Co to za dziwne dźwięki dochodzą znad stołu? Jakieś piski, szczekanie, miauczenie, a najwięcej jest chrumknięć. Co się wydarzyło, że rozemocjonowani ludzie zamienili się językami ze zwierzętami? I dlaczego raz po raz uderzają w stół ręką? Odpowiedź jest prosta ;) Dostali w swe ręce grę Chrum, chrum wydaną w Polsce przez G3 i wpadli w nią bez pamięci. To co dzieje się podczas gry, trudno sobie wyobrazić, tyle jest zamieszania ze zwierzęcymi odgłosami i liczeniem. Jak to autor gry, Inon Kohn połączył i czy to działa? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Małe jest piękne… i głośne
Jeśli powiem, że Chrum, chrum to mała gra karciana, to już bez problemu można sobie wyobrazić małe, kieszonkowe pudełko tej gry. Jest to już standard w wydawnictwie G3, które specjalizuje się w kompaktowych karciankach. Jest to kolejna gra z prostymi zasadami i sympatyczną oprawą graficzną. Jest zdecydowanie przeznaczona dla młodszej publiczności (na pudełku napisano od 6 lat), co widać od razu po wesołej grafice. Roześmiana różowa świnka jest podrzucana w górę przez znajomych z farmy. O razu widać, że będzie grała główną rolę w tym przedstawieniu ;)
Mała karcianka dla dzieci nie powinna mieć skomplikowanych zasad. Nie zaskoczę Was pewnie, że w przypadku Chrum, chrum jest podobnie. Gra składa się z talii 90 kart, na których widnieją zwierzęta (pies, kot, krowa, osioł, owca, kurczak i świnia) i cyfry od 0 do 7. Gracze otrzymują równą ilość kart i trzymają je w zakrytym stosie przed sobą. Następnie po kolei kładą po jednej karcie na środek stołu. Jeśli w którymś momencie pojawią się po sobie dwa zwierzęta tego samego gatunku należy szybko zakryć stos ręką i w tym samym momencie wydać głośny odgłos wskazanego zwierzaka. Dlatego wokół stołu pełno jest miałknięć, szczeknięć i oślego ryku! Gracz, który się nie pomyli i będzie najszybszy, zabiera karty, które są jego zdobyczą. Jeśli na stosie pojawi się świnka od razu trzeba wydobyć z siebie dziki kwik :) I tu zaczyna się matematyka. Co ciekawe, wcale nie używam tego sformułowania jako przysłowia. W Chrum, chrum naprawdę trzeba liczyć! Poza kontrolowaniem gatunków zwierząt, trzeba zwracać uwagę też na liczby w lewym górnym rogu karty. Jeśli suma cyfr dwóch ostatnich kart wynosi 7 znów trzeba kwiczeć jak świnka. Uwaga! Wszystkie świnki mają wartość 7. Ich pojawienie się jest festiwalem chrumknięć z dwóch powodów naraz :)
A co jeśli nastąpi pomyłka? Na scenę wchodzi kolejne zwierzątko, ale tym razem z afrykańskiego podwórka. Gracze, którzy nie zorientują się jaki gatunek powinni udawać muszą, drapiąc się w głowę, udawać małpkę.
Gracz, który zbierze największą ilość kart, po tym jak wszystkie wylądują na stole, wygrywa rundę. Ale to chyba nie jest tak ważne jak sama zabawa i oczekiwanie: „Jaka karta będzie następna!?”. Dzieciaki uwielbiają tę tajemnicę i tę niesamowitą atmosferę.
Po co walić w stół i szczekać?
Wyobraźcie sobie teraz co się dzieje, gdy ktoś obserwuje rozgrywkę z boku. Grupka ludzi (od 2 do 6) oczekuje w napięciu, co spowoduje następna wyłożona na stół karta. Karta ląduje na środku. Nagle wszyscy walą w stół dłonią i chrumkają! Genialne!
Chrum, chrum to zdecydowanie gra dla lubiących dreszczyk emocji i dynamiczne rozgrywki. W sam raz dla maluchów uczących się podstaw matematyki i tych, którzy lubią wydawać różne zwierzęce odgłosy. Mimo, że jest to gra przeznaczona typowo dla dzieci, proste zasady powodują, że im starsi gracze, tym większy charakter imprezowy gry i bardziej zacięta rywalizacja. Sympatyczne grafiki zwierząt są dużym plusem w Chrum, chrum. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy lubią grać z dziećmi i mają mało miejsca w walizce. Uwaga! Podczas rozgrywek może być głośno :D
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.