Nie da się ukryć, że w dobie natłoku stoisk obecnych na Targach Spiel wystawcy starają się jak najbardziej wyróżnić na tle konkurencji. Tak też postąpili ludzie z Captain Games, których stanowisko z grą Duck & Cover było jednym z najbardziej przykuwających uwagę poprzez: wanny, kaczuszki i bąbelki.
Pluszana zabawa
Duck & Cover to małe pudełko, w którym znajdziemy kilka talii pełnych kaczuszek. Każda z nich posiada inny motyw: od piratów przez baśnie i potwory aż po postacie historyczne czy też space operę. Poza warstwami estetycznymi wybór nasz nie będzie miał żadnego wpływu na rozgrywkę, bo wszystkie talie są takie same. Otrzymujemy dwanaście kart z liczbami, które rozkładamy losowo przed sobą w schemacie 3×4. To właśnie na tak ułożonym tableau będziemy bawić się w… zakrywanie naszych kaczuch.
Kryj i kwacz
Trzon rozgrywki polegać będzie na wykorzystaniu tytułowej mechaniki. Otóż w każdej turze gracz zwany kapitanem odkrywa wierzchnią kartę z talii dobierania. Widniejąca na niej liczba umożliwia nam wykonanie jednej z dwóch dostępnych akcji. Cover to przykrycie kartą wskazaną przez kapitana sąsiadującej karty. Chcemy to robić jak najczęściej, ponieważ każda karta na stole posiada wartość ujemnych punktów, które otrzymamy na koniec gry. Cała zatem zabawa sprowadza się do umiejętnego przykrywania kart zwłaszcza tych o dużych wartościach, gdyż posiadają one najwięcej punktów ujemnych. Może się jednak zdarzyć, że nie będziemy mogli/chcieli zakryć sąsiadującej karty. I wtedy musimy zakwakać.
Kwa, kwa, kwa
Drugą bowiem dostępną akcją jest Quack, czyli przesunięcie wskazanej karty na dowolne miejsce sąsiadujące z inną kartą. Akcja ta ma znaczenie nie tylko pod względem układania sobie kart w pożądany dla siebie łańcuszek, lecz również to ona będzie odliczać nam będzie czas do końca rundy. Jeśli bowiem wszyscy gracze będą kwakać (a wymawianie nazwy akcji jest obligatoryjne) to karta ta jest permanentnie usuwana z talii dobierania i zostawiana na środku stołu. Jeżeli zaś osiągniemy limit odkrytych kart, zależny od liczby graczy, runda się zakończy i podliczamy punkty obecne na odkrytych kartach. Po trzech takich rundach okaże się kto może myć się na końcu…
Jeśli szukać fillerów to właśnie takich…
Widząc już kolorowe pudełko wiedziałem, że Duck & Cover będzie grą, która spodoba się w rozrywkowych środowiskach graczy. I nie pomyliłem się. Ta prosta do rozłożenia gra przypomina mi wszystkie klasyczne karcianki wydawane pod logiem wydawnictwa G3, gdzie wysypaliśmy po prostu talię kart by pograć w coś rozrywkowego i mało wymagającego. Tutaj jest to zrobione jednak z większą starannością dostosowując tę grę do współczesnych standardów wydawniczych. Piękne ilustracje zachęcają też do rotowania talii nawet pomiędzy rundami i chyba też zachęca do kolejnych partii. Bardzo doceniam koncept rozgrywki, ale brakuje mi w nim troszeczkę więcej zróżnicowania. W całej grze mamy bowiem tylko dwie karty specjalne, a mogłoby być ich troszeczkę więcej by dodać jeszcze troszeczkę nieprzewidywalności. W ostatecznym bowiem rozrachunku już na etapie wyciągania kart przed sobą możemy szacować jak łatwo/trudno będzie nam wygrać daną rundę.
Podsumowanie
Nie oszukujmy się – nie wierzę, że Duck & Cover osiągnie jakąkolwiek rozpoznawalność poza grupką zapaleńców. Niemniej, to jedna z tych gier, które mogę wyciągnąć prawie zawsze i zdecydowana większość będzie się świetnie bawić. A kto wie, może ktoś pokusi się o wydanie tego w Polsce? Przy takich cudnych ilustracjach nie zastanawiałbym się dwa razy…
Duck & Cover
Zalety:
+ prosta, przyjemna rozgrywka
+ ładna oprawa graficzna
+ możliwość grania nawet do siedmiu osób, bez żadnego downtime’u
Wady:
– raczej znuży się po kilkunastu partiach
– mogłoby być więcej kart specjalnych
Dziękujemy firmie Captain Games za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.