Slide od Gigamic.
Ma być szybko, kolorowo i w ładnym pudełku.
I z elementem złośliwości. Żeby jeszcze dało się innym trochę utruć życie.
Otwieramy Slide i… przesuwamy!
Kwadratowy zawrót głowy
Gry abstrakcyjne nie goszczą zbyt często na moim stole. W ramach wyjątku zaprosiłem na stół niepozorną grę w szufladkowym pudełku.
Slide nie sprzedaje mi żadnej historii, nie składa obietnic, tylko zaprasza do gry. Rozdajemy wszystkim po 16 zakrytych kart. Tworzymy z nich siatki 4×4, wybieramy pierwszego gracza i zaczynamy.
Wszyscy wybieramy po jednej karcie, wykładając je zakryte na środek. Odkrywamy je i w kolejności wybieramy po jednej, którą wsuwamy odkrytą z powrotem do swojej siatki, przywracając jej oryginalny układ. Zmieniamy pierwszego gracza i powtarzamy czynność jeszcze 15 razy. Gdy odkryjemy wszystkie karty w naszych gridach, gra się kończy. Usuwamy wszystkie karty, które mają ortogonalnego sąsiada w swoim kolorze. To, co zostanie, to nasze ujemne punkty.
Kto wygrał?
Więcej za mniej
Slide oferuje błyskawiczną, bo najwyżej kilkunastominutową przerwę od innych gier. I wypełnia ją rozkosznie prostą zabawą w łączenie kolorów lub liczb.
Szybkie ruchy, duży potencjał gry przeciwko innym (bo przecież doskonale widzimy, kto czego poszukuje) i możliwość przetestowania różnych strategii – to wszystko sprawia, że kwadrans ze Slide mija na angażujących kombinacjach przestrzennych, którym nie przeszkadza pewna asceza wizualna i tematyczna.
Gra jest ciekawie wydana, choć szufladka lubi się czasem wysunąć sama w transporcie. Oprócz talii kwadratowych kart mamy tu jeszcze drewniany znacznik pierwszego gracza. I czy naprawdę potrzeba nam więcej?
Po prostu… ślizgajmy się
W kategorii gier niewielkich, niepozorny Slide oferuje coś nowego. Leży gdzieś na pograniczu Tetrisa, gier typu Bubble Shooter i Na Sprzedaż. Jest tu kilka decyzji do podjęcia w każdej turze i żadna nie jest trywialna. Skąd wyciągnąć kolejną kartę? Czym ją zapełnić i czym ją zapełnić, jeśli nie dostaniemy tego, czego szukamy?
Zastanawiam się, czy wyciąganie nieznanych nam kart to nie za dużo losowości. Być może choćby opcjonalna zasada, czy przechodnia możliwość podejrzenia nie jednej, a np. dwóch kart i wybrania spośród niech nie dałaby graczom więcej sprawczości.
Losowy rozkład kart (nawet przy 6 graczach nie wszystkie ze 100 kart wchodzą do gry) powoduje, że trudno tu przewidywać czy wręcz obliczać rachunek prawdopodobieństwa. Nasze powodzenie częściej niż rzadziej leży w rękach losu, co może dokuczać.
Zwłaszcza w ostatnich turach, gdzie pojedyncza karta może naprawdę mocno namieszać w misternie konstruowanym układzie. Ciągłe zgadywanie może prowadzić do rozczarowania poziomem decyzyjności lub frustrujących przegranych.
Kwadratura kwadratu
Slide nie wywraca stolika i nie przynosi rewolucji, a do tego ma swoje za kwadratowymi uszami. Ale wystarczy wrzucić go w kieszeń plecaka, czekać na okazję do zabicia kwadransa i nie traktować zabawy zbyt poważnie – Slide sprawdzi się całkiem nieźle, nie nadwyrężając przy tym ani budżetu, ani harmonogramu dnia.
Czasem po prostu chce się na chwilę odskoczyć od codzienności.
I poprzesuwać trochę kolorowych numerków.
Dziękujemy firmie Gigamic za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(5/10):
Ogólna ocena
(6.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.