Jestem po kilku rozgrywkach w Spiżarnię Wróżki. Muszę przyznać, że choć gra autorstwa Sylwii Zimowskiej (Dama Gier) kupiła mnie od początku wyglądem, to po mechanice nie spodziewałam się wiele. W końcu to planszówka dla dzieci, nie? No właśnie, że nie! Tzn. tak, ale też nie… Już tłumaczę!
Wydawnictwo Muduko lubi zabierać graczy na wyprawy do świata magii. Czasem podziwiamy po prostu cuda, jakie czekają na nas np. W Krainie Baśni. Często bierzemy jednak dużo bardziej aktywny udział w jego kreowaniu. Raz wcielimy się w goblina eksperymentalnego, kiedy indziej będziemy pomagać czarnoksiężnikowi w przygotowywaniu mikstur. W Spiżarni Wróżki spróbujemy swoich sił jako skrzaty – pomocnicy. Otrzymaliśmy zadanie zebrania składników, które wypełnią tytułową Spiżarnię Wróżki.
Magiczna szata graficzna
Od czego powinna się zacząć recenzja gry Spiżarnia Wróżki? Moim zdaniem od zachwytów nad fantastycznym wykonaniem tego tytułu! Mam na myśli oczywiście urzekające, niezwykle klimatyczne grafiki Kasi Bogdańskiej, ale nie tylko. Planszówka Muduko zawiera też bardzo ciekawe, wyróżniające się elementy. Pierwszym z nich jest trójwymiarowy zegar, który będzie odmierzał czas, przybliżający nas do końca rozgrywki. Drugim są natomiast kartonowe koszyczki, do których zbieramy zasoby w wariancie kooperacyjnym.
Oprócz tego w pudełku mamy już bardziej klasyczne komponenty – kości, żetony, ale i karty. Te ostatnie bardzo mi się podobają, ze względu na klimatyczne, ale też pomysłowe ilustracje do ciekawych zresztą przedmiotów. Moje ulubione artefakty to różdżka żywiołów i eliksir młodości. Do wykonania mam w zasadzie tylko dwie uwagi. Pierwsza dotyczy kart właśnie. Są one moim zdaniem za cienkie i nieco zbyt śliskie. Druga kwestia, która budzi moje wątpliwości, to fakt, że nazwisko autorki gry nie pojawia się na pudełku. Można na nim znaleźć wyłącznie informację o ilustratorce. Dane twórczyni Spiżarni Wróżki zostały umieszczone jedynie w instrukcji, na ostatniej stronie. Wydaje mi się, że ta informacja powinna zostać lepiej wyeksponowana… zwłaszcza że grę stworzyła Dama Gier, która na planszówkach zna się, jak mało kto.






Gramy razem…
W Spiżarnię Wróżki można zagrać w wariancie kooperacyjnym lub rywalizacyjnym. Pierwszy z nich opiera się na zadaniu – zbierz wszystkie zasoby, zanim skończy się dzień. Grzybki, kwiatki, zieleninę i owocki możemy włożyć do koszyka, jeśli ich symbol pojawi się na kostce po naszym rzucie. Może nam wypaść też koszyczek lub dwa – wtedy wybieramy dowolny zasób lub ich parę. Ostatnią opcją na kostce jest zegar. Jeśli wyrzucimy ten symbol, musimy przesunąć tarczę o jedno pole. Rozgrywka w tym trybie jest prosta, przyjemna, ale nie pozbawiona emocji – czas biegnie w końcu nieubłaganie. Grze rumieńców dodaje też losowość. Ale i nad nią możemy zapanować, bo to my decydujemy, czy rzucamy zieloną, “bezpieczniejszą” kostką, czy może czarną, która przynosi czasem więcej profitów, ale i może sprawić, że zagubimy się w lesie i stracimy poczucie czasu.
… czy przeciwko sobie?
A co z wariantem rywalizacyjnym? Odłóżcie koszyczki i czarną kostkę. Sięgnijcie po talię kart z recepturami! Dzięki niej możliwe jest wykonanie cudów, które można znaleźć tylko w Spiżarni Wróżki! Tutaj też zasady są proste. Rzucamy kością i dobieramy wskazany zasób. Jeśli uzbieramy takie, które pozwolą nam zrealizować przepis na jeden z przydasi, wyłożonych na wspólnym rynku, zabieramy go do swojej puli. Przy odrobinie szczęścia i odpowiedniej strategii, możemy dzięki temu zyskać dodatkową akcję, ukraść coś z zasobów innego gracza, a nawet zdobyć kolejny przedmiot za darmo! W tym wariancie liczy się szczęście w rzutach kośćmi, umiejętność planowania, która pozwoli nam wykonać najbardziej wartościowe przedmioty, ale i zdolność strategicznego myślenia – punktują na koniec także zestawy trzech różnych przedmiotów. Nie bez znaczenia jest też czas. Gra kończy się bowiem, gdy nastanie nowy dzień lub po wyczerpaniu talii.
Bajeczna ta Spiżarnia Wróżki
Gra Sylwii Zimowskiej bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Wizualnie tytuł ten podobał mi się od początku, ale wiadomo – nie wszystko złoto, co się świeci. Tym razem jednak mogę zdecydowanie powiedzieć, że ta gra to złoto. Jakiś czas temu napisałam tekst p.t. Dziecko w świecie planszówek, czyli jaka powinna być dobra gra dla najmłodszych. Gdybym pisała go dziś, Spiżarnia Wróżki absolutnie zostałaby przeze mnie wykorzystana jako przykład planszówki, która spełnia wszystkie punkty, o których w nim wspominałam. Gra jest łatwa, więc można do niej zaprosić maluchy. Jest też niebanalna, więc podczas rozgrywki nawet w trybie kooperacyjnym, dobrze bawią się nawet dorośli. Dodajmy do tego jeszcze śliczną szatę graficzną, solidne wykonanie i możliwość zwiększenia poziomu trudności, dzięki któremu można w nią grać zarówno z maluchami jak i w gronie rodziny. Wisienką jest jeszcze fakt, że zbieranie żetonów i wkładanie ich do koszyczków, a także obracanie tarczy zegara to doskonały trening motoryki dla małych rączek…




Krótko mówiąc? Spiżarnia Wróżki to rewelacyjna planszówka dla maluszków, która sprawi sporo frajdy także rodzicom, nawet w łatwiejszym trybie kooperacyjnym. Po grę można zresztą sięgnąć także w starszym gronie, walcząc o zwycięstwo w trybie rywalizacyjnym.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.