarnego przez naszych Lewitów daje dużo profitów. Aby postawić na planszy Uczonego w Prawie trzeba sypnąć groszem lub złotem, ale dzięki temu zdobywamy nowe, całkiem ciekawe umiejętności (w końcu to uczeni!). Odgruzowywanie i odbudowa murów Jerusalem przynosi błogosławieństwa, bonusy i punkty zwycięstwa. W tej grze naprawdę wszystko ma swój smaczek. Jestem w niej zakochana.
Złożoność gry
(6/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
Że gra dobra to się zgodzę (sam pewnie oceniłbym na 8/10), ale że złożoność na 5/10, czyli jak Small World to się nie zgadzam. Imo to co najmniej poziom Robinsona czy Terra Mystica czyli 7/10
No raczej 7 to nie jest. Instrukcja to kilkanaście stron, które warto przeczytać choćby ze dwa razy, by móc zasiąść do gry, zazwyczaj pierwsza rozgrywka jest „testowa”? – nie, zdecydowanie nie. Moja pierwsza rozgrywka nie była rozgrywką testową a instrukcji nie musiałam czytać dwa razy. W końcu też złożoność zasad wcale nie okazała się aż tak złożona – po kilku turach szło już płynnie. Choć może na tę płynność, przynajmniej u mnie, trochę wpłynęła znajomość tematu – pewne mechanizmy łatwiej mi było przyswoić. Ale rzeczywiście 5 to nie jest, trzeba być doświadczonym graczem, żeby cieszyć się rozgrywką już podczas pierwszej partii. Zatem szewskim targiem – zmieniam na 6/10
P.S. A w Robinsona do tej pory nie potrafię grać, choć grałam przynajmniej ze dwa razy, nie wspominając już liczby podejść do instrukcji (a i tak kolega w końcu musiał wytłumaczyć ;))